Dyskusja o komunizmie może być interesującym zajęciem teoretycznym. Jedną z możliwości jest szukanie odpowiedzi na pytanie jaki on jest, czym jest, jak wygląda, jakie ma cechy. Przypomina to pracę przyrodnika klasyfikującego konkretne cechy wybranych stworzeń. Bierze taki badacz na stół laboratoryjny znane egzemplarze komunizmu, powiedzmy przypadek sowiecki, chiński, kubański i parę innych, porównuje, znajduje cechy wspólne, cechy różnicujące i opisując wynik, jest prawie pewien, że to co opisał komunizmem jest. *Andy w poprzedniej edycji dyskusji zasugerował mi zajęcie się paroma konkretnymi przykładami. Twórcy tych prób klasyfikacji traktowali łącznie przykłady komunizmu albo totalitaryzmu. Uważam że jest to mało istotne, ale sympatyczne. Cieszy mnie, gdy w efekcie takiego podejścia Hitler i Stalin lądują we wspólnym worze, jako jeden zbrodniczy gatunek.
Podejście to, ma w mojej ocenie jedną wadę. Jest to przyjęcie bardzo ryzykownej tezy, milczącego założenia, że na stół laboratoryjny badacza trafiły wszystkie znane przyrodzie odmiany komunizmu, a to co na nim leży, jest już martwe. To jest prawdopodobny skutek fatalnego założenia Fukuyamy o końcu historii, które uśpiło czujność badaczy komunizmu na całym świecie. Największy żal mam oczywiście do czołowego polskiego parazytologa, Stefana Niesiołowskiego, który niestety przedwcześnie uwierzył w śmierć komunizmu. A jest przecież specjalistą od pasożytów. Uwierzył, że jedyna misja, jaka mu w życiu pozostała przed emeryturą, to sukces platformy w celu awansowanie Pułtuska na całego Tuska. Nawet po trupach.
Niestety jest bardzo prawdopodobne, że komunizm przetrwał, a jego najbardziej jadowita odmiana uciekła ze stołu badacza i najspokojniej w świecie, przemalowuje karoserię, robi sobie nowy, wspaniały make-up, lifting i korektę obyczaju. Dla niepoznaki oczywiście, zgodnie z pasożytniczą zasadą mimikry. Szykuje się do agresywnej napaści na kolejną ofiarę. Tego żaden solidny badacz wykluczyć nie może.
Doszedłem do wniosku, że najlepszym sposobem postępowania jest przyjęcie obecnego dorobku wiedzy, jako najlepszego znanego rysopisu poszukiwanego zbiega. Oznacza to, że odrzucamy hipotezę Fukuyamy, przyjmując założenie, że komunizm nadal jest sprawny i szykując się do ataku, gdzieś się ukrywa i sprytnie maskuje.
Musimy więc szukać wersji rozwojowej komunizmu, zastanawiać się już nie nad tym, jaki on był, jaki jest, ale jak się zmienił, jak się zamaskował i co może teraz robić. W czym jest inny i dlaczego nadal jeszcze komunizmem jest. Naszy zadaniem jest więc nowe rozpoznanie komunizmu, nie po tym jak wygląda, bo się zamaskował, ale po jego strategii, zachowaniach i celach, by zrozumieć jak się zmienił, aby nadal mógł realizować te same cele. Szukamy więc wariantów rozwojowych jego dotychczasowych rysopisów. Musimy to robić szybko, aby zbiega wytropić i unieszkodliwić. To tyle.
Przedstawię więc na początek propozycje cytowane dosłownie z wpisu *andyego, później zastanowimy się, co z nimi zrobić.
„Najbardziej znaną koncepcją totalitaryzmu była propozycja C. J. Friedricha, zaprezentowana szerzej w książce (wydanej w 1956 r. wspólnie z Z. Brzezińskim) zatytułowanej "Totalitarian Dictatorship and Autocracy". Próbą uporządkowania problemu było wyliczenie przez Friedricha warunków koniecznych systemu totalitarnego (tzw. syndromu totalitarnego): oficjalna ideologia, monopartia, system terroru, czy to fizycznego czy psychicznego, kompletny monopol kontroli wszystkich środków masowego przekazu, monopol dysponowania wszelkimi rodzajami broni, scentralizowane zarządzanie gospodarką.
W jednej z najgłośniejszych książek na temat totalitaryzmu zatytułowanej "The Origins of Totalitarianizm" (Korzenie totalitaryzmu) H. Arendt określiła opisywane zjawisko jako nową formę rządzenia, całkowicie odmienną od znanych form politycznych, takich jak despotyzm, tyrania czy dyktatura. Specyfika tej formy, zdaniem Arendt, polega nie na ustaleniu nowego porządku prawnego, ale na odrzuceniu prawa w ogóle: zamiast prawa jest prawo dynamiki ruchu totalitarnego i to egzekwowane terrorem. Terror nie ma charakteru instrumentalnego, lecz stanowi istotę systemu. Irracjonalizm systemów totalitarnych, nie kierowanie się ani interesami materialnymi, ani logiką dominacji, stanowiły dla Arendt najważniejszy element konstytutywny totalitaryzmu. Również ideologia nie ma, jej zdaniem, większego znaczenia. Idealnymi członkami społeczeństwa totalitarnego, są ludzie, którzy w nic nie wierzą i nie odróżniają prawdy od fałszu. Zwłaszcza ten komunizm, który przybrał formę „politycznej poprawności“ - żeruje przede wszystkim na naiwności czy prostoduszności młodych ludzi?” Jest wiele innych diagnoz...*Andy zasugerował następujący link: http://sokrates.umcs.lublin.pl/~ptnp/archiw99.htm”
Proponuję przyjęcie do dalszej analizy takiej oto koncepcji celu komunizmu, jako formacji pasożytniczej, zgodnie z przyjętym wcześniej modelem.
CEL KOMUNIZMU
Celem komunizmu jest inwazja na system gospodarczy w państwie, a następnie destrukcja i zniszczenie tego systemu, zawłaszczenie majątku i dysponowania nim przez możliwie najdłuższy czas i wyciąganie profitów wystarczających pasożytowi. Gospodarka jest łupem pasożyta, a kontrola nad gospodarką jest najważniejszym narzędziem pasożytniczej eksploatacji. Tylko tyle i nic więcej.
1. W uproszczeniu, celem jest gospodarka. Komunizm czyni totalny zamach na państwo, w celu ekonomicznym. Władza, polityka, ideologia, są tylko niezbędnymi środkami uskutecznienia tego zamachu. Relacja pomiędzy komunizmem, a ideologią jest taka, jak między podmiotem, a dopełnieniem w zdaniu: - „Komunizm używa ideologii”. 2. Charakterystycznym dla komunizmu sposobem grabieży jest zawłaszczenie, polegające na zniszczeniu w systemie ustrojowym zaatakowanego państwa systemu prawa własności, pozbawieniu go atrybutu nienaruszalności, rozmyciu na prawa ułomne oraz zdegenerowanie całego systemu prawa i administracji tak, by można było zabierać i władać - kontrolować gospodarkę, bez względu na prawo własności. Kradzież bez przywłaszczenia, to zawłaszczenie. 3. Grabież jako cel, z reguły umyka uwadze, bo łup, który realnie dostaje się w ręce oligarchii komunistycznej jest absurdalnie mały, w porównaniu z rozmiarami szkód czynionych przez inwazję. Gigantyczne marnotrawstwo ekonomiki opanowanej przez komunizm, jej nieefektywność, rabunkowe wykorzystywanie zasobów materialnych i ludzkich jest widoczne gołym okiem, stan wyniszczenia gospodarki po inwazji jest oczywistym faktem. Rozmiary destrukcji i upośledzenia zaatakowanego kraju są tak przytłaczające, że normalnemu rozsądnemu człowiekowi Cywilizacji Zachodu wierzyć się nie chce, żeby to mogło być celowe. Nie wierzę, że wymordowanie w czasach władzy komunistycznej ponad połowy aktualnej populacji Rosji mogło być niecelowe. Każdy kilometr torów kolejowych zbudowanych na Syberii okupiony jest życiem tysiąca ofiar, zamordowanych niewolniczą pracą. Istnieje proste i logiczne wytłumaczenie. Pogarda i brak szacunku do życia ludzkiego i do wszelkich wartości Cywilizacji Zachodu może być wyjaśniony pasożytniczą strategią obcej cywilizacji dokonującej inwazji. Pasożyt jest obcym gatunkiem, wyniszczającym zaatakowany organizm z obojętną pogardą, czynione szkody nic go nie obchodzą, liczy się tylko tyle, ile otrzyma on sam. Profity ze zniewolenia obcego gatunku zupełnie mu wystarczają. Liczy się tylko pasożytnicze żerowanie i bezpieczeństwo tego żerowania. Stąd takie przywiązanie wszystkich reżimów komunistycznych do zagadnienia bezpieczeństwa.4. Zachodni ekonomista nie potrafi pojąć, że reżim komunistyczny grabiąc cudzą własność w akcie nacjonalizacji czy uspołecznienia rzeczywiście kradnie. Przecież on ją przekazuje na własność państwa, jest wręcz altruistą. Normalnemu europejskiemu ekonomiście do głowy nie przychodzi, że pasożyt zupełnie nie rozumie, dlaczego i w jakim celu miałby przejmować zagarnięty majątek na własność. Przecież komunizmowi samo pojęcie własności prywatnej, jako kategorii ekonomicznej, prawnej czy etycznej jest obce. To jest tak, jakby pierwotniak malarii miał zastanawiać się nad tym, czy przejąć zarażonego człowieka na własność, czy nie. Jemu jest zupełnie obojętne nawet to, czy ten człowiek przeżyje. Obojętne jest również to, czy ten człowiek jest jeden, czy jest ich do zabicia 100 milionów. Dla pasożyta liczą się tylko jego pasożytnicze korzyści, beneficja pobierane bez ryzyka i bez ponoszenia kosztów. Najgorsze jest jednak to, że ten zachodni ekonomista nie ma zielonego pojęcia, że ten sam pasożyt robi to samo i tak samo teraz, w 2007 roku, używając bardzo podobnych sposobów zawłaszczania ekonomiki w kraju o społecznej gospodarce (wolno?) rynkowej. Jest to jednak fundamentalny konflikt cywilizacyjny. Historia XX wieku pokazuje coraz jaśniej, że komunizm, w przenośni mówiąc, jest obcą cywilizacją, pochodzącą z naszej planety, ale atakującą naszą, łacińską cywilizację zachodu, jest oligarchią, która demoralizowała i nadal demoralizuje świat. Ronald Regan nazwał ten system imperium zła. Komunizm urządził Światu przynajmniej kilka holocaustów, mordując systematycznie narody, które choć na chwilę dostawały się w jego pazury. Komunizm, nawet w swojej najłagodniejszej formie, jedynie kryje się pod maską demokratycznego państwa prawa, nie krępuje się tą maską, często otwarcie ją lekceważy, zawsze jest bardzo niebezpieczną oligarchią. Dla komunizmu obojętne są formalne struktury państwa, bez znaczenia są wszelkie ograniczenia moralne i prawne. Piszę to z całą świadomością - komunizmowi nie chodzi o zabijanie, zbrodnia nie jest jego atrybutem, celem ani kryterium różnicującym. Najostrzejrza forma zbrodni dzieje się "przy okazji", jako objaw tej demoralizacji. Jest to niesłychanie ważna wskazówka. Jeśli w danej chwili nie ma przemocy, to absolutnie nie wolno wyciągać z tego wniosku, że komunizm znikł, że go nie ma.Terror jest dla komunistycznej oligarchii po prostu najłatwiejszym środkiem działania. Tylko tyle. Komunizm nie zawsze stosuje środki przymusu bezpośredniego, z jednakową swobodą stosuje inne środki przymusu pośredniego, terroru intelektualnego, cenzurę, ma do dyspozycji całą paletę narzędzi nacisku i manipulacji społecznej, które sobie dobiera według własnych kryteriów. Jest to czysty, pragmatyczny wybór, wynikający z warunków technicznych. Żadna etyka czy moralność nie powstrzymuje przed ich zastosowaniem. Jeśli więc komunizm nie posługuje się w konkretnym momencie terrorem, to tylko dlatego, że komunistyczna oligarchia celowo rezygnuje ze stosowania tego środka nacisku, uważa, że ze względów taktycznych tak będzie lepiej. Jest jednak gotowa, albo nawet planuje podjęcie takich środków propagandy, w odpowiednim momencie. Terror jest traktowany przez komunizm jako jeden z wielu środków przymusu bezpośredniego, i jest wykorzystywany stosownie do okoliczności. Niestety, nic więcej. Kłopot ze wskazanymi przez *andy teoriami polega na pomyleniu istotnych atrybutów identyfikujących komunizm z jego narzędziami. Tak jak w definicji bandyty, istotnym atrybutem jest napaść, a nie użyte narzędzia. Narzędzia mogą pomagać w identyfikacji, ale są tylko narzędziami. Bandyci często korzystają z terroru jako narzędzia do zastraszenia ofiary, ale nie zawsze.Komunizm nie polega na zbrodni. Zbrodnią komunizmu jest demoralizacja. Atakuje ona wszystkie wartości fundamentalne, tak, że w końcu każdy może stać się zbrodniarzem. Mam nieustające skojarzenie z mroczną nowelą Marka Twaina: „Człowiek, który zdemoralizował Hadleyburg” (The Man Who Corrupted Hadleyburg). Tak przychodzi komunizm, jako obcy z tej samej planety, którzy chcąc zniszczyć społeczność, atakuja jej system wartości. Zbrodnia pojawia się później, niespostrzeżenie, jako skutek tej demoralizacji. Arytmetyczne podsumowanie liczby ofiar komunizmu przekracza najśmielsze marzenia Adolfa Hitlera o zabijaniu, to budzi grozę. W mojej wyobraźni bezmiar zbrodni jest jedynie miarą tej demoralizacji, która dopuszcza do takiej zbrodni. Stale mam w oczach obrazy uśmiechniętych kolejarzy i policjantów francuskich, spokojnie pakujących francuskich Żydów w nieludzkie wagony odjeżdżające do Auschwitz.
17.570
* * * Dyskusja na ten temat trwa, włączył się do niej Matix tekstem zatytułowanym „Skutki moralne myśli Marksa”. Matix znakomicie nawiązuje do zupełnie nie dostrzeganej warstwy moralnej, ukrytej za ekonomizmem marksizmu. W tym tekście Matix interesująco nawiązał do artykułu „Marks nie chciał dyktatury” Krzyszttofa Iszkowskiego, redaktora magazynu „Europa”. Wystarczy autorska sugestia. MARKSIZM U NAS SPROWADZONY ZOSTAŁ DO BEŁKOTU. To jest rzeczywiście źródło sporych kłopotów w zrozumieniu najważniejszego zła, które dręczy teraz Polskę.* * * Pomysłodawcą mojego dzisiejszego artykułu był, jak wyżej pisałem *andy, przyczynił się do tego nie tylko uwagami o atrybutach komunizmu, ale i swoim artykułem, do którego oczywiście dołączam link: The show must go on, czyli polskie życie polityczne... * * *Free Your Mind pisze o politycznym kotle, o dzieleniu skóry na niedźwiedziu i irracjonalnych lękach politycznych celebrities i ich dworskich uniżonych sług. Mam przerażające mnie wrażenie, że nikt w domenie publicznej nie rozumie, absolutnie nic nie rozumie. Polska Racja Stanu, programy polskiej polityki zagranicznej, które przecież robione są po to by mieszkańcy naszego kraju mieli LEPSZE WARUNKI ROZWOJU, wygodniejszą pozycję w międzynarodowej konkurencji, to wszystko 99,97% dyskutantów całkowicie straciło z oczu. Z Giertychem na czele, oczywiście. Medialna ludność zajmuje się liturgią polityczną jak plemienny szaman, który zapomniał po co to robi. Wzajemne podkręcanie sobie bębenka jest tak jak płachta na oczy. Zaciekłe spory przy publicznej szachownicy, gdzie grają wielkie figury, zaraz obok piaskownicy. Przyjrzyjcie się stronie głównej Salonu24. Od Warzechy na górze, po pstrąga z pliszki na dole. Rozjarzone oczy, gorączka dyskusji, zaraz polecą wióry: - Pionkiem go, pionkiem! A o co w tej grze chodzi? Jeśli przyłożyć to kryterium, widać, nikogo to nie obchodzi. Nikt nawet nie jest pewien czy to nie warcaby. A może rosyjska ruletka?* * *
Komentarze