Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie.
-- Lord Acton
Mam jednak wrażenie niedosytu, biorące się chyba z innego źródła. Wtedy, gdy komuś przyszedł do głowy pomysł trójpodziału władzy, była to znakomita idea. Upłynęło już ładnych kilkadziesiąt lat praktykowania trójpodziału władzy, szczelo napisał tekst Deficyt trójpodziału władzy? i poprosił mnie o komentarz. Moim zdaniem ten akurat problem jest ważniejszy niż się komuś wydaje, bo przełom cywilizacyjny schyłku XX wieku narobił w tej idei bardzo wiele szkód. Jest w tym problemie cały komplet kluczy do zrozumienia mechanizmów dziejącej się przemiany cywilizacyjnej.
Pytanie:
Jak zrozumieć rzeczywistość?
Chcąc jeszcze w tym tygodniu skompletować istotne diagnozy, proponuję zajęcie się pojęciem przestrzeni wielowymiarowej do opisu bardziej skomplikowanych rzeczywistości „politycznych”. Jest to jedno z narzędzi systemu CM (Class of the Mind), pomocnych do sformułowania Obywatelskiego Certyfikatu zaufania.
Czepiając się aktonowego motta, idea trójpodziału była przepisem na "odabsolutyzowanie" władzy, przez jej podzielenie.
To było dobre.
Pomysł polegał na ustrukturyzowaniu władzy w trzech niezależnych kierunkach. Trochę przypomina to budowę kartezjańskiego układu współrzędnych w trójwymiarowej przestrzeni.
Warunkiem trójwymiarowości przestrzeni jest niezależność liniowa trzech wektorów. Tworzą one bazę tej przestrzeni. Niezależna władza ustawodawcza, sądownicza i wykonawcza. Każda z nich niezależna od pozostałych. Mając te trzy wektory bazy, można sobie wygenerować nieskończoną rozmaitość wektorów rozpinających wszystkie punkty w całej trójwymiarowej przestrzeni. Jest to rzeczywista przestrzeń ustrojowa, konkretnie realizowana w realnym społeczeństwie. Każdy z wektorów tej rozmaitości jest już liniowo zależny od wektorków bazy. Od tej zależności nie można się uwolnić nigdy, w żadnej przestrzeni. Jest tak, ponieważ wszystkie realne fakty w tej przestrzeni są równocześnie zależne od poczynań władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej.
Istotnym problem jest pytanie:
Czy ta przestrzeń rzeczywiście jest trójwymiarowa?
Czy może dwa, a może nawet trzy z wektorków bazy są współliniowe?
No i czy wtedy ten trójpodział jest tylko pozorem?
TAKI JEST, W MIARĘ EFEKTYWNY MODEL SYTUACJI, ZWANEJ TRÓJPODZIAŁEM WŁADZY.
Z tego modelu gołym okiem widać, wynikającą z samej natury zależność konkretnego zdarzenia, równoczesną i genetyczną zależność od tych trzech wektorków bazy. To nie jest do uniknięcia. Otóż, ludzie we wszystkich znanych historii demokracjach zamartwiali się ponurymi konsekwencjami nadmiernej koncentracji władzy, skupiając uwagę na badaniu faktycznej trójwymiarowości. Zastanawiali się czy faktycznie trójpodział władzy jest trójpodziałem. Czy, przykładowo, w Polsce Ziobro będąc ministrem, czyli władzą wykonawczą, nie manipuluje władzą sądowniczą.
Problem jest bardzo subtelny, a do tej pory chyba najbardziej skutecznym nadzorcą trójwymiarowości okazała się zasada unikania konfliktu interesu, która w niektórych tradycyjnych społeczeństwach działa bardzo skutecznie, ale rozmieszczona jest przede wszystkim w sferze norm moralnych. Wyraźnie widać, że jej egzekwowanie należy do "metaprzestrzeni" trójpodzielonej władzy.
Zasada unikania konfliktu interesu jest niezwykle ostro zakorzeniona w Szwecji, jako kategoria etyczna. Jest tam jedną z fundamentalnych reguł szkieletu etycznego przeciętnego Szweda, czego normalny Europejczyk za cholerę zrozumieć nie potrafi, a w Polsce tym bardziej. Skrajnym w Polsce przypadkiem jest tzw. rozumek czarzasty, który polega na ekstremalnym zaniku nadzoru kategorii moralnych nad domeną prawa. Jest to objaw głębokiego pozytywizmu prawa, który naturalnie eliminuje zasadę trójpodziału władzy. Jest to czysty efekt postkomunistyczny. Skutek i źródło totalitaryzmu.
W USA, z kolei, zasadę unikania konfliktu interesów Amerykanie zechcieli włączyć do systemu prawnego. Weryfikacja istnienia lub nieistnienia konfliktu interesów włączona jest tam do setek różnych procedur w całym systemie prawnym i dotyczy chyba wszystkich procedur społecznych. W efekcie stała się faktycznym czwartym wymiarem przestrzeni trójpodziału władzy. Ten element amerykańskiej konstrukcji wymiaru sprawiedliwości jest również trudny do zrozumienia w Europie, już nie mówiąc o Polsce.
Nie jest do zrozumienia w Polsce procedura dobierania składu ławy sędziów przysięgłych (12 sprawiedliwych), eliminowanych ze względu na wątpliwość, co do ich bezstronności. Nie mieści się to w głowie polskich zakutych postrosyjskich teoretyków prawa, w którym nieco tylko przerysowując, dowód ze świadka jest mocniejszym dowodem niż dowód materialny. A gdy dwóch zeznaje co innego, to Sąd sytuację "słowo przeciw słowu", rozumie jako przeciwstawienie "dowodu przeciwko dowodowi", wykorzystując art. 7 kpk orzeka na niekorzyść podejrzanego, a świadkowi zeznającemu na korzyść podejrzanego stawia zarzut fałszywego zeznawania.
Czy przesadzam?
Tak trochę, ale prowadzę do sugestii, że tych faktycznych zależności jest w systemie więcej, nadają one fundamentalnej trójwymiarowej przestrzeni trójpodziału władzy dość skomplikowaną strukturę subtelną, która może prowadzić do powiększenia wymiaru tej przestrzeni "w interesie demokracji" (w USA), albo do przeniesienia jakiś mechanizmów do metaprzestrzeni (w Szwecji).
Jest to wskazanie kierunków poszukiwań. Wynika to znowu z pytań fundamentalnych, które można postawić, a które po ich postawieniu wydają się niestety oczywiste, a odpowiedzi, cóż, wydają się ważne.
Są to z grubsza dwa typy pytań:
PIERWSZY TYP
Czy nie przegapiliśmy czegoś, wewnątrz tej przestrzeni, może są jakieś istotne zjawiska albo mechanizmy, o których nie wiemy, albo udajemy, że nie wiemy, a które istotnie wpływają na zachowanie systemu.
Niezauważone zjawiska mogą prowadzić do powiększenia albo pomniejszenia ilości wymiarów tej przestrzeni.
Przykład:
Jest teraz popularny w Polsce argument o przemożnym wpływie PiS na środki masowego przekazu. Rozliczenie minut dostępu poszczególnych partii politycznych na to wskazuje. To jest problem tej niezależności, albo bezstronności. Ale czy zauważyliśmy, że wszyscy dziennikarze ideowo są związani ze środowiskiem POLiD i we wszystkich minutach dziennikarze "pomagają" opozycji i "przeszkadzają" PiSowi.
Czy to jest bezstronność, czy nie? i
Czy brak bezstronności jest skutkiem NIEZALEŻNOŚCI, czy dowodem ZALEŻNOŚCI.
W tym zdaniu jest zaklęty pozorny paradoks, bo stronniczość może być niestety skutkiem NIEZALEŻNOŚCI.
A polski kpk formalnie nie wie nic o zjawisku umyślnej lub nieumyślnej stronniczości świadków w procesie karnym. Tym bardziej nie wie o takiej stronniczości sędziów. To już jest złośliwa dygresja, dla skomplikowania obrazu tej rzeczywistości.
A tak niestety jest.
To Amerykanie wypowiedzieli tezę o tym, że najsłabszym elementem amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości jest instytucja świadka.
Polska kryminologia doskonale o tym wie.
Polski system prawa udaje, że nie ma o tym pojęcia. Oficjalnie taki problem nie istnieje. Spodziewam się komentarzy stwierdzających nie istnienie tego problemu.
Jednym słowem, wydaje się, że patrzymy na scenę, wydaje się, że widzimy niezależne osoby, a w rzeczywistości widzimy aktorów, którym ktoś wcześniej napisał scenariusz, nie dostrzegamy, że są to marionetki. Tyle że nie widzimy sznurków i drucików uruchamiających ten spektakl.
Przegapiliśmy jakiś istotny mechanizm funkcjonowania systemu ustrojowego państwa?
DRUGI TYP
Czy przyjmując i starannie opisując konkretny model społecznej rzeczywistości, nie przegapiliśmy czegoś, albo we właściwościach samej przestrzeni, albo ominęliśmy ważny czynnik poza przestrzenią, w istotny sposób wpływający na przebieg wydarzeń na obserwowanej scenie.
Jest to klasa pytań o metasystem. Ma ona podklasę pytań o ZUPEŁNOŚĆ przestrzeni, czyli:
- Czy te trzy wymiary wystarczą do porządnego skonstruowania demokratycznej rzeczywistości?
Koronnym przykładem takich pytań są te, które dotyczą CZWARTEJ WŁADZY, albo o rolę ELIT i elyt, albo doktryny niezależności BANKÓW CENTRALNYCH. Czyli, czy do sprawnego funkcjonowania demokracji wystarczy trójpodział?
Może konieczny jest siedmiopodział władzy?
No i kto tego upilnuje?
W Belgii różne policje zatrudniają już z 70% dorosłych pracujących obywateli.
Przykład:
Zauważamy ze zdumieniem, że przestrzeń jakoś sama z siebie jest stronnicza, jest mianowicie uprzywilejowany kierunek z góry na dół, w kierunku zęzy, gdzie gromadzi się woda. Jakiś spryciarz zainstalował Z ZEWNĄTRZ zjawisko grawitacji, które powoduje, że zaistniało w tej przestrzeni pojęcie góry i dołu, aktorzy poruszają się po podłodze, a nie żeglują NIEZALEŻNIE od siebie i nikomu nie jest wszystko jedno, czy stoi na rękach, albo niezręcznie, czyli na nogach.
Bliższym rzeczywistości ustrojowej przykładem jest zainteresowanie się pojęciem pozytywizmu prawnego, które TAKŻE dość wyraźnie wyselekcjonowuje systemy totalitarne z klasy systemów demokratycznych. System demokratyczny ma wyraźny element metasystemu, który w takich naukach jak filozofia jest wyodrębniony w sferze metafizycznej albo w aksjologicznej.
Istnieją bardzo ciekawe i dla mnie bardzo sugestywne rozważania historiozoficzne Feliksa Konecznego, które są bardzo pomocne w badaniu "zupełności" tej przestrzeni ustrojów demokratycznych. Minimalna przydatność teorii cywilizacji Feliksa Konecznego jest skuteczna, co najmniej jako trening wyobraźni cywilizacyjnej, wskazuje kierunki poszukiwań, określa które z nich są płodne, a które z nich są tylko przyczynkowe. Bardzo mądra JEST TA TEORIA, wyobrażam sobie jej oszałamiający rozwój, szkoda, że zdaniem prof. Bronisława Geremka jest szkodliwa i jest ZAKAZANA.
W III RP, nawet Rafał Ziemkiewicz rozgląda się z uwagą dookoła, sprawdza czy jakiś gad z Wyborczej nie podsłuchuje i dopiero wtedy półgębkiem cichutko powiada:
- Tak czytałem co nieco Feliksa Konecznego, to jest ciekawa teoria "porównywalna z teorią Samuela Hungtingtona".
Po przeczytaniu okazuje się, że teoria tego wielkiego Samuela do pięt nie dorasta teorii tego Konecznego. Przepraszam to była dygresja.
Teoria Konecznego, nawet w tej swojej pierwotnej wersji z przed II wojny światowej, pokazuje kilka SELEKTORÓW wyselekcjonowujących systemy niedemokratyczne, które są możliwe także w warunkach rzeczywistego trójpodziału władzy. Tak jest w przypadku cywilizacji turańskiej, w której trójpodział władzy zupełnie nie przeszkadza totalitaryzmowi.
Zwracam uwagę na ten zadziwiający fakt.
Jest on możliwy (ten fakt) już tylko poprzez zwrócenie uwagi chociażby na dwa metasystemy:
System doktryn i procedur stanowienia prawa w relacji z konceptem pozytywizmu prawnego oraz w relacji do systemów aksjologicznych konkretnego społeczeństwa. Zwrócił uwagę na to dwa dni temu Jarosław Kaczyński, uzasadniając konieczność poważnych zmian w polskiej Konstytucji i prezentując program tych zmian w zależności od prognozy warunków politycznych w najbliższej przyszłości.
I drugi metasystem aksjologiczny, zwany systemem wartości i korzeni kulturowych społeczności scalających tożsamość tej społeczności w stabilny kulturowo twór, w którym system ustrojowy, a w tym prawny jest podsystemem.
Mogę wypowiedzieć tylko jeden komentarz.
Naród żydowski przetrwał dwa tysiące lat w diasporze, choć jedyne, co przez te lata miał, to właśnie i tylko świadomość tożsamości narodowej i wspólne korzenie tradycji kulturowej i religijnej. Tylko to pozwoliło przetrwać narodowi przez tysiące lat.
Pytanie:
Dlaczego teraz LiD i PO zgodnym chórem odmawiają Polakom prawa do tak ważnego aksjologicznego metasystemu, stabilizującego demokratyczny system polskiego społeczeństwa? Dlaczego polski patriotyzm uważają za przeżytek?
Dlaczego Manuela Gretkowska z dumą mówi o sobie:
Jestem Europejką! Dokładnie tak jak Magdalena Środa.
Dlaczego?
I jeszcze postscriptum:
Kiedyś dawno startowałem w poważnym konkursie na poważnego dyrektora. Jakaś pani z Uniwersytetu Warszawskiego, jako członek wysokiej komisji konkursowej, zapytała mnie tak:
Jaki styl zarządzania uważa Pan za lepszy, demokratyczny czy autokratyczny?
Odpowiedziałem tak:
Żaden z nich nie jest gorszy ani lepszy. Są warunki w których styl demokratyczny jest skuteczniejszy, są też warunki, w których styl autokratyczny jest bezkonkurencyjny. Czy wyobraża Pani sobie batalion wojska, który w obliczu natarcia nieprzyjaciela organizuje zebranie, by w drodze dyskusji i demokratycznie podejmowanej decyzji rozstrzygnąć:
Czy kontratakować, czy zwiewać?
Przypisy:
[...] "Deficyt trójpodziału władzy?" (szczelo)
[...] "O barierach epistemologicznych w kształceniu" (Eine)
[...] "Na ubitej czy spalonej ziemi?" (Free Your Mind)
[...] "Dzień Kobiet - a dzisiaj nie 8 marca..." (Maryla)
[...] "Czy PO doradzają rosyjscy specjaliści od marketingu politycznego?" (F Y M)
[06] "Gra o sumie zerowej?" (michael)
[66] "Metafory i znaki szczególne „układu” (michael)
[67] "Rozważania o „układzie” (michael)
[79] "Katastrofalna prognoza dla Platformy Obywatelskiej!" (michael)
http://lista-obecnosci.blogspot.com/
http://coo.livenet.pl/
http://michael.salon24pl.biz/
____________________________________________________________________________
60.000
Komentarze