Czas dojrzewa, a wśród ludzi widoczna jest dezorientacja i napięcie. Fakty ostatnich tygodni są rzeczywiście denerwujące. Jazda po ekstremach, wojna o imponderabilia i zarazem strategiczne bezhołowie. To naprawdę drażni. Konieczna jest głośna Polaków rozmowa o ważnych dla Polski sprawach, to jasne.
Na początek przydałby się haust zimnego powietrza i kilka wiader lodowatej wody. Mamy za sobą połowę brutalnie przerwanej i zaledwie 10% rozpoczynającej się kadencji.
Zaledwie 10%.
Trzymajmy się tego.
Spójrzmy chłodno na całość i pomyślmy. Do poprawnego zaplanowania przyszłości konieczny jest strategiczny dystans i bardzo konstruktywne myślenie. Potrzebny jest także ogromny ładunek pozytywnej enegii emocjonalnej.
Coś, co pozostawił w swoim duchowym przekazie Jan Paweł II.
Wiara, nadzieja, miłość. W każdej możliwej pozytywnej interpretacji tego przekazu.
To jest testament, to jest wskazówka.
Ktoś niedawno zauważył, że brutalna i totalna wojna propagandowa lat 2005 – 2007 była kopią bardzo podobnej wojny, jaką wytoczył front ortodoksyjnej lewicy przeciwko rządowi AWS, kilka lat wcześniej. Pamiętam, AWS poległo, ponieważ buzkowe wojsko rozmazało się w defetyzmie. Oni uwierzyli w swoją klęskę, zanim Leszek Miller uwierzył w sukces. To było widać na każdym kroku. Polityka bez jaj i stada szczurów uciekających z zupełnie nieźle posuwającego się okrętu. Taki to był wtedy prezent Jerzego Buzka, dla Leszka Millera.
To jest druga wskazówka.
W tej debacie konieczne jest zebranie możliwie największej pozytywnej energii, braku zgody na klęskę i adrenaliny ku pokrzepieniu serc. To jest to, czym w piłce nożnej jest ciąg na bramkę. Dokopać kibolom.
Wkurza mnie kwękanie. Tyle.
Zaproponuję teraz pierwszy krok. Mądre wykorzystanie rady czołowego stratega obozu komunistycznej lewicy, polegające na „przewerbowaniu tej metody”, odwrócenie jej na naszą korzyść:
„Po trzecie - zapomnij o większości wyborców. Jesteśmy przyzwyczajeni, że jeśli się kogoś do czegoś wybiera, to większością głosów. W wyborach parlamentarnych to jest nieprawda. O tym, że ktoś zostanie posłem czy posłanką decyduje mniejszość. Jeśli udałoby Ci się zdobyć głosy kilkunastu procent wyborców, Twój wynik będzie prawdopodobnie najlepszym wynikiem w okręgu. Sprawdź, ile procent wszystkich oddanych głosów dostali obecni posłowie (posłanki też?) w Twoim okręgu, a zobaczysz, że mam rację. Co to dla Ciebie znaczy? Cudowną obojętność na większość wyborców.” [1]
Wygrali koncentrując całą swoją propagandę na mniejszości, do której było im najłatwiej trafić pustą intelektualnie, pobudzającą najniższe emocje kampanią. Jest to prosty skutek wyboru "grupy docelowej". Każdy widzi, strategia Platformy Obywatelskiej polegała na założeniu debilizmu[2] polskiego elektoratu i poszukiwaniu tych prymitywnych grup kiboli, którym wystarczy skrajnie nieskomplikowana, stereotypowa agitacja. Z premedytacją piszę agitacja, bo w tej kampanii nie było argumentów. Były tylko puste hasła i epitety. Tylko agresywnie negatywna propaganda, czarna propaganda. Dobrze wytresowana armia prymitywnej agitki, leninwskim wzorem. Uwaga! To nie są słowa lekceważenia. Doceniam profesjonalizm tej armii propagandowych termitów, gotowych pożerać nawet kamienie.
W porządku, jeśli taka jest ta ich większość, na którą stawiają, niechaj przy tym pozostaną. Mam zaufanie do polskiej mądrości, wierzę, że ta pogarda do Polaków i do polskiego interesu narodowego bardzo szybko będzie dostrzeżona i prawidłowo oceniona.
Na czym ma polegać "przewerbowanie ich metody"? Moim zdaniem, jest to bardzo proste:
- Poszukajmy naszej mniejszości i zbierzmy ją do kupy. To jest ta strategia, która daje nam poważną szansę.
Teraz konieczne jest uporządkowanie realnej rzeczywistości, by zobaczyć jak to zrobić. W sumie myślę, że już wiemy, teraz czas to jasno powiedzieć, w drugiej części:
POlityczna wieża Babel
Nie ma wątpliwości, tym razem kampania propagandowa komunistów wystartowała przed wyborami w 2005 roku, trwała bez przerwy ponad dwa lata i nadal jest kontynuowana. Drugim, strategicznym filarem tej kampani jest destrukcja. Nie budowanie, a jego przeciwieństwo - niszczenie.
Zwracam uwagę na tą bardzo ważną część diagnozy, ponieważ chcę ten element ich strategii użyć i wykorzystać do budowy naszego pozytywnego rozwiązania. Także jako grunt moralny i podbudowę pozytywnych motywacji. Tak jak w boksie. Tam gdzie najmocniejsze ciosy, obowiązkowo najsprawniejsza garda. Jak leją w mordę, nie dać się trafić i lać jak się patrzy. Tyle filozofii.
Strategia destrukcji jest znana od tysięcy lat, jej pierwszym znanym, choć zapewne nie najstarszym przykładem jest dywersja na budowie wieży Babel. Ktoś pomieszał ludziom języki. Najprostszy i najstarszy, zawsze skuteczny sposób niszczenia. Pomieszanie porządków, sianie zamętu, dezinformacja...
divide et impera
Pierwszą i najzupełniej poważną ilustracją tego stanu rzeczy jest dyskusja na prawicy. Pierwszą kolekcją operacyjnych przykładów są aktualne działania "partii i rządu". Jednym z bardziej subtelnych, jest rozmowa pana Pospieszalskiego z panią Senyszyn. Musimy po prostu wiedzieć, że pomieszanie porządków, destrukcja i niszczenie zdolności pozytywnego działania i porozumiewania się prawicy jest podstawowym celem propagandy i dezinformacji stosowanej przez komunistów III RP. Tu leją w mordę najmocniej i tu szczególnie nie możemy dać się zwariować.
Parę konkretów:
_______________________________
[1] Natalia de Barbaro – linki tam.
[2] Skojarzenie podyktowane filmem Marcela Łozińskiego „Jak to się robi?” o szkole karier politycznych Piotra Tymochowicza, który jako radę strategiczną dla marzących o karierze polityków polecał: "Aby zrozumieć elektorat, trzeba nauczyć się rozumieć debila". To jest szkoła cynizmu i pogardy. Szkło kontaktowe.
___________________________________________________________________________________ 150.000
Komentarze