Ktoś mógł przypuszczać, że przez Sejm przetoczyła się batalia o kilka ważnych spraw. Była to tylko komedia, niedbale inscenizowana przez stronę reżimową. To były sprawy dla nas ważne, więc zupełnie obojętne dla rządzącej oligarchii.
Niestety, Aleksander Ścios ma stuprocentową rację. Oni nigdy nie byli tak pewni siebie jak teraz. Cały spektakl było pokazem skrajnej arogancji, pychy i zupełnej obojętności warszawskich lumpenelit na polski los. Widać jak głęboko w ich opasłych sempiternach tkwi polska racja stanu. Widać gdzie Oni mają nas, nasz las i tartak i wszystko co nasze. Ta postawa może być określona jednym słowem "wdupizm".
Prawda jakie to naukowe określenie?
Spójrzmy, Sejm w cuglach zatwierdził rozporządzenie o szumilasowej degradacji polskiej szkoły. W ten sposób polskie programy szkolne osiągnęły już poziom akceptowalny dla Hansa Franka, krakowskiego Gubernatora GG sprzed lat. Podobnie było ze strategicznym wystąpieniem Radka Afgańskiego, który utopił polską rację stanu w ambitnych propozycjach przekształcenia Unii Europejskiej w światowe mocarstwo. Widać było koszmarne niechlujstwo i lekceważenie.
Podobnie wyglądała debata o referendum w sprawie wieku emerytalnego.
Być może był to jeden z ważniejszych testów sprawdzajacych stopień zidiocenia polskiej domeny publicznej, ze szczególnym uwzględnieniem jawnej kpiny ze stanu umysłów posłów PO, PSL i ich operacyjnych przybudówek, udajacych, że toczy się jakaś kampania, albo debata. Posłowie PO wykazali się jako zbiorowość wyjątkowym wręcz ciemniactwem, prawie na granicy prowokacji. Ktoś wkręcił im skrajnie idiotyczną narrację, a oni wszyscy z wielkim przejęciem powielali tę bzdurę co chwila. Wyłączone mózgi, sterowane esemesami.
Zadana posłom narracja była taka:
"Z prognozy demograficznej dla Polski wynika, że za 30 lat, w roku 2040 będzie o 5 milionów mniej Polaków w wieku produkcyjnym, więc teraz trzeba przedłużyć wiek emerytalny, aby uzupełnić ten brak. Musimy to zrobić, bo jak tego nie zrobimy to polski system emerytalny się załamie."
Takiej prognostycznej bzdury od lat nie słyszałem, ale 150% posłów Platformy Obywatelskiej obracało tę narrację jak buddyjski młynek modlitewny. Taki poseł LENZ na przykład.
A przecież nawet małe dzieci, licząc na paluszkach mogą same się przekonać, że jeśli teraz zaczniemy realizować sensowną, stabilną i wiarygodną politykę prorodzinną, to za trzydzieści lat, pierwszych dziesięć pokoleń młodych Polaków przekroczy dwudziesty rok życia wchodząc w wiek produkcyjny. Za trzydzieści parę lat możemy mieć w Polsce o 7 milionów Polaków w wieku produkcyjnym więcej, jeśli się postaramy.
Mamy więc do czynienia z rządowym cynicznym oszustwem prognostycznym. Są tylko dwie możliwe hipotezy:
1. Rząd, widząc jaki jest aktualny, tragiczny dla przyszłości Polski i Polaków trend demograficzny, robi wszystko, aby to zjawisko utrwalić, wmawiając swoim bezmózgim posłom, że ten proces jest nieuchronny.
2. Rząd chciał sprawdzić stopień zidiocenia posłów reżimowej większości, chciał upewnić się jak głęboko mózgi warszawskich lumpenelit są odporne na prowokację i drwinę z polskiej racji stanu.
Mam wrażenie, że realizowane były obia warianty. Rzeczywiście mamy rządy skretyniałych ciemniaków, których łatwo można zapędzić do uchwalenia każdej, najbardziej nawet idiotycznej albo nawet zbrodniczej ustawy. A wszyscy Polacy mogą im skoczyć, razem ze wszystkimi protestami, referendami. Taki jest wynik tego rządowego testu. Wdupizm
340.230