Polska polityka zagraniczna musi krzepnąć, opromieniona chwałą i powszechnym poparciem całego społeczeństwa. Wtedy reprezentujący nasz Naród, najlepsi z najlepszych ministrowie, wspaniali podsekretarze stanu, zwarty w służbie narodu korpus dyplomatyczny, szlachetni ambasadorowie i konsulowie, odważnie i twardo staną w boju o polską Narodową Sprawę. Staną śmiało w zawiłym splocie intryg i mocarstwowych ambicji wielkich i maluczkich tego świata. Arena wielkiej międzynarodowej polityki jest jak Stadion Olimpijski, na którym entuzjazm publiczności jest źródłem siły, jest odą do radości zwycięzców w tym nierównym pojedynku goracych ambicji, jest wspaniałą nagrodą dla najlepiej przygotowanych. Jak zawsze, laurowy wieniec przypada najambitniejszym.
Traktujmy polską politykę zagraniczną jak wielkie wyzwanie narodowe, bo dzisiejsze laury będą procentowały wielką wartością, konkretnie odzwierciedloną w jakości życia naszych dzieci i wnuków.
Byłoby przykre widzieć z zaświatów, jak nasze dzieci obsypywane są bombami lub wleczone gdzieś w łańcuchach. Przykre, mimo, że nasza kadencja już minęła. Spójrzmy więc na tę sportową arenę, okiem trenera. Przypomnijmy sobie co robił Jacek Gmoch w czasach znakomitego Kazimierza Górskiego. Był szefem „banku informacji” o piłce nożnej, o piłkarskich przeciwnikach, o ich słabych i mocnych stronach, o ich właściwościach, przypadłościach, o taktyce, strategii i wszystko co się da zobaczyć, przewidzieć i wydedukować. Kazimierz Górski wiedział, że konieczna jest gruntowna analiza, aby wiedzieć kogo i jak przygotować, jak ustawić psychicznie, jak pokierować ambicją, jak rozłożyć siły naszych zawodników, aby najlepiej wykorzystać ich talent w meczu z konkretnie rozpoznanym przeciwnikiem. Powiadali wtedy kibice, polskie sukcesy są skutkiem znakomitego przygotowania fizycznego, ale w jeszcze większym stopniu wynikają z bardzo dobrego planowania taktycznego, wspartego świetnym rozpoznaniem partnera przyszłego spotkania.
Kibice to już wiedzą.
Ba! Nawet kibole*) już pojmują ten elementarz.
Rzućmy więc trenerskim okiem, co już jest utwalone w banku danych naszego rządu, nie uchybiając oczywiście w niczym Azraelowi, który jest wielki i w niczym nigdy się nie myli. (Prawdopodobnie już niedługo ta formułka będzie konieczna, we wszystkich publicznych wystąpieniach.)
Potęga Rosji – doświadczenie historyczne naszego aktualnego rządu wskazuje dobitnie, że od dwustu lat Rosja jest Światowym mocarstwem i potęgą, należy więc wszystkimi siłami błagać ją o łaskę i przychylność, stare polskie przysłowie daje jasną wskazówkę, pokorne cielę dwie matki ssie. Matka Rosja i Matka Angela.
Wspaniała alegoria naszych polskich matek karmicielek i łaskawych przyjaciółek polskiej przyszłości. Potrzebna jest dyskretna korekta, aktualnych rozmiarów tej potęgi. Obiektywne pomiary realnych parametrów gospodarczych, wojskowych i politycznych Rosji wskazują, że jej potęga jest niewiele większa od holenderskiej. Proponowałbym skorygowanie informacji o tej potędze, ewentualnie uzupełnienie jej o odpowiedni przymiotnik.
W tej dziedzinie najbardziej kompetentnii są pani Natalia de Barbaro lub poseł Sławomir Nowak, którzy w sferze marketingu polityczngo potrafią cuda. Wystarczy, na przykład powiedzieć „potęga rosyjska: z akcentem szyderczej drwiny na słowie „potęga”, można też z delikatną kpiną dodawać rozmaite przymiotniki, powiedzmy „kieszonkowa potęga” Rosji, albo „zabawne marzenia o rosyjskiej potędze”, „przebrzmiała potęga” i podobne słowa gorzkiej prawdy. Konia można zamęczyć takim gadaniem.
Z pewnością elity Platformy Obywatelskiej potrafią skutecznie wyszydzić każdą, prawdziwą nawet potęgę, tak że Rosja z pewnością sama spakuje manatki i przeniesie się nad morze Japońskie.
Jest to jednak pierwszy poważny błąd - w ocenie siły gry partnera.
Polityka „pokorne cielę dwie matki ssie” – Zarówno Niemcy jak i Rosjanie mają niezwykłe uszanowanie do siły i stanowczości w asertywnym stawianiu spraw i niezłomnego prowadzenia polityki, która jest rozumiana jako długoterminowa, pełna poświęcenia, wierna i konsekwentna walka o własny interes narodowy. Szacunek budzi tylko taka, męska postawa. Jak Winnetou, w powieściach znanego niemieckiego pisarza Karola Maya. Postawa pokornego cielęcia budzi więc w naturalny sposób obrzydzenie i lekceważenie.
Znowu błąd, wywołujący skutek odwrotny od zamierzonego.
Bezpieczeństwo energetyczne – Pierwszy błąd mniejszy. Ten błąd jest najprawdopodobniej skutkiem nieumiarkowanej wiary w potęgę imperium rosyjskiego. W tytule tego akapitu jest link, którym odsyłam do ścieżki poszukiwań, śladem „Raportu Gonczara”. Okazuje się, że Rosja w 2007 roku nie ma własnego gazu, handluje cudzym. Cudownie oszukuje Europę, sprzedając jej wyłącznie jako pośrednik (sic!) gaz z Kazachstanu. Okazuje się, że nie wystarczy mieć „ogromne zasoby wszelkich bogactw pod ziemią”. Do tych bogactw należy się jeszcze dokopać, umieć je wykopać i dostarczyć do odbiorcy. Stan rosyjskich rurociągów i magazynów ropy i gazu „Transnieftu” jest zły. Tyle w tej recenzji. Więcej się nie zmieści.
Bezpieczeństwo energetyczne – Drugi błąd większy. Ten błąd jest najprawdopodobniej skutkiem nieumiarkowanego braku zainteresowania tym, co w cywilizacji XXI wieku jest ważne i aktualne. Stanowczo , wyłączne poleganie na mądrości Władysława Bartoszewskiego i Bronisława Geremka może prowadzić tylko do krótkoterminowej satysfakcji Adama Michnika.
Kiedy jednak Adam razem z Jurkiem i Andrzejem zorientują się, że na tym nieco przesadzonym zaufaniu Oni zaczynają tracić pieniądze, to jak poszczują Waltera z tym drugim, to Platformę Smolar będzie ze ściany zeskrobywał.
Znowu w tytule tego akapitu zamieszczam po raz chyba trzeci, albo szósty, link przeznaczony dla Alfreda Kujota.
Link do informacji potwierdzającej istnienie gazohydratów, jako nowego, prawie nieznanego światowej opinii publicznej nośnika energii, który zgodnie z bardzo poważnymi badaniami amerykańskimi, pozwolił już teraz, do 2007 roku, na udokumentowanie źródeł energii dla gospodarki USA wystarczającej na najbliższe 2000 lat (słownie: dwa tysiące lat).
Szacowane zasoby światowe, powinny zaspokoić ziemskie zapotrzebowanie na około trzy tysiące lat – (cyframi: 3.000 lat). Jest to niezwykle wyraźny sygnał do zmiany strategicznych podstaw do myślenia o bezpieczeństwie energetycznym gospodarki Świata i gospodarek narodowych. Jak się okazuje, przy tym kryterium rozważań strategicznych, najpotrzebniejszą Polsce inwestycją okazuje się być terminal gazowy w Szczecinie.
Co nie jest sympatyczne dla rządu PO, bo jest to pomysł kaczystowski. A co kaczystowskie hańbi platformę i musi być wyzamiatane. Niestety, akurat w tym przypadku to zamiatanie jest dywersją przeciwko najżywotniejszym polskim interesom.
Jest to już czwarty strategiczny błąd, trzeba prosić wspomnianą wyżej parę Nowak i de Barbaro o jakieś eleganckie zaklajstrowanie tej pomyłki.
Berliński sukces Donalda Tuska – Brak mi właściwego linku na ten punkt, więc aby kaczyści nie zauważyli, pokoloruję tytuł tego akapitu na niebiesko, dam boldem i podkreślę. Ale proszę nie klikać. W tym punkcie jest pusto. Może tylko powiem, że bezcenna propozycja Donalda Tuska, aby budować jakieś centrum w Gdańsku zamiast Centrum Wypędzonych w Berlinie jest trochę pocieszna jednak, bo Niemcy już dużo wcześniej zrezygnowały z budowy tego centrum. Tak twierdzi rząd niemiecki, złośliwie dodając, że odstąpienie od inicjatywy Eriki Steinbach stało się pod wpływem konsekwentnego nacisku kaczystowego rządu Polski.
Pozostawię to bez komentarza.
Polska krajem najbardziej euroentuzjastycznym na świecie – Tak twierdzi Donald Tusk. Tak myśli o wielkim planie politycznym budowy Unii Europejskiej. Znów tytuł akapitu jest pusty. Wygląda na to, że wielki Donald Tusk nie wie o tym, że istnieją dwa diametralnie różne plany polityczne budowy unii europejskiej. Pierwszy, pozostawiony przez szlachetnego Roberta Schumana, plan europejskiej wspólnoty gospodarczej. I drugi wielki plan polityczny europejskich socjalistów, plan europejskiej unii politycznej. Nie koniecznie euroentuzjazm. Przeciwstawieniem entuzjazmu może być przecież rozsądek. Przekonanie o tym, że jedynym przeciwstawieniem entuzjazmu jest …. Nie pamiętam, było coś o bydle i mohairach. No, ale o tym bydle mówił starszy już człowiek, zasłużony mentor, trzeba mu to wybaczyć, nieprawdaż?
Niestety po raz szósty konieczne jest skorygowanie poważnego błędu. Polscy obywatele powinni wiedzieć, że jednak możliwość rozsądnego wyboru istnieje.
Wynik „rzucenia okiem” jest już 6:0, dość jak na niedzielny wieczór.
Malkontentom śpieszę z uspokajającą wieścią.
Stronie rządowej udało się zdobyć upragniony punkt.
Zaciekawionych taką możliwością, odsyłam do wczorajszych rankingów politycznych toczonych w dyskusji z basketem tutaj, od tekstu „re.topic”, aż do samego dołu. Życzę wszystkim udanego niedzielnego wieczoru.
______________________________________________________________________________________________
Pani Joanna Mieszko-Wiórkiewicz zaproponowała udział w głosowaniu za referendum w sprawie traktatu reformującego. Można to zrobić na stronie www.X09.eu. Proponuję przeczytanie tekstu Pani Joanny na ten temat. Tekst jest dostępny tutaj.
O inicjatywie referendum można dowiedzieć się więcej, a także zagłosować, wchodząc na tę stronę, za pośrednictwem tego bannera:
a następnie klikając na polską, biało-czerwoną flagę, w dole tej strony.
W niedzielę 16 grudnia, o godzinie 18:24 było zaledwie 662 głosy.
Jest 694 o 21:25, powoli, ale co raz więcej.
Bardzo mało, aż wstyd.
Ja głosowałem za.
Proszę wszystkich, myślących po polsku, o Wasze głosowanie.
______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________
Przypisy:
*) Kibol – odwrotność szlachetnego szalikowca, który jest odmianą kibica, który w zorganizowanej i kolorowo widocznej formie, zagrzewa do sportowej walki zawodników swojej drużyny. Kibole są zwykle kohortami barbarzyńców organizujących pod pretekstem i pod osłoną zawodów sportowych brutalne ustawki i bandyckie pogromy, czasem nawet w telewizji.
______________________________________________________________________________________________
110.100
Komentarze