Minęło czterdzieści lat. Pamiętam duszny klimat. Dziwny zapach intrygi władzy, przeczucie czegoś niedobrego, przez wiele miesięcy towarzyszyło temu przedstawieniu, chyba od pierwszej próby. Każde przedstawienie było świętem, bo mogło być ostatnie. „Dziady” stawały się symbolem i żywym pomnikiem. Było w tym coś dziwnego. Na scenie pojawił się był[1] promyk nadziei na prawdziwą niepodległość. Był w tym cichy protest przeciwko rządom uzurpatorów, przeciwko dyktaturze ciemniaków, wciąż owijających swoje polityczne interesy wokół spraw imperium rosyjskiego. Tak pamiętam tamten czas, pamiętam jako polską sprawę narodową.
Nurtowały mnie pytania.
Dlaczego Imperium Sowieckie tak idiotycznie reaguje akurat na to przedstawienie?
Przecież taka reakcja to czysty polityczny błąd, to na kilometry cuchnie prowokacją.
Dlaczego akurat "Dziady"?
Warto przypomnieć prawdę tamtego czasu. Dominacja ZSRR była wtedy, w polskiej świadomości twardą rzeczywistością, nie widać było żadnych, prawdopodobnych ścieżek ku prawdziwej wolności. W czasach gomułkowskiej PRL poczucie polskiej więzi narodowej, ani polska sprawa narodowa, wbrew pozorom, wcale nie były wychowawczo zaniedbywane. Pamiętam w szkole podstawowej i średniej program wypełniony był kilometrami lekcji poświęconych polskiej tradycji niepodległościowej - historia, lektura, polscy twórcy Oświecenia, wielcy romantycy, pozytywiści, wielcy Polacy. Historia Polski, historia polskich powstań, Żeromski, Prus, Sienkiewicz - ku pokrzepieniu polskich serc. Polska tradycja patriotyczna, duma narodowa, Bóg, Honor i Ojczyzna wprost przeniesione ze szkół II Rzeczpospolitej, przez niedorżnięte watahy, przez nasze Matki i Ojców, przekazane przy rodzinnym stole, przetrwały, istniały w szkole, w codziennym języku komunistycznej propagandy. Zmieniły się nieco znaki i symbole, orły straciły koronę, … Ale wciąż wychowanie było polskie i patriotyczne. To warto wiedzieć.
Komunistyczne pranie mózgów poległo wtedy na zawłaszczeniu najświetniejszych polskich tradycji, na ich wchłanianiu przez komunizm. Wartości cywilizacji zachodu nie były atakowane frontalnie. Taka była wtedy oficjalna polityka. Takie hasła podnosił Władysław Gomułka po 1956 roku. Budujemy w Polsce komunizm, a Polska jest socjalistyczna na swój własny, polski, narodowy sposób. Oficjalna propaganda PRL pełna była haseł o polskiej drodze do socjalizmu. Zwróćmy uwagę, cała filmowa kariera Andrzeja Wajdy zbudowana jest na polskim kinie patriotycznym. W filmowym „Kanale” znaleźli się bohaterscy żołnierze Armii Ludowej walczącej w Powstaniu. Teatr, telewizja, dyskusje literackie, prasa codzienna, wszczepiały w umysły jedyny naukowy marksistowski światopogląd, na pożywce patriotyzmu pokolenia „Kolumbów”. Wielka troska władz PRL-u, aż ociekała od uwielbienia wszystkiego co polskie i patriotyczne.
Co im nagle odbiło?
To było dla nas wtedy najdziwniejsze.
Pamiętam wspomnienia Jerzego Zaruby, który opowiadał o tradycyjnej sympatii rosyjskiego samodzierżawia do polskiej kultury:
Carski Namiestnik, rezydujący w Zamku Królewskim w Warszawie, wzorem ostatniego z polskich królów, urządzał czwartki literackie, na które zapraszał co znaczniejszych polskich twórców. Jeszcze przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Kiedyś, gdy rozkrochmaleni polscy twórcy wysypywali się z imprezy, na Placu Zamkowym pojawili się nagle Kozacy i wypłazowali ich pałaszami.
Dlaczego?
No, aby się im w głowach nie poprzewracało.
Ach, wy Paljaki.[2]
Tradycja wzajemnej sympatii rosyjskiej i polskiej kultury, naturalnej wymiany ludzi, myśli i idei była czymś normalnym dla rosyjskiego samodzierżawia. Reglamentowana wolność kultury i koncesjonowana opozycja były żelazną rosyjską strategią przez ostatnie dwieście lat. Nagła niechęć rosyjskiego ambasadora, który coś antyradzieckiego w "Dziadach" Adama Mickiewicza zauważył, wyglądała na oczywistą bzdurę. W tym musiało być coś poważniejszego.
Sygnał alarmu był aż drażniący.
Nagły atak na polski patriotyzm, na polską sprawę narodową, na to się zapowiadało.
Zbliżał się koniec polityki komunizmu przyjaznego polskiemu patriotyzmowi. W Polsce było wtedy więcej sygnałów zapowiadających taką zmianę kursu. Propaganda zabrała się za nowe tematy. Moralność socjalistyczna. Rozprawa z rewizjonizmem. Pojawił się Longin Pastusiak, leader nowej myśli politycznej, opowiadający i piszący o knowaniach amerykańskiego i izraelskiego imperializmu, o wojnie psychologicznej. Pojawiała się nowa fala.
I gdy "Dziady" zostały wreszcie zdjęte z afisza, stało się.
Polska sprawa narodowa, polski patriotyzm, polska suwerenność narodowa zostały zaatakowane, to było jądro tematu. To była najważniejsza treść konfliktu. Zaczęły się prześladowania. Rozpoczął się atak polskich namiestników komunizmu, na naszą narodową świadomość.
Wystąpienie w obronie prześladowanych studentów było dla nas czymś naturalnym. Później okazało się, że usunięci z uczelni studenci nie są Polakami. Tak przynajmniej informowała oficjalna propaganda. Do tego czasu nie miałem pojęcia ani o Szlajferze, ani o Michniku, jaka była ich narodowość, także nie miało najmniejszego znaczenia. Oni wystąpili czynnie w obronie zaatakowanej polskiej godności narodowej, działali w polskiej sprawie, wystąpienie w ich sprawie było oczywiste.
Załóżmy, że Michnik i Szlajfer okazaliby się być Filipińczykami. Bez różnicy, stanęlibyśmy za nimi murem. Wystąpilibyśmy przeciwko prześladowaniu Filipińczyków przeciwstawiających się komunistycznej opresji. Taki był sens mojego protestu. Wtedy protestowałem przeciwko atakowi na polską sprawę narodową, przeciwko atakowi na żydowską sprawę narodową. Tego dnia zaatakowane zostały obie sprawy narodowe w Polsce, tak to widzę i pamiętam.
Sporo czasu upłynęło zanim rozumiałem całą perfidię komunistycznego ataku na polską kulturę. Marzec68 był atakiem na polską i żydowską kulturę w Polsce. Dokładnie w stylu starannie zaplanowanej komunistycznej dezinformacji.
Trzeba sobie to jasno uświadomić.
Oficjalna propaganda PRL wtedy niby nie była antysemicka, nie atakowała Żydów. Jej celem był syjonizm i syjoniści, czyli abstrakcyjny imperializm Izraela. To była mistyfikacja.
Klasyczna sztuczka komunistycznej dezinformacji. Celem były polskie elity, zamiarem komunistów było przeprowadzenie czystki wśród polskiej inteligencji. Syjonizm był wspaniałym celem i zarazem pustym hasłem do prowadzenia czystki. Przykrywka.
Syjonizm mógł być przypisany każdemu, bez względu na narodowość, czy pochodzenie, mógł stać się znakomitym pretekstem do polowania na czarownice. I stał się. Mówi się o kilku tysiącach polskich pracowników nauki, najszlachetniejszych i patriotycznych wychowawców, którzy zostali zastąpieni przez zastępy marcowych docentów. Była to czystka, drakońskie przetrzebienie polskich elit.
Symbolicznym przykładem niech będzie zamiana na stanowisku rektora Uniwersytetu Wrocławskiego w 1968 roku. Poprzednikiem był profesor Alfred Jahn, nieżyjący już polski uczony. Szlachetny człowiek, o pięknym życiorysie, który wtedy, w marcu 1968 roku wystąpił w obronie Adama Michnika i Henryka Szlajfera, stanął po stronie studenckiego strajku. W 1968 roku został zastąpiony przez Włodzimierza Berutowicza, który wtedy rozpoczął swoją wielką karierę polityczną. (ipn) Marzec 68 był momentem ostatniej wymiany polskich elit.
POSŁOWIE:
Poprzednim moim tekstem jest artykuł o pomieszaniu porządków, które działa dokładnie tak, jak pomieszanie języków przy budowie wieży Babel. Niszczy polskie życie publiczne, odbiera szansę Polakom na wybicie się na prawdziwą niepodległość. Obiecałem w drugiej części tego artykułu zastosować „Doktrynę Kornela Morawieckiego”, do poskładania fundamentu strategii dla polskiej prawicy. A może nawet strategii dla Polski.
Zamierzam zrobić to co obiecałem, a powstrzymać mnie mogło jedynie coś naprawdę radykalnego. W nocy z 4 na 5 marca moje nerki wycofały się nagle z działalności. Nie jest to może tak widowiskowe, jak ścięcie toporem, ale efekty mogą być podobne. Przerwałem więc na dwa, trzy dni wszelką aktywność.
W międzyczasie przyjrzałem się salonowej dyskusji o rocznicy marca68, zastanawiając się nad moim najważniejszym zadaniem. Najciekawsze wypowiedzi, w interesującym mnie zakresie znalazłem:
u maryli
Oto podsumowanie: Marzec ’68 był wydarzeniem wielowątkowym. W przeciągu kilku tygodni splotło się ze sobą kilka niezależnych, często zupełnie odmiennych zjawisk. Stąd też mówiąc o genezie Marca wspomnieć należy o szeregu różnorodnych procesów. I Maryla jak zawsze proponuje serwis różnych podejść do tych procesów. To jest bardzo ciekawe.
Drugi, trochę przewrotny tekst zaproponował grudeq. który pokpiwa sobie z elit patrzących na świat przez trywialne uproszczenia i jednowymiarowe stereotypy. Tekst niby nie o marcu jest, ale postrzeganie marca68, przez takie uproszczenia prowadzi do nonsensownych dyskusji w rodzaju:
”wpływ psychiki Prezydenta na nie zaproszenie Adama Michnika”.
To już jest poziom podprogowy.
Trzeci wreszcie zainteresował mnie Azrael, świetnie ilustrując obraz naszkicowany przez grudeq. Jednym zręcznym ruchem wrzucił w tekst kilka bardzo interesujących hipotez, które zignorował, a zajął się jakimiś imponderabiliami. Zacytuję dwie z tych hipotez przytoczonych przez Azraela, a potraktowanych jako prawdy objawione:
Pierwsze spostrzeżenie „Wydarzenie, umownie zwane Marcem ‘68 są jednak czymś, co ja uważam za element ważny – element historii Polski i Polaków. Właśnie Polaków – nie Żydów, nie inteligencji i nie aparatu partyjnego PZPR – lecz historii najnowszej Polaków. W trakcie tych wydarzeń wiele się skończyło – i wiele zaczęło.
Skończył się na pewno, wraz z upadkiem grupy Moczara – okres stalinizmu. Staliniści przegrali i definitywnie odeszli na plan dalszy w partii. Skończyła również działalność w partii grupa modernistów czy rewizjonistów, która uważała, że w ramach tej struktury można budować „socjalizm z ludzką twarzą” i prowadzić dyskusje. Ten trend, zapoczątkowany odejściem z partii Leszka Kołakowskiego, jeszcze w 1966 roku – zakończył się.”
Drugie spostrzeżenie: „Jest natomiast faktem, że nie można rozpatrywać tych dni, od stycznia 68 roku – aż po słynne przemówienie Władysława Gomułki, bez kontekstu listu 34 z roku 1964, usunięcia Leszka Kołakowskiego, wojny izraelsko – arabskiej z 1967 roku, reakcji na nią Związku Radzieckiego, a później – wydarzeń na Wybrzeżu w 1970 roku, Radomia, festiwalu „Solidarności” - aż do czasów Okrągłego Stołu.”
Oba "bardzo trafne", ostatnie wskazuje jednak na rzeczywisty początek wszelkich „wielowątkowych procesów” i późniejszych zdarzeń.
Tak, rzecze Azrael.
Rzeczywiście wojna sześciodniowa jest niezwykle ważnym początkiem wątku późniejszych przemian politycznych. Jest to „Ciąg wydarzeń, w którym wydarzenia marcowe 1968 znajdują swoje właściwe miejsce w historii dnia dzisiejszego”.
Związek Sowiecki przyjął sukces Izraela w wojnie sześciodniowej 1967 roku, jako własną dotkliwą klęskę, jako załamanie dotychczas uznanych wizji geostrategicznych Światowego Komunizmu. Sfrustrowane zespoły dowódcze Związku Sowieckiego, do jesieni 1967 roku doszły do ładu z nową geostrategią Sowiecką, i przystąpiły natychmiast do jej realizacji. Była to wizja Andropowa, którego protegowanym był wtedy młody Michaił Gorbaczow.
To się nadaje do przemyślemia, prawda?
W moim osobistym przekonaniu wydarzenia marcowe 1968 roku rzeczywiście były splotem wielu wątków, z których żaden nie może być traktowany stereotypowo. Jednym najważniejszych był spontaniczny zryw tysięcy ludzi, którzy dość mieli codziennego komunistycznego łajdactwa. Byłem jednym z tych tysięcy. Napisałem wyżej, nie miałem wtedy pojęcia kim był Adam Michnik. Jak dla mnie, równie dobrze mógłby być Filipińczykiem. Wątek osobistej golgoty Adama Michnika jest jednym z wątków marca 68, nie jest ani najważniejszym, ani nawet najpiękniejszym. Napisał o tym Maciej Rybiński w swoim blogu, pod bardzo dosadnie sformułowanym tytułem ">Zawłaszczony Marzec"
___________________________________________________________________________________________________
Przypisy:
[2] Koncesjonowanie wolności i licencjonowana opozycja nie jest w rosyjskiej tradycji niczym nowym. Trwa już setki lat. Czasem warto wypłazować polskie elity pałaszami po pyskach, aby nie zapomniały, kto jest ich Panem. At, Paljaki – Duraki. Co, nie wiedzieliście o tym?
[1] "Kolonialna mentalność polskich elit" (Ewa Thompson)çobowiązkowe
[2] "Polityczna poprawność, a mentalność totalitarna" (Agnieszka Kołakowska)ç
[6] "Gra o sumie zerowej?" (michael)
[66] Metafory i znaki szczególne „układu”
153.600
Komentarze