Czy Marsz Niepodległości był prowokacją? Jasne. Bez żadnej wątpliwości. Tak, to była i jest prowokacja polityczna. Tak uważam.
Pamiętaj, widziałem przez wiele tygodni na marginesie SG w Blogmedia24 baner informujący o Marszu Niepodległości. To miał być i był Nasz Marsz. Pamiętam wiele telefonów, które odebrałem i słyszałem przyjaciół odebierających telefony informujące o naszych spotkaniach w Święto Niepodległości, w dniu 11.11.11.
Wczoraj przed północą byłem jeszcze zajęty, ale dotarła do mnie informacja, że w TVP Info, o godzinie 22:30 była pierwsza audycja: "Jan Pospieszalski Bliżej", poświęcona Marszowi Niepodległości. Sporo czasu zmitrężyłem, aby znaleźć linki do nagrań tego spotkania, obejrzeć i odsłuchać tę audycję, nagrać na dysk twardy i umieścić te linki na moim blogu, w miejscu zarezerwowanym na niniejszy wpis. Bardzo frapująca była to dyskusja. Patrz niżej, w pierwszym komentarzu.
Jeszcze wtedy miało to być Nasze Święto, choć już wtedy była widoczna nienawistna propaganda antypatycznych elit. W spotkaniu z Janem Pospieszalskim widać było żarliwą nienawiść Jana Hartmana, który popisywał się żałosną ignorancją. Hańba polskiej profesury. W moich oczach skompromitował się definicją faszyzmu. Zapisałem tę definicję na skrawku paragonu z apteki, potwierdzającego zakup pieluchomajtek dla obalonej demencją osoby. Dobre miejsce na taką definicję.
Otóż, według profanatora Jana Hartmana, faszyzm to ustrój policyjny, autorytarny, narodowo-katolicki. No i dlatego ten paranaukowy typ boi się, że w tym marszu pójdą ludzie, którzy chcieliby autorytarnego, wyznaniowego państwa, które emanuje dumą narodową. Pierwszy raz w życiu widziałem tego Hartmana, chyba nigdy o nim nie słyszałem, ale pierwsze wrażenie było niesamowite. Dujawica paranormalnego intelektu.
Na kilka godzin przed marszem, gołym okiem było już widać zręby struktury dezinformacji i wręcz projekt prowokacji. Ale to nie była robota uczestników tego marszu. Kimkolwiek Oni byli, szli z białoczeronymi flagami, szli z transparentami, niektórzy z nich, prawdziwi weterani walki z niemieckim nazizmem i komunistycznym faszyzmem, w mundurach z tamtych lat. Oni z całą pewnością nie uczestniczyli w żadnej prowokacji.
Prawdziwym twórcą tej prowokacji był ktoś zupełnie inny. Antifa. GW. TVN24. Krytyka Polityczna, Seweryn Blumsztajn, TVP Info, Krystian Legierski,...
W naszym forum od 15 października wisiał tekst Maryli o Sewku Blumsztajnie, ściągającym z Niemiec posiłki do walki z polskim patriotyzmem. http://blogmedia24.pl/node/52656. Od 15 października!Jan Pospieszalski zrobił przed swoją audycją reportaż z Niemiec. Widziałem tych Niemców. To Oni pokazali swoje czarne mundury na Nowym Świecie. Mamy już informacje o udziale w tych zamieszkach ludzi z lewackich bojówek.
Dzisiaj widać było gołym okiem jak dalece zaangażowani w antypolską ustawkę są reporterzy i studia obu telewizji, celowo i świadomie oszukujący telewidzów.
Przez wiele godzin transmisji na żywo, kamery pokazywały Marsz Niepodległości zaledwie przez kilkadziesiąt sekund we wszystkich wejściach łącznie, zawsze w kilkusekundowych przebitkach. Przez kilka sekund można było spojrzeć na czołówkę stojącego w bezruchu Marszu Niepodległości. Weteran wojny z rosyjsko-niemieckim faszyzmem, w mundurze i odznaczeniami na piersi, białoczerwone flagi. Stojący w spokoju.
A przed nimi kordony policyjne. I Antifa.
I przez cały czas na ekranie kordony policyjne, policjanci w tarczach, wozy bojowe policji, przebiegający gęsiego policjanci, informacje o zamieszkach. Jeszcze przed zamieszkami. Przebiegający policjanci, wielokrotnie ta sama scena puszczana z kłamliwą etykietą, że jest to reportaż na żywo. Były to sceny po interwencji policji na Nowym Świecie, pacyfikującej niemieckie uzbrojone bojówki, ściągnięte przez polską Antifę. Ok. godziny 15, tuż przed planowanym wyruszeniem Marszu Niepodległości, na Plac Konstytucji, pomiędzy dwa kordony policyjne, odzielające patriotów od Antify, wtargnęła setka nagrzanych awanturników, dość sprawnie spacyfikowanych przez policję.
Obie telewizje przez dwie godziny pokazywały na przemian te same ujęcia. Kilku tych samych gówniarzy, bezmyślnie szarpiących metalową barierkę, kilka osób, w chmurze gazu łzawiącego, wybiegających obok jakiegoś czerwonego auta, kamerzysta filmujący awanturników szarpiących barierkę i na koniec przebitka z przebiegającymi gęsiego policjantami. To nie ważne, że jedna scena w jasnym słońcu, a następna po zmroku. Wciąż na żywo. I ciągle na żółtym banerze informacja "UCZESTNICY MARSZU NIEPODLEGŁOŚCI".
Awantura, draka.
A tymczasem Marsz Niepodległości, już dawno odmaszerował w przeciwną stronę. Zamiast przebijać się przez kordony policji i Antifę, blokującą przejście przez ul. Marszałkowską, Marsz poszedł sobie w przeciwną stronę. W czasie tych zamieszek, na placu Konstytucji, Marszu Niepodległości już dawno tam nie było. Po prostu. Plac Konstytucji był już pusty. Stał kordon policji, a za nim pusto! Widać to było w kilku panoramicznych przebitkach.
Nawet z policyjnych relacji, wyciąganych przez reporterów TVN24 wynikało, że w rzeczywistości gwałtowne zajścia na placu Konstytucji zostały opanowane w kilkanaście minut. Policjanci wyciągani na słówka przez reporterów, nie dawali się sprowokować i stanowczo odmawiali reporterom TVN24 przyznania, że to uczestnicy Marszu Niepodległości wywołali zamieszki.
Dlaczego?
Policjanci doskonale wiedzieli, że zamieszki wybuchły pomiędzy dwoma kordonami policyjnymi. Żadna późniejsza analiza i dochodzenie nie mogło ukryć, że miejsce zamieszek było oddzielone policyjnym kordonem od uczestników Marszu Niepodległości. Żadna uważna relacja nie mogła ukryć tego, że zamieszki były również oddzielone policyjnym kordonem od bazy wesoło kolorowo załganej Antify, ul. Marszałkowska 62 - 64.
Awanturnicy wszczynający zamieszki od początki zgromadzili się w obrębie stadionu Legii, tam było ich miejsce koncentracji i stamtąd weszli przez ulicę Piękną, by wywołać burdę na trasie Marszu Niepodległości.
Ale Marsz poszedł w przeciwną stronę.
I okazuje się, że owszem, była to prowokacja.
Ale była to ustawka dwóch telewizji, oraz tej tajemniczej grupy chuliganów, którą nieznany inspicjentwysłał na scenę dokładnie o czasie zaplanowanego wymarszu. Awanturnicza grupa weszła w przestrzeń Placu Konstytucji ulicą Piękną i Koszykową, dokładnie pomiędzy dwa kordony policji.
Kim był tajemniczy inspicjent tych zamieszek?
część 1
część 2
część 3
334.400