Rozmowa z Rayem Hammondem kończy się taką pointą;
„W historii ludzkości trzy wynalazki doprowadziły nas do do obecnego etapu rozwoju: alfabet sprawniej niż rysunek pozwolił na wyrażanie bardziej skomplikowanych myśli, matematyka pozwoliła mierzyć świat, a pieniądze pozwoliły na wymianę wynalazków. Teraz ważne jest, by człowiek rozwijal swoją mądrość, by umiejętnie posługiwać się nowoczesnymi technologiami. Rozwój mądrości bowiem nie idzie w parze z rozwojem technologii. Przebiega wolniej i nie zastąpi go żadna skomplikowana technologia” *)
Ray Hammond jest brytyjskim futurologiem.
Piszę o tym od kilku tygodni. Rozwój mądrości jest jednak sprzeczny z interesem elit władzy, które stają na głowie, aby ten rozwój powstrzymać. Korzystają, do osiągnięcia tego antydemokratycznego celu, ze wszystkich możliwych środków współczesnego marketingu politycznego, siły mediów, manipulacji mediami i wszelkich innych brudnych chwytów. Udają przy tym absolutnie nieświadomych tego co się dzieje w rzeczywistości, licząc na to, że "ludzie to kupią". Najzwięźlej określiła to niedawno w swoim komentarzu Hela z kurnej chaty, znakomicie cytowana później w tekście "Cud mniemany, czyli Krakowiacy i górale" przez Venissę:
„To jednak pokazuje jeszcze jedno zjawisko, na którym bazują niemal wszyscy specjaliści od propagandy. Polega ono na tym, że ludzie (wyborcy) nie sprawdzają informacji, które do nich docierają i (lub) nie poddają ich krytycznej analizie. Wynika to najczęściej z:
1) ulegania autorytetom,
2) uleganiu społecznemu dowodowi słuszności,
3) lenistwa poznawczego.”
Posługiwani się tymi technikami jest na nasze szczęście pułapką, w którą tragicznie popadają elity władzy i ich medialni operatorzy. Jest to pułapka zastawiana przez modliszki zajmujące się imagistyką społeczną, przekonujące, że z każdego idioty można zrobić rewelacyjnego polityka. Imagistyka społeczna według najlepszej drwiny Johna Boltona Priestley'a. Jedną z tych modliszek jest Natalii de Barbaro, doradczyni Donalda Tuska. Jest to pułapka samopotwierdzającej się hipotezy. Przyjmowanie tych założeń dość prędko prowadzi do utwierdzania się polityków i usłużnych socjologów w przekonaniu o głupocie motłochu, o watahach, które można dożynać. Pointa coraz bardziej nachalnych kampanii medialnych sprowadza się do słynnej wskazówki Piotra Tymochowicza:
"Aby zrozumieć elektorat, trzeba nauczyć się rozumieć debila."
Tego typu motto najwidoczniej było leitmotivem ostatniej kampanii PO. Ale taka rewolucja zwykła pożerać własne dzieci. Tego typu arogancka postawa i lekceważenie nadaje takiemu rodzajowi elit specyficzny format, ich kampania polityczna sama staje się bardzo przejrzystym formatem telewizyjnym. Całe rzesze polityków kształconych w tym duchu, święcie wierzy w idiotyzm obywateli, ale równocześnie nie zapomina uczestniczyć w intensywnym ich ogłupianiu. Usprawiedliwiają się słodko i bardzo naiwnie wierząc, że połeczeństwu w dzisiejszych czasach potrzebny jest "oświecony absolutyzm". Zapominają, że władza demoralizuje, władza absolutna demoralizuje absolutnie.
Podobno dzieje się tak na całym świecie. Prawo globalnej wioski. Podobno. Byłoby tak, gdyby to nie było ordynane kłamstwo. Przyszłość należy do innej strategii, wskazanej przez Raya Hammonda. „Teraz ważne jest, by człowiek rozwijal swoją mądrość” .
Wskazuję na fałszywość i anachroniczność tak formatowanej polityki bardzo systematycznie. Teraz przywołuję czas wyzwań XXI wieku jako motyw do zniszczenia tej jawnie fałszywej koncepcji „totalitaruchów”. Bo tylko tak można nazwać ludzi forsujących nową postać demokracji formalnej, polegającej na głosowaniu ogłupionych durni.
Totalitaruchy niestety, okazują się durniejszymi od własnego elektoratu.
Tę prawidłowość chcę wykorzystać.
Ten syndrom dopasowywania się elit do poziomu formatu telewizyjnego jest niestety niezwykle niebezpieczny dla cywilizacji. Dawny "Wielki Brat", orwellowski symbol mrocznych totalitarnych władców zmarniał. Zamienił się dosłownie w kiepską karykaturę samego siebie, w bohatera telewizyjnych sitcomów. Satrapa staje się teraz tylko "Big Brotherem", idolem jednej debaty. Za tak kreowanymi wodzowskimi idolami stoją oczywiście reżyserzy, producenci i scenarzyści, którzy używają swoich aktorów jak cyrkowych marionetek. Tak wygląda karykatura demokracji. Pół biedy, gdyby to rzeczywiście był jakiś oświecony absolutyzm reżyserów. Ale nie czarujmy się, kto powierzy naprawdę państwowy ster takim reżyserom, jak Kazimierz Kutz?
Porozmawiajmy chwilę o tym niebezpieczeństwie.
Po pierwsze takie elity władzy są najgroźniejsze same dla siebie. Zacytuję tu Jana Rokitę:
"Ze zdumieniem przyglądam się za każdym razem politykom, ogarmiętym pokusą siły, nie widzącym, że to co sami robią dziś, już za chwilę im właśnie zostanie zrobione. Pokusa poglądów z polityków robi ideologów. Pokusa gry - zwykłych cyników. Pokusa podwórka przepoczwarza ich w zwykłych żołnierzy. Ale pokusa siły czyni ich dufnymi głupcami."
Po drugie. Właściciele teatru korzystają z marionetek tak długo, jak są przydatne i spełniają oczekiwania. Inspirowany tym problemem napisałem parę uwag u Free Your Mind, nie wróżąc zbyt długiej kariery rządowi Donalda Tuska. Skopiuję ten komentarz i wkleję niżej. Marzenie o zdobyciu władzy jest najlepszą fomą kariery dla takich polityków. Faktyczne zdobycie władzy jest ich klęską.
Po trzecie. Prawdziwa polityka w niczym nie przypomina wirtualnej gry na "Play Station", ani rozgrywek klubowych I Ligi Partii Politycznych. Sukcesy polityczne ludzi, którym nikt normalny nie powierzyłby nawet kozy do pilnowania, zbyt często kończyły się w historii prawdziwymi tragediami milionów ludzi, by ryzykować dalsze rozgrywki w tym stylu. Pisałem ostatnio i komentowałem streszczenia analiz dotyczących problemów geopolitycznych wynikających z rosyjskiego sąsiedztwa. Brakowało mi tylko dobrego tytułu. Jest. "Imperializm bez Imperium" **). Wnioski co do samych wariantów możliwych konsekwencji nietrafnych wyborów, ścinają krew w żyłach. Analizy te ukazują wręcz absolutny anachronizm i fałszywość założeń aktualnej polskiej polityki wschodniej. To jest już bardzo niebezpieczna głupota mocno związana z ignorancją, która jest manipulowana przez...
Napisałem ostatnio: - Wyobrażam sobie pogardę i lekceważenie ministra Ławrowa do ignorancji i głupoty Radka Sikorskiego, któremu przy tym wydaje się, że pana Boga za nogi złapał. Aż puchnie z dumy. Przypuszczam, że jedynym powodem jego wywalenia z poprzedniej mnisterialnej przcy była dotkliwy idiotyzm. Nie rozumiem skąd tak wielki do niego szacunek wszelkich totalitaruchów. Przecież Pulitzera ma jego żona, nie On.
Radość i zadowolenie ze skutków takiej polskiej polityki zagranicznej mogą zakończyć się podobnie jak stosunek z modliszką. To nie jest dobra perspektywa dla Polski, takie stosunki zagraniczne. To jest prawdzie niebezpieczeństwo. Rządy ciemniaków.
_____________________________________________________________________________________
@ Free Your Mind
Witam serdecznie.
Napisałeś o froncie obrony adwokata mafii. Taka obrona jest naturalnym odruchem. Pan powinien być lojalny wobec swojej służby, wtedy może liczyć na lojalność swoich służb. Ale problem jest ciekawszy. Ja tej ekipie nie wróżę długiej kariery. Czyli Ćwiąkalski razem z pozostałymi wkrótce będzie wymieniony. Już widać, że ta ekipa po prostu nie zdaje egzaminu, a ludzie pozostający na mostku kapitańskim zastanawiają się.
"(...) to znaczyłoby, że PO jest całkowicie sterowana gdzieś z tyłu. Oczywiście, żadnego wariantu nie można wykluczyć, (...)" Ten wariant jest najbardziej prawdopodobny. Tak myślę.
Jest kilkadziesiąt poważnych faktów i argumentów wspierających taką hipotezę. A ostatnim z ostatnich uzasadnień jest wrażenie podpowiadane empatią. Wtórność i niesamodzielność tych ludzi jest aż porażająca. Taki Chlebowski, Szejnfeld, Nowak, no i Julia Pitera, inni podobni awanturnicy. To widać. To tylko kibole. Nawet tacy ludzie jak Gowin już nie przypominają siebie. Gołymi rękoma można cedzić fakty, potwierdzające nie tyle sterowanie gdzieś z tyłu, ile czuć na ich karku solidny drewniany rumpel. Wiesz, że mam w tej sprawie kilka nieźle ugruntowanych hipotez. Ale wystarczy, by człowiek z odrobiną wyczucia w organizmie posłuchał i popatrzył na Pana Aleksandra Smolara w towarzystwie Pani red. Wielowieyskiej na ekranie. Rzadko to się zdarza, ale wystarczy. Jego pomysły i rozwiązania są pierwotne, czasem widać jak powstają i później są realizowane. Kilka godzin później już są w TVN, Polsacie, TVP. Pisałem kiedyś o B. Zdrojewskim, który znając prawdziwą sterującą siłę, próbuje układać się z mostkiem kapitańskim i nie zabiera się teraz do wyeliminowania Tusków i Ivon Śledzińskich-Katarasińskich, tylko dlatego, że liczy na to, iż skompromitują się sami. Rozumie, jak bardzo szkodzą platformie niesiołowskie zachowania, które są już powoli wyciszane. Chamstwo i ubecka dyktatura siedzi we krwi takich jak ta Ivona, która kiedyś była politrukiem w jakimś KW PZPR.Ale taki jest skład socjalny 95% politycznej siły PO. Taki S. Nowak, adiutant Tuska, bardziej przypomina bojówkarza, niż polityka. Bystry, inteligentny, ale całkowicie wyzuty z wszelkich ograniczeń moralnych. To widać. Na mostku kapitańskim siedzą tacy faceci jak Mariusz Walter, albo bracia Smolarowie, sprawnie reprezentujący interesy dowództwa floty, a nawet armatorów. Jeśli powołujesz się na Volkoffa, to zobacz co armatorzy robią z pierwszym rzutem swoich żołnierzy chwilę po zajęciu dobrych podstaw wyjściowych. Murzyn zrobił swoje, murzyna można zakopać. Pierwsza ekipa najczęściej po prostu się nie nadaje, to widać. Nie nadaje się do utrzymania władzy, a błyskawiczne zaczyna ją kompromitować. Jest to tylko banda kiboli, żołnierze pierwszego rzutu. Jeśli mamy myśleć efektywnie, to musimy brać to pod uwagę, liczyć się z przyszłą ewolucją tego reżimu. Bardzo rzadko tak bywa, że podstawiony figurant nieoczekiwanie odrywa się od peletonu i NAPRAWDĘ zdobywa władzę. Ostatnim takim, znanym historii był chyba Adolf H. Ale musiał urządzić przedtem kilka nocy długich noży i innych czystek. Takich totalitaruchów mamy w Polsce jeszcze kilku. Tym razem siła armatorów jest większa, a ich interes bardziej wyrazisty, nie pozwolą na to. Tusk liderem?
Nie żartuj.
__________________________________________________________________________
Przypisy:
*) "Koniec końca Świata", rozmowa z Rayem Hammondem, "Wprost" Nr 49 (2007). Ray Hammond jest najbardziej znanym europejskim futurologiem. Od 25 lat zajmuje się badaniami nad postępem technologicznym. Analizuje globalne trendy w biznesie z perspektywy społecznej, politycznej i ekonomicznej. Jest autorem 14 książek, przetłumaczonych na 31 języków, m.in "Emergence", "the Cloud", "The Black Hole". Powieść "Extinction" wydana w 2005 roku stała się bestsellerem.
**) "Imperializm bez imperium" - prof Mariusz Muszyński, Wydział Prawa UKSW i Krzysztof Rak, historyk filozofii, ekspert w dziedzinie polityki zagranicznej. "Wprost" Nr 49 (2007).
________________________________________________________________________________________
106.500
Komentarze