Przeczytałem wszystkich 196 komentarzy pod tym tekstem. Znalazłem jeden, pisiora: „… co jest ważniejsze - stołek Fotygi, czy nasz Narodowy Interes????”
Jeden pisior zauważył, że może tu chodzić o polską rację stanu, albo, jak to ładnie sformułował, "o nasz Narodowy Interes". Kilku komentatorów zwróciło uwagę, lub wyraziło, w różnej formie, swoje zmartwienie prawdopodobnymi konsekwencjami politycznymi tej szampańskiej zabawy polskich mediów: POLFIC, Effendi, mark1, 35stan, no i pisior oczywiście - razem ok 2% dyskutantów. Pozostałych 98% wypowiedzi pojmuje ten konflikt jako rodzaj dworskiej intrygi. Kto kogo pierwszy napuścił, kto z kim zrobi koterię, kto jest czyim człowiekiem. Puszczanie perskiego oka i straszna zabawa. Rezygnuję z komentowania zjawiska na tak żenującym poziomie.
Wracając do Polskiej Racji Stanu, odniosę się dzisiaj tylko do sprawy Polskiej tożsamości narodowej w integrującej się Europiej.Polska tożsamość narodowa i polski patriotyzm. W Polsce widoczne są dwa nurty polityczne bardzo wyraźnie określąjace swoje wyobrażenie o polskiej racji stanu w tej materii. Wyobrażenie to jest zapisane w programach partii politycznych, wypowiedziach i opiniach publicystów, polityków i innych intelektualistów. Nazwę te środowiska i określę ich pogląd w skrócie:
OBÓZ LEWICY: PO, SLD, LiD, i inne podobne... Pogląd tych ugrupowań daje się najlepiej określić przez marzenia jej ideologów: Magdalena Środa uważa, że za 20 lat polski patriotyzm okaże się zapomnianym folklorem w zintegrowanej Europie. Prof Marek Safjan: "oddalamy się od Europy, w której model państwa narodowego staje się anachronizmem". Czołowi politycy tego nurtu, wypowiadając się w czasie ostatnich tygodni, w związku z przygotowaniem do szczytu brukselskiego oraz określaniem treści mandatu konferencji międzyrządowej, formułują jasny cel: jak najszybsza integracja, w możliwie najszerszym zakresie, polski interes narodowy jest drugorzędny wobec interesu wspólnoty, a polski patriotyzm jest nacjonalistycznym objawem ksenofobii. Jest to nurt pogardy, a nawet nienawiści do polskiego patriotyzmu, jako cechy prymitywnych moherowych beretów, niewykształconego motłochu. Ten język jest wręcz znakiem porozumiewawczym, sygnałem perskiego oczka międzynarodowej lewicy europejskiej. Pogarda i niechęć w najlepszym przypadku. Pogląd ten jest bardzo znamienny emocjonalnie, określę to wypowiedzią Stacha: Nacjonalistyczna prawica i różnej maści psychopaci widzą w Kaczyńskich - słusznie zresztą! - ostatnią realną szansę, by ten kierunek polityczny miał istotny wpływ na bieg wydarzeń w kraju. 2007-07-05 16:19 Stach. Jest to jasne określenie stanowiska lewicy w sprawie polskiej suwerenności narodowej. Taka jest wersja polskiej racji stanu według lewicy i niestety po stronie 98% polskich mediów. Moje pytanie do redaktora Igora Janke - jaki jest mandat IV władzy do podjęcia takiej decyzji, w imieniu wszystkich Polaków, w sprawie wyboru takiego wariantu Polskiej Racji Stanu?
OBÓZ PATRIOTYCZNY: Skorzystam z cytatu wziętego od Elżbiety Isakiewicz "Newsweek" (1.o7.2007): Europa składa się właśnie z państw narodowych. Europę zamieszkują mniej, lub bardziej wielokulturowe społeczeństwa, które wiodą swe spokojne, dostatnie życie pod skrzydłami rządów walczących jak lew o narodowe interesy, w krajach słynących z patriotyzmu, chlubiących się własną tradycją, świadomych swego potencjału. I tylko w głowach wąskiej elity zalęgło się przekonanie, że jest w tym coś złego, groźnego podejrzanego. Narody tych wątpliwości nie podzielają. Te elity sprawiają wrażenie, jakby żyły na księżycu, te narody chodzą po ziemii. To jest również mój pogląd, dziękuję pani Elżbiecie za jego zgrabne sformułowanie. Sprawa jest dla mnie osobiście bardzo ważna, bo zdaniem Pana Stacha taki mój pogląd jest psychopatyczny, a rząd Kaczyńskich jest ostatnią szansą na zachowanie wpływu tego kierunku politycznegona bieg wydarzeń w kraju. Widzę bardzo wiele mankamentów, błędów albo nietrafnych wyborów i decyzji rządu koalicji PiS. Ale suwerenny byt polskiego państwa narodowego jest w moim pojęciu, najważniejszym interesem polskiej racji stanu i wszelkie inne stają się nieważne w obliczu tej racji najwyższej.
Takie są dwa poglądy. Jak wybrać, który ma być obowiązującym w Rzeczpospolitej Polskiej kanonem?
Pan Stach twierdzi, że mój pogląd jest psychopatyczny, w porządku, takie jego chamskie prawo. Niech sobie rży z psychopatów podkładających się głupio we wrześniu 1939 roku na Westerplatte i później pod Monte Cassino, czy w powstaniu warszawskim. Ale niepokoi mnie fakt, że akurat jego pogląd jest uważany za jedyny obowiązujący przez 98% polskich dziennikarzy, którzy dokładnie tak samo oceniają moje poglądy i robią sobie z nich jaja przy każdej okazji.
- Jakim prawem do cholery? Czy to jest misja IV WŁadzy? - Czy misja IV Władzy polega na informowaniu o poczynaniach pozostałych władz, czy misja ta polega na rządzeniu Państwem? Po co wydawać grosz publiczny na utrzymywanie parlamentu i rządu, skoro dziennikarze ustalają cele polskiej racji stanu i odwołują ministrów, którzy się sprzeciwiają dyrektywom komentatorów telewizyjnych? Czy dziennikarze opisują rzeczywistość, czy ją kreują?
Widzę jedno, dziennikarze bawią się świetnie organizując dworskie intrygi, aktywnie uczestnicząc w rządzeniu państwem. Problem jest poważny, bo absolutnie nie wierzę ani w kompetencje, ani w odpowiedzialność dziennikarzy wystarczającą do sprawowania przez nich tej władzy. To jest cały czas odrobina aroganckiej satysfakcji, trochę radości, a nawet cynicznej dumy z własnej mocy, bez żadnej odpowiedzialności. Jestem ciekaw czy dziennikarze nakręcający histerię protestów pielęgniarek i lekarzy choć raz zastanowili się nad faktycznymi konsekwencjami tego protestu dla polskiego budżetu, dla szans reformy polskiej służby zdrowia i nad istotnymi mechanizmami tego co widzieli.
Było jeszcze paru przytomnych ludzi w salonie 24:
http://freeyourmind.salon24.pl/index.html swoim podsumowaniem w post scriptum: Domorosłym znawcom geoolityki poleciłbym w formie elementarza "Najnowszą historię polityczną Polski 1939-1945" W. Poboga-Malinowskiego. Tam znaleźć można opis, jak wyglądają kulisy rozmaitych negocjacji i jak niewiele z tego, co widać na powierzchni (np. w oficjalnych wypowiedziach) jest tym, co dzieje się naprawdę w stosunkach międzynarodowych. I jak należy być ostrożnym w ocenie ministra spraw zagranicznych".
I drugi, który zwrócił moją pozytywną uwagę: 2007-07-03 20:40 POLFIC zacytował: Normana Daviesa piszącego w "Bożym Igrzysku" o poradzie Jeana-Jacques Rousseau dla Polski, w której "ostrzegał Polaków, że muszą przemyśleć rzecz bardzo starannie, zanim sie zdecydują zniszczyć to, dzięki czemu stali się tym, czym są. Wreszcie - w pełni obeznany z intrygami sąsiadów Rzeczypospolitej - wysunął w związku z sytuacja w Polsce radę najstosowniejsza może ze wszystkich, jakich kiedykolwiek udzielono w czasach nowożytnych: jeśli Polacy nie mogą zapobiec temu, aby wrogowie połknęli ich w całości, to niech przynajmniej robią wszystko, co mogą, aby nie dać sie strawić"(...)
Niestety, Bronisław Komorowski, przemawiając jako kandydat na Marszałka Sejmu z dumą oświadczył: - Celem Platformy Obywatelskiej jest jak najszybciej zakopać Polskę w Unii Europejskiej po uszy, razem ze wszystkimi moherowymi beretami, tak aby się już nigdy nie mogła wykopać. Takie swoje przekonanie konsekwentnie zawarł w programie Platformy Obywatelskiej. Tylko ten jeden punkt tego programu wystarcza mi całkowicie, aby odmówić tej partii mojego zaufania. Co ważniejsze, przy wszelkich wypowiedziach politycznych, określających najważniejsze cele polskiej racji stanu, politycy Platformy Obywatelskiej wypowiadają w tej sprawie identycznie z SLD, LiD,...
Może się mylę, może rzeczywiście większość Polaków uważa polski patriotyzm za przestarzały idiotyzm, kompromitujący nasz kraj w oczach Świata, a interes Niemców, jako większego narodu, ma prymat nad polskim interesem. W końcu Niemcy więcej wpłacają pieniędzy do budżetu europejskiego, a jako największy naród Europy, są jej motorem nie hegemonem. Może rzeczywiście jestem psychopatą, pozostając przy polskiej tradycji Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Ale piszę, bo chcę wiedzieć jak jest, bo zdaje się, że nikt nigdzie nie dowiadywał się jaka jest decyzja Polaków w tej sprawie. Polska Racja Stanu musi być jedna, obowiązująca wszystkie ugrupowania polityczne, a jej sprzeniewierzenie się powinno być zgodnie ze starą polską tradycją uznawane za hańbiące. Jak do tej pory uważam, że Bronisław Komorowski, Jolanta Szymanek-Deresz, i wielu podobnych wypowiadają się we własnym imieniu, prezentują interes własnych środowisk politycznych, a polscy dziennikarze mają kategoryczny obowiązek skutecznego poinformowania każdego Polaka, jak ten pogląd, tych środowisk politycznych w rzeczywistości wygląda, jakie są tego konsekwencje, jakie są możliwe warianty wyboru. Sprzeniewierzanie się tej misji uznaję za hańbiące polskich dziennikarzy już dzisiaj. Zauważcie, nie mówię o wyborze tej lub tamtej opcji. Mówię informowaniu o istnieniu tej opcji, tak aby pojawiła się ta możliwość wyboru. Tak, aby każdy Polak, stając przy urnie wyborczej wiedział jak sobie polską rację stanu wyobraża Pan Kalisz, a jak Pan Śpiewak, a jak Pan Kaczyński.