Cóż znaczy ten komunikat: =-o[-;i0 u9k 9 -8769 qwetul. kthgyfr; lkAGFHJKLLK, Jasd fhjkll, mkjnh gbZcx?[1]
Czy Europa jest rzeczywiście poważnie zagrożona?
Sprawność myślenia, rozumienia rzeczywistości oraz trafnego odbierania sygnałów jest często warunkiem przetrwania wszelkich społeczności, dużych, małych, ludzkich i zwierzęcych. Pojawiają się pewne wartości, których troskliwe poszanowanie sprzyja trwałości i szczęściu konkretnych populacji. Dawniej utrwalały się one w tradycji i nazywane były cnotami. Były zachowania i procedury życia zbiorowego, które prowadziły ludzi do sukcesu albo do porażki. Jest niesamowity film „Battle at Kruger”[2]. Warto cierpliwie obejrzeć, pomimo dramatycznych pierwszych scen. Niezwykły suspens, prawdziwa i niesamowita, zaskakująca obserwacja życia społeczności zwierząt. Bardzo polecam ten film, warto się naprawdę zastanowić i ruszyć wyobraźnią. Szczególnie liczę na kobiety[3], na ich wrażliwość oraz na ich zrozumienie wagi egzystencjalnego poczucia bezpieczeństwa. Film kończy się szokującym happy endem.
Zwracam uwagę na bardzo różne zachowania ludzkich społeczności, bardzo różnie ukorzenione, czasem zorientowane na zapomniane wartości, czasem pozostające śladem wielkiej zamierzchłej mądrości, która nadal jest mądrością. Niektóre z nich zachowały się w dziwnych zwyczajach, są sygnałami tego, co kiedyś było ważne. Jest na przykład bardzo charakterystyczny ślad w hejnale mariackim, rozdartym dramatycznym wspomnieniem tatarskiej strzały. Kiedyś ludzie, spodziewając się różnych zagrożeń, stawiali wartowników, budowali wysokie wieże, skąd oprócz sygnału czasu, czujni strażnicy mogli nadać sygnał alarmu. Jest to ślad cnoty troski o bezpieczeństwo bliźnich. Czasem ludzie obserwują intrygujące zjawiska, nie rozumiejąc ich, wyciągają czasem absurdalnie fałszywe wnioski. I niosą głupstwo, gadając i pisząc, jak przysłowiowy ziggi[4].
Temat jest pociągający, ale skupiam się na problemie rozumienia istotnych sygnałów, znaków. Niestety, obawiam się, że paskudne skutki systematycznego odmóżdżania, pozbawia wszelkie europejskie nacje najprostszego instynktu samozachowawczego. Nawet groźne pojawienie się krwawego komety nie wzruszy już nikogo.
Pamiętam i często wspominam „Piątą Górę” Paulo Coelho. Czytałem tę książkę w więziennej celi, miałem mnóstwo czasu na zastanowienie i refleksję. Rzecz zdumiewająca, przeczytałem później sporo różnych recenzji tej książki, w żadnej z nich nie zauważyłem śladu tematu, który wydał mi się najważniejszy. „Piąta Góra” jest jedną niezwykłą przenośnią, alegorią kamiennej głuchoty ludzkich społeczności na bardzo czytelne prognozy ostrzegawcze. Eliasz był w tej alegorii prawdziwym prorokiem, wiedział o niebezpieczeństwie, znał prawdę o planach wrogów, szykujących się do zburzenia Akbaru. Książka systematycznie ilustruje różne, niestety typowe ludzkie postawy. Małostkowość, brak wyobraźni, zaślepienie, ignorancję, przekupstwo, zdziczałą głupotę zdrajców, którzy zawsze pierwsi idą pod nóż…
Jest w tym cały katalog ludzkich słabości, przyzwyczajeń, drobnych schematyzmów myśli i działania, jest w tym konflikt marazmu i głupoty z wielkością woli człowieka i jego szlachetnym wysiłkiem w walce o przetrwanie.
Polecam obejrzenie filmu „Battle at Kruger”[2], który w niezwykle sugestywny sposób pokazuje, że nawet tak bardzo pogardzane przez Władysława Bartoszewskiego bydło, jest w stanie zebrać się, zorganizować, przerazić i rozpędzić w cholerę totalitarną przemoc. Bydło, które nie zapomniało cnoty odpowiedzialności i rozumienia potrzeby troski o bezpieczeństwo i życie bliźnich, jest warte najwyższego szacunku. Memento mori.
* * *
Budyń78 zaproponował, abym zmienił nazwę niedawno powołanego instytutu, ze względów estetycznych. Fakt, skrót PIG budzi różne pocieszne skojarzenia. Poddaję więc pod publiczną konsultację inną nazwę: Instytut Geopolityki Polskiej (IGP). Przywołuję fakt rozpoczęcia działalności Instytutu Geopolityki nie bez kozery. Jest to ściśle związane z dzisiejszym tematem i dotyczy fundamentalnych kategorii polskiej racji stanu. Otóż wydaję się, że polskie elity zostały zupełnie obezwładnione intelektualnie i pozbawione zrozumienia fundamentalnych cnót obywatelskich, bez których przetrwanie społeczeństwa jest mało prawdopodobne. Polskie niedokształciuchy chorują na „kompleks polskości”[5], cierpią na „kolonialną mentalność polskich elit”[6], a co najgorsze są ofiarami systematycznego niszczącego oddziaływania dziedzictwa i ponurej tradycji rewolucji francuskiej, postmodernizmu i nihilizmu poprawności politycznej i mentalności totalitarnej[7].
Każdy z tych trzech elementów, składa się na obrzydliwy, antypolski syndrom, to fakt. Okazuje się jednak, że nie jest to tylko polski problem. Pokazały to troszeczkę dyskusje, które przemknęły przez polską domenę publiczną. Widać jasno, że europejskie elity przestają rozumieć rzeczywistość. Weźmy dla przykładu ostatnie dyskusje o eugenice w związku z rasizmem, albo jeszcze bardziej napiętą kłótnię pomiędzy różnymi odmianami darwinizmu z przymiotnikami, a kreacjonistami. Troszeczkę bardziej uważny obserwator, zaciekawiony raczkowaniem cywilizacji białego człowieka u progu XXI wieku, spostrzega ze zgrozą błyskawiczne międzynarodowe odmóżdżenie.[8]
To jest naprawdę światowy problem, polegający na sparaliżowaniu narzędzi pracy ludzkiego umysłu. Najjaśniej przejawia się to na przykładzie działalności Centralnej Komisji Egzaminacyjnej dowodzonej przez bardzo efektywnego urzędnika, który umie zadbać o budżet swojej „biurokracji”. Urzędnik sprawnie rządzi, bo taki jest jego urzędniczy interes. Uważnie patrzy skąd wieje wiatr, miękko ściele się do dyspozycji każdego kłamstwa, każdego mitu i głupoty. Serwilizm, głupota i bezmyślność. To, że przy okazji miażdży polską szkołę, edukację i wychowanie, tego po prostu nie wie. Nie wyobraża sobie. Sam jest swoją ofiarą.
Zdecydowałem się utworzyć kategorię dna intelektualnego „ziggi syndromu”, abym mógł ogarnąć i opisać dzisiejsze orzeczenie warszawskiego sądu, w sprawie rozliczenia stanu wojennego. 9 stron postanowienia sądu, pisane przez ponad rok, od kwietnia 2007 roku, przepisane z pisma Wojciecha Jaruzelskiego do prokuratury IPN. Hańba, głupota, brak odpowiedzialności i rozumienia rzeczywistości. Jedna wielka szkoła kłamstwa. Wielkie kłamstwo, zdrada i głupota w jednym.
Jeszcze homo, ale już nie sapiens.
Weźmy przykład z bydła w filmie „Battle at Kruger”.
_____________________________________________________________________________________________
Przypisy:
[1] =-o[-;i0 u9k 9 -8769 qwetul.kthgyfr;lkAGFHJKLLK,Jasd fhjkll,mkjnhgbZcx: Jest to komunikat, który pojawił się na moim ekranie w czasie odkurzania klawiatury. Niestety obawiam się, że w ten sposób europejskie społeczeństwa widzą i rozumieją rzeczywistość cywilizacyjną XXI wieku. Po prostu nic z tego nie rozumieją, zachowują się jak nieszczęsny Tarzan, przywieziony do Londynu. Czy to jest przypadek?
Nie sądzę. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do pracy Rafała Brzeskiego „Wojna Informacyjna” umieszczonej w portalu yourplanet w formacie pdf. Dla leniwych, którym nie chce się babrać w formacie pdf, zamieszczę za jakieś pół godzinki tekst tego artykułu na stronie http://aspiracje.salon24.pl/index.html. Wszyscy wiedzą, że aspiracje są naszym nieoficjalnym blogiem warsztatowym, akurat do takich szkoleniowych celów. Autor, Rafał Brzeski powiesił ten tekst na yourplanet w nadziei, że dotrze do możliwie najszerszej publiczności. Niestety tekst okazał się zbyt długi jak na blog w S24. Muszę go odpowiednio opracować i podzielić na dwie części, niestety. Zabierze to trochę więcej czasu, ale do czwartku rano zrobię to. Czwartek (15.05.2008 - godzina 8:30, rano). Zrobione.
Część I jest tutaj, a Część II jest tam
[2] YouTube: http://www.youtube.com/watch?v=LU8DDYz68kM “Battleat Kruger”
[3] Liczę na kobiety, bo jestem ohydnym homofobem. Patrz przypis [4]
[4] Zrozumienie istnienia takich zadowolonych z siebie mózgowców [ziggi & mr off] staje się łatwiejsze po lekturze tekstu Andrzeja Nowaka w ostatnim Wprost nr 20 (2008) zatytułowanym "Szkoła miernot", cytuję fragment: "System oświaty, zamiast pobudzać dzieci do ambitnych zadań i zwiększać ich zdolność do radzenia sobie z wyzwaniami, bez których nie można rozwinąć intelektu, ma dbać raczej o dobre samopoczucie uczniów. (...) [utrwala to raczej niż hamuje tendencje], które istotnie zagrażają rozwijaniu rozumu w systemie edukacji i nauki." Sprawa stała się jaśniejsza. Mr off oraz Pan ziggi są niewinnymi ofiarami polskiego systemu edukacji, stąd ich niezwykle skąpo rozwinięty rozum i zarazem dobre samopoczucie, które ratuje ich, przed uświadomieniem sobie bolesnej prawdy, jak koszmarnymi są durniami. Wystarczy przeczytać taki tekst jak „Smutny koniec Chrześcijaństwa”.
[5] Kompleks polskości (Dorota Arciszewska-Mielewczyk)
[6]Kolonialna mentalność polskich elit (Ewa Thompson)
[7] Agnieszki Kołakowskiej "Polityczna poprawność, a mentalność totalitarna"
[8] „Ziggi syndrom”. Aby zająć się zjawiskiem, najpierw musi być nazwa. Rok temu opisałem na blogu maryli zjawisko „Florenckiej Choroby” i to jest to. Po ostatnich przeczytanych dyskusjach proponuję jeszcze jedną, graniczną nazwę „ziggi syndrom”, oznaczającą ekstremum skretynienia i aroganckiego chamstwa człowieka chorego na florencką chorobę. Niżej upaść już nie można. Przekroczenie tej granicy, to przestrzeń zajęta przez demencję starczą albo zaawansowaną chorobę Alzheimera. Patrz przypis [4]
[9] Pierwszy wywiad blogerra z politykiem w realu. Geralt rozmawia z Pawłem Kowalem.
[10] O antypolityce polskiej (Państwo Rowińscy)
[11]
_____________________________________________________________________________________ 188.600
Komentarze