W tej sytuacji jaka jest[1], stanowczo namawiałbym PiS do wprowadzenia dyscypliny klubowej i głosowania przeciwko ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Uzasadnienie, w punktach trzech:
PO PIERWSZE:
Jest to jedyne rozsądne rozwiązanie.
Tak jest, bo odmowa ratyfikacji nic nie zmienia. Zachowuje normalny i dzisiaj obowiązujący stan prawny, nawet bardzo dla polski przyjazny, bo pozostawia nam przywilej nicejski. Trochę przypomina chwilę odrzucenia przez Francuzów „Konstytucji"[2] autorstwa m.in Giscarda d'Estaigne i Bronisława Geremka. Jest to stan, w którym nic złego się w Unii nie dzieje. Prawda?
Mamy to na codzień. Kompromis idealny.
PO DRUGIE:
Najpewniej odmowa ratyfikacji mocno psuje szyki europejskiej lewicy[3], która już dzieli skórę na niedźwiedziu. Świadczy o tym kolejny projekt Pana Premiera Donalda Tuska, który proponuje oddanie spraw bezpieczeństwa energetycznego Europy pod jurysdykcję wysokiego komisarza ds. polityki zagranicznej. Jest to dowód na zamiar centralizacji kompetencji państw w administracji Unii[4]. Przy okazji potwierdza wcześniejsze deklaracje Pana Premiera o sposobie rozwiązania kwestii polskiego bezpieczeństwa energetycznego, ujawnionym w wywiadzie dla "Forbes":
- Ach, przekaże się to do Brukseli, ona się tym zajmie.
PO TRZECIE:
Pokazuje dobitnie Eurokratom, ignorującym podstawowe reguły demokracji, usiłującym przeforsować podstępem złe prawo - pokazuje i dowodzi, że taki zamiar realizowany bez wiedzy i poza wolą obywateli Unii musi ponieść porażkę. Zwycięstwo Traktatu Lizbońskiego, byłoby zwycięstwem nowego europejskiego totalitaryzmu.
Nie wolno powtarzać błędu Hindenburga[5].
Błędu ze stycznia 1933 roku.
__________________________________________________________________________________
Przypisy:
[1] Stan faktyczny jest niezwykle prosty. Platforma Obywatelska postawiła stronie społecznej ultimatum, pod pozorem propozycji kompromisu. Ultimatum określone jest bardzo klarownie. PO powiada: Zgadzamy się, aby 90% Waszej propozycji ustawy, zostało zawartych w uchwale Sejmu. Nasza propozycja jest ostateczna i nie podlega dyskusji. Tak to ujął Z. Chlebowski. Pal sześć formę ultimatum.
Propozycja PO jest równoważna takiemu oto postawieniu sprawy: Możemy się zgodzić na obietnicę zabezpieczenia warunków Traktatu, wyłącznie w formie niewiążącej. Wniosek: PO dobrze wie, że zabezpieczenie wynegocjowanych warunków Traktatu w formie preambuły i zmiany w art. 2 Ustawy ratyfikacyjnej jest skuteczne. Dlatego nie chcę się na to zgodzić. Dlaczego tak jest?
Proste: Do odstąpienia od "protokołu brytyjskiego" i odstąpienie od "mechanizmu z Joaniny" nie jest konieczna zmiana ratyfikowanego Traktatu Lizbońskiego, więc nie wymaga procedury ratyfikacyjnej. Czyli zabezpieczenie w formie ustawowej jest konieczne. A słowa Donalda Tuska, który twierdzi, że działania PiS są skrajnie nieodpowiedzialne i groźne dla Polski, są kłamstwem.
Ratyfikowanie Traktatu Lizbońskiego według procedury proponowanej przez PO, otwiera realną i trwałą możliwość łatwego zlikwidowania korzystnych dla Polski warunków traktatowych. Co ważniejsze PO w grudniu przepchnęło przez Sejm uchwałę potwierdzającą ten zamiar.
A wtedy obecnie obowiązujące prawo Unijne jest dla Polski zdecydowanie lepsze. Dlatego odmowa ratyfikacji jest wtedy dla Polski korzystniejsza.
[2] Mało kto pamięta, że procedura ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego jest recydywą odrzuconej we francuskim referendum unijnej Konstytucji. Gdy już wszyscy cieszyli się, że Konstytucja jest trupem, wtedy Angela, siostra Azraela wymyśliła, że przepchnięcie tych zwłok, po pobieżnym liftingu, będzie dziełem Niemieckiej Prezydencji w 2007 roku. Jest to druga próba pokonania demokracji, przez eurokratyczny totalitaryzm oraz hegemonistyczne ambicje pruskich elit. Druga próba oszukania demokracji.
[3] Na razie proponuję przeczytać tekst: "Ciąg wydarzeń, w którym wydarzenia marcowe 1968 znajdują swoje właściwe miejsce w historii dnia dzisiejszego."
http://abakus.salon24.pl/47707,index.html. Proponuję także dodanie do tego opowiadań Władimira Bukowskiego o "Nowym Europejskim Domu" Michaiła Gorbaczowa, ["Moskiewski proces"] Może jeszcze Anatolija Golicyna "Nowe kłamstwa w miejsce starych". Wtedy te mieszane "szyki europejskiej lewicy" zaczynają wyglądać na nieprzypadkowy ciąg zdarzeń. Być może są realizacją jakieś strategii. Dobrym słowem kluczowym jest tu "Raport Szelepina". Ten punkt mam poważną ochotę rozwijać, niewątpliwie pod wpływem "Doktryny Kornela Morawieckiego". Pomieszane szyki są fascynującym tematem, układającym się w coraz wyraźniejszy wzór. Jest w tym i drugi problem. Dokąd ten "bojowy szyk" europejskiej lewicy prowadzi?
Jest to pytanie na tyle ważne, że warto poszukać odpowiedzi. Odpowiedź w formie hasła "Eurokołchoz" jest myląca i niedostatecznie prawdziwa, aby oddać istotę rzeczy. Na szczęście istnieje szersza i bardziej rozwinięta odpowiedź. Ta odpowiedź jest w istoci poważną prognozą ostrzegawczą wystarczającą do wydania polecenia STOP. Nie ze względów ideologicznych, a ekonomicznych. Jako materialny warunek przetrwania. To STOP jest jednym z argumentow za odmową ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Być może najważniejszym z argumentów.
[4] Proces "pożerania" kompetencji państw narodowych przez administrację Komisji Europejskich jest już od dawna dobrze opisany i udokumentowany. Opisywal to zjawisko Stefan Hambura w S24, pisała Joanna Mieszko-Wiórkiewicz, a także Chaos, z którym parę miesięcy temu dyskutowałem na ten temat. Podam tutaj link do najaktualniejszego tekstu powołującego ten mechanizm http://www.rp.pl/artykul/2,76001.html.
Cytuję: "Wydaje się jednak, że żaden uczciwy specjalista z zakresu prawa konstytucyjnego lub praw człowieka, mający świadomość aktywizmu i czysto funkcjonalnych wartościowań Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości – nie bez przyczyny zwanego motorem integracji – nie przyjąłby zakładu, że wskazywane ryzyko prawne nie będzie mogło się zmaterializować. To ważne, ponieważ z praktycznego punktu widzenia interpretacje Trybunału są niepodważalne.Nawet najpotężniejszym państwom Unii, jak Wielka Brytania czy Niemcy, mimo podejmowanych prób, nie udało się dotąd ograniczyć skutków orzeczeń Trybunału, np. tych kreujących bez podstawy traktatowej odpowiedzialność odszkodowawczą państw członkowskich".
Obszerniejsze fragmenty tego tekstu podał zadziorny_mietek w komentarzu do artykułu tad9. Kopia tego komentarza niżej.Tak też opisywałem ten mechanizm, Komisje Europejskie wnoszą skargi do ETS w sprawach, które formalnie należą do pozatraktatowej suwerennej domeny prawa państwowego i uzyskują orzeczenia wyrywające te zagadnienia z obszaru suwerenności narodowej. Ta swoista perystaltyka pomiędzy ETS, a Komisjami Europejskimi działa bez pudła. Niecodziennym jednak jest przypadek, gdy pemier rządu występuje z inicjatywą dobrowolnego zrzeczenia się kompetencji swego państwa w sferze pozatraktatowej. Zrobił to na marcowym szczycie unijnym Donald Tusk, w sprawach de facto bezpieczeństwa narodowego, występując z projektem przekazania "bezpieczeństwa energetycznego" centralnej administracji Unii, łącznie z uprawnieniami zawierania umów na dostawę gazu, ropu naftowej i czego tam jeszcze.
Uwaga zasadnicza. Myślę, że każdy rozumny człowiek dostrzega istotną różnicę pomiędzy pojęciami suwerenności a niepodległości. Jest bowiem tak, że każda umowa cywilna zawierana w dowolnej sprawie jest dobrowolnym i wzajemnym ograniczeniem suwerenności, ale zarazem nasze wolne prawo i "zdolność traktatowa" do dalszego zawierania takich umów jest świadectwem naszej wolności. [5] Trafnie ujął to Benjamin Constant w swoich Principes de politique. Po Rousseau i jego "absurdalnej i pełnej elokwencji teorii", według której społeczeństwo może sprawować nieograniczoną władzę nad jednostką, przez długi czas wierzono, iż "aby lud był wszystkim, jednostka musi być niczym" (ks.XVII, r.1) - z czego wynika, zauważył Constant, że "wolność jest niczym innym, jak nową formą despotyzmu."
Constant zauważył też, że rządzący, lub ci, co władzę sobie uzurpują, "mogą posługiwać się słowem „wolność”, by swoje nadużycia usprawiedliwić, ponieważ jest ono, niestety, nieskończenie usłużne." (ibid.) Ci, co przejęli władzę podczas Rewolucji Francuskiej, osiągnęli to przez "ukrywanie prawdziwych interesów, które nimi kierowały, i przywłaszczanie sobie bezinteresownych na pozór zasad i opinii, które posłużyły im za sztandar." (ks.I, r.3) Idea Rousseau - która zdaniem Constanta wyrosła z pomieszania zasady władzy z zasadą wolności - jest odpowiedzialna "za większość przeszkód, z jakimi ustanawianie wolności się spotykało (...), za gros nadużyć, jakie wkradają się do wszelkich rządów (...) i za większość zbrodni, jakie następują po społecznych konfliktach i politycznych wstrząsach." (ibid.) Przytoczyłem ten cytat za abakus.salon24.pl i odsyłam do przeczytania całego artykułu Agnieszki Kołakowskiej o najnowszych zagrożeniach totalitaryzmem w Unii Europejskiej.
Czynię to, ponieważ zagrożenie totalitaryzmem jest uniwersalne, istnieje jako realne zagrożenie cywilizacyjne. Wiek XX był i jest wiekiem totalitaryzmów na tyle aktywnych i agresywnych, iż udawanie, że jesteśmy od tego zagrożenia wolni, jest niebezpieczną nieostrożnością. Warunki narastania tego zagrożenia są na tyle skomplikowane, że dla jego zrozumienia warto zapoznać się choć ze skondensowaną dyskusją choć jednej koncepcji historiozoficznej na ten temat. Polecam teorie Feliksa Konecznego jako najbardziej rozwiniętej na świecie (sic). Cywilizacja totalitarna jest w tej teorii odpowiednikiem "cywilizacji turańskiej"
I ostatnia uwaga ogólna: Każda rezygnacja z analizy ryzyk jest błędem w rozumowaniu, nawet, gdy jest to tylko rozumowanie zwykłego, drobnego biznesmena. Błąd Hindenburga polegał na odrzuceniu analizy zagrożenia totalitaryzmem. Nie wierzył w taką możliwość. Hindenburg może być usprawiedliwiony. Nie miał odpowiedniego historycznego doświadczenia. My już do tego usprawiedliwienia nie mamy prawa. [..] Antysemici i odszczepieniec (kokos26)
[..] Dwa proste pytania w sprawie ratyfikacji traktatu (platos)
[..] Co jest źle z Unią Europejską? (DoktorNo)
[..] O konsekwencji eurokratów / kilka pytań do zwolenników "dalszej integracji" (tad9)
[..] Antyterroryści (Free Your Mind)
[..] Przed szczytem NATO. Rosja przejmuje inicjatywę (maryla)
[..] http://foxx-news.blogspot.com/2008/03/karty-na-st.html
[..] IMPERIUM UMYSŁÓW - mała dekonstrukcja Adama Michnika – cz. I (soul of garden)[..] Agnieszki Kołakowskiej "Polityczna poprawność, a mentalność totalitarna"
__________________________________________________________________________________ 156.100
Komentarze