Czerwiec 2007 roku jest ważną chwilą dla wspólnot europejskich, które mają swój historyczny moment refleksji na przygotowanie się do odpowiedzi na współczesne wyzwania cywilizacji globalnej XXI wieku. Są możliwe dwa warianty do wyboru. Polska powinna wybrać jeden z tych wariantów i czynnie wspierać jego rozwój dla dobra polskiego interesu narodowego i w konsekwencji dla interesu wspólnoty europejskiej.
Wariant A Jest środowisko wspólnotowe, przekonane o tym, że kwestią życia i szans przetrwania Europy jest gruntowna reforma strategii europejskich, od rekonstrukcji fundamentu aksjologicznego poczynając. Środowisko to identyfikowane jest ze zwolennikami Europy rozumianej jako zintegrowana przestrzeń wspólnego wolnego rynku dla suwerennych Państw Członków UE.
Wariant B Jest środowisko polityczne Unii Europejskiej i Rady Europy, przekonane o tym, że jedynym, co Europie jest potrzebne do sprostania współczesnym wyzwaniom jest budowa silnego Państwa Europejskiego, w którym suwerenność Państw Członków jest podporządkowana interesowi wspólnoty, z mocy prawa. Jest to środowisko konserwatywne, przeciwne reformom, akceptujące biurokratyczne interwencje państwa w gospodarkę i ograniczanie wolnego rynku i wolności gospodarczej w imię reguł "społecznej gospodarki rynkowej" oraz akceptujące systemy państwa ideologicznego, w którym ideowy nurt postmodernizmu i poprawności politycznej jest wytyczną do stanowienia unijnego prawa państwowego.
Pierwszym postulatem Polskiej Racji Stanu jest przyjęcie takich założeń:
. Samo przyłączenie się, nawet do najsilniejszej wspólnoty niczego nie załatwi, żadna organizacja sama z siebie nie zadba o polski interes. Polski interes musi być asertywnie przez Polskę formułowany i forsowany. Liczenie na solidarność wspólnoty, oczekiwanie na to, że wspólnota sama z siebie zatroszczy się i zadba jest naiwnym marzycielstwem. Wspólnota dba o tych, którzy stanowczo, cierpliwie i nieustępliwie sami dbają o swój interes i potrafią skutecznie wpływać na interesy całej wspólnoty.
. Jedynym możliwym i pożytecznym dla Polski wyborem jest Wariant A, co oznacza natychmiastowy obowiązek niezwykle agresywnego oddziaływania na rzeczywistość i kondycję Unii Europejskiej w celu spowodowania zmian. Taka jest polska misja w UE. Polska jest na tyle dużym krajem, że jest w stanie to przeprowadzić, a pierwszym krokiem jest niedopuszczenie do zamrożenia reform w Unii. Taki jest sens sprzeciwiania się „podwójnej większości” i forsowania „pierwiastka”. Istotnym celem jest otworzenie dyskusji nad przyszłością Unii. Celem prezydencji niemieckiej jest zablokowanie dyskusji w zamiarze kurczowego trzymania się wariantu B. Wybór wariantu B jest śmiertelnie niebezpieczny dla całej UE, a więc i dla Polski jako jej członka. Są dwa najogólniejsze argumenty świadczące o konieczności takiego a nie innego wyboru: Historia gospodarcza i polityczna ostatniego półwiecza jest wyraźna, jasna i dobitna, nie budzi najmniejszych wątpliwości – świat zmienił się radykalnie. Konieczna jest więc radykalna reforma strategii. Polska, a wraz z nią Europa, muszą dostosować się do zmian cywilizacyjnych XXI wieku. Niestety, wybór wariantu B jest tylko próbą odświeżenia XIX wiecznych snów Otto von Bismarcka. Pierwszy argument – geopolityka światowa przeniosła swoje centrum ekonomiczne i polityczne z Atlantyku na Pacyfik. Jest to fundamentalna przemiana cywilizacyjna i mocarstwowy europocentryzm jest anachroniczną iluzją Europejski biurokratyczny protekcjonizm nie chroni, ale odcina Europę od źródeł cywilizacyjnego sukcesu. Europa ulega przez ostatnie półwiecze systematycznej agresji aksjologicznej, niszcząc jej ideowe i moralne warunki przetrwania. Najpoważniejszym skutkiem tego zjawiska jest cywilizacyjna niekompetencja Europy. Wniosek jest taki:Zaryzykuję tezę o zdradzie elit. Być może nie chodzi o zdradę jako taką, to idzie o porzucenie rozumu w rozwiązywaniu fundamentalnych problemów cywilizacyjnych,
Problemem Europy u początku XXI wieku to rządy uczniów czarnoksiężnika, mówiąc delikatnie, a cytując naszego polskiego klasyka Stefana Kisielewskiego, "rządy ciemniaków" są współcześnie najpoważniejszym europejskim zagrożeniem, są pierwszym współczesnym wyzwaniem cywilizacyjnym. Czy teza ta jest wyłącznie prowokującą zachętą do dyskusji? Na kilku stronach blogu równocześnie toczy się ostra dyskusja dokumentująca taki stan rzeczy. Proponuję jednak zebranie tej dyskusji w całość.Po pierwsze w zamiarze należytego spożytkowania i uzupełnienia historii gospodarczej III RP, a po drugie w zamiarze skonsolidowania konstruktywnego myślenia o polskiej racji stanu. Ustawiczne gadanie albo narzekanie, że niby tej racji stanu nie ma, jest już nudne i do nikąd nie prowadzi. Musimy to robić szybko i sprawnie, bo widać gołym okiem, że czasu robi się mało. A niebezpieczeństwo rośnie: Strategia lizbońska jest raczej dowodem na tezę o zdradzie elit, a potwierdza pogląd o fałszywości strategicznych europejskich wyborów. Świadczy o prawdziwym niezrozumieniu sensu przemian cywilizacyjnych, z którymi świat żyje od stu lat. Pisałem o tym w tekście: http://michael.salon24.pl/13890,index.html (05.05.07) Głupia miarka do mądrych rzeczy. Podobnie strategia bezpieczeństwa energetycznego osiąganego przez intensywny rozwój eksploatacji odnawialnych i „ekologicznych” źródeł energii jest raczej strategicznym mistycyzmem. Zmuszanie Europy do zwalczania globalnego ocieplenia jest już bardzo grubym nieporozumieniem. Globalne ocieplenie jest faktem, ale diagnoza przyczyn tego zjawiska prowadzi niestety do marnowania wysiłku, zamiast do rzeczywistego rozwiązania problemu. Za moment może być za późno na podjęcie sensownych działań. Cały blok zagadnień ze sfery skutków agresji aksjologicznej. Zamiast rozbudowy tego punktu, umieszczę niżej cytat z tekstu Agnieszki Kołakowskiej.Celowo unikam nawet pobieżnej argumentacji, bo bardzo zależy mi na konstruktywnej dyskusji i jak najdalej idącym weryfikacjom i uzupełnieniom. Zgodnie z opinią Nicolasa Sarkozy, tylko współpraca z Polską może wyprowadzić Unię Europejską z marazmu, w którym ona tkwi. Polska i jej jeszcze nie wygasła kreatywność jest nadzieją Europy. To jest pogląd przeciwny do urojeń naiwnych euroentuzjastów, którym wydaje się, że trzeba jak najprędzej zanurzyć się w Unii, pójść na całość w biernym poddaniu się europejskim procedurom. Będzie wspaniale. To jest przepis na bardzo szybką katastrofę. Powrót do: POLSKA RACJA STANU. PROBLEMY PODSTAWOWE: - Czy gatunek Europejczyków przetrwa? <<->> najnowszego tekstu2696
Komentarze