Ruch Solidarności był niepowtarzalnym zjawiskiem. Wspaniały żywioł nadziei skupił na sobie całą uwagę socjologów. Jadwiga Staniszkis mówiła o niezwykłej okazji badania wielkiego, autentycznego ruchu społecznego. Socjologia stała się nauką doświadczalną.
Ruch Solidarności był samoorganizującym się, cudownym zrywem szczerej woli i najlepszych aspiracji polskiego narodu. Siła świętości i charyzmy Jana Pawła II, była tyglem skupiającym nadzieje, była piękną inspiracją marzeń o odejściu ery totalitaryzmu. Tak było.
Pamiętam, Karol Modzelewski mówił wtedy, że władza komunistyczna jest już tak słaba, jak stara chata za wsią, która już dwieście lat stoi zmurszała, nie wie w którą stronę się przewrócić. Wystarczy palcem tknąć, by komunizm rozpadł się w pył.
Nigdy nie zgadzałem się z tym zdaniem Karola Modzelewskiego. Pierwszym ze wszystkich błędów, z którym powinniśmy liczyć się zawsze - jest niedocenianie przeciwnika. Po wtóre, wszystko wskazuje na bardzo mocne zakotwiczenie bastionu komunizmu w polskiej rzeczywistości. Nie jest to tylko sprawa istnienia zorganizowanych sił funkcjonariuszy systemu, ale jest to nieuchronny skutek istnienia realnej bazy społecznej komunizmu, powstałej w czasie półwiecza sprawowania władzy i wszechobecnej indoktrynacji.
Trzydzieści lat temu opisywałem strukturę tego betonu, leżącego kamieniem na sercu Rzeczpospolitej. Starałem się o zainicjowanie w Ośrodku Prac Społeczno-Zawodowych „Solidarności” programu badawczego o przewrotnej nazwie „Struktura Betonu”[1].
Później zdarzył się stan wojenny.
Stan wojenny był totalitarną akcją komunistycznej władzy państwowej, nie mam jednak wątpliwości, że był także spontanicznym ruchem funkcjonariuszy systemu, z całego serca wspieranych przez ich społeczne zaplecze. Ani wtedy, ani teraz istnienie ruchu funkcjonariuszy nie było iluzją, dzisiaj już wiem, że moja diagnoza była i jest trafna. Ten betonowy blok istnieje.
Mówiąc encyklopedycznym językiem, RUCH FUNKCJONARIUSZY jest profesjonalnym ugrupowaniem ludzi władzy i interesu, wyposażonym w silne zaplecze społeczne, dysponującym narzędziami wojny informacyjnej[2] oraz innych operacji specjalnych, wyspecjalizowanych w rozwoju i umacnianiu społeczeństwa totalitarnego.
Jestem pewien, że penetracja komunizmu, przez prawie wiek dotarła wszędzie, przeorała życie publiczne i osobiste, zdeformowała kulturę i wychowanie, odmieniła wszystko, co wpływa na kształtowanie się umysłu i osobowości człowieka, zrujnowała system wartości cywilizacyjnych. Totalitarne praktyki władzy komunistycznej zniszczyły delikatną tkankę więzi społecznej, w rodzinie, w środowiskach pracy a także w domenie publiczej. Przyczyniły się one także do pojawienia się środowisk i ugrupowań dotkniętych florencką chorobą komunizmu, grup interesów i beneficjentów systemu, ich rodzin i dzieci. To nie tylko funkcjonariusze służb bezpieczeństwa i policji, oni tylko pełnili służbę, są jeszcze tacy, którzy trzymali w rękach smycz władzy politycznej i państwowej. Są ludzie obezwładnieni lewicową wizją państwa i prawa, którym mózg staje, gdy im choć na chwilę marksizm wyłączyć. Są żony prawdziwych komunistów[3].
Ktoś kiedyś trafnie zauważył, że najcenniejszym osiągnięciem w walce z komunizmem, jest rozprawienie się z komunistą, którego każdy z nas ma w sobie. Zadziwia mnie zaślepienie ludzi nauki, prawdziwe milczenie owiec – przecież każdy socjologiczny osioł musi wiedzieć, że każda wielka przemiana społeczna, jest zmaganiem dwóch stron – beneficjentów starego i nowego reżimu. Jest to proste jak budowa cepa.
Tylko celowa i profesjonalnie przeprowadzona dezinformacja mogła przebrać elity komunistycznej władzy w zbiorową czapkę niewidkę. Dotyczy to tak samo funkcjonariuszy systemu władzy politycznej, policyjnej jak i władzy duchowej.[4]
Co oni sobie myślą?
Czy sowiecka Polska Rzeczpospolita Ludowa wyparowała, znikła jak duch?
To niemożliwe, była przecież realną i materialną rzeczywistością społeczną, sprawnym systemem władzy. Ten system miał po 1981 roku dziesięć lat na przystosowanie się do poważnych zmian w środowisku geopolitycznym, miał dziesięć lat na zbudowanie komunistycznej arki Noego – dla siebie i swoich zwierząt.
Spontaniczny i patriotyczny ruch Solidarności miał przeciwko sobie równie spontaniczny ruch funkcjonariuszy, który był ruchem ludzi władzy, mających wszelki dostęp do aparatu i środków Państwa, do profesjonalnych zasobów ludzkich, do pieniędzy, organizacji, a także do instytucji i międzynarodowej infrastruktury władzy i pieniędzy. Tego nigdy nie można było ignorować, dalsze ignorowanie tej prawdy może doprowadzić nas do utraty Polski.
Jedno jest niesłychanie ważne.
Czasem ludzie potrzebują jasnego wskazania, kto jest ich najważniejszym przeciwnikiem i o co toczy się gra.
Czasem jest tak, że zagrażające nam wszystkim zjawisko, mimo że jest wielkie i groźne NIE ISTNIEJE W LUDZKIEJ ŚWIADOMOŚCI, tylko z tego powodu, że nie ma nazwy.
Rzecz nie nazwana, nie istnieje.[5]
Nadaję więc naszym przeciwnikom nazwę, która znakomicie oddaje istotę rzeczy, określa całe dziedzictwo Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, zjednoczone w zajadłym ruchu funkcjonariuszy starego, totalitarnego reżimu. Istotne elementy najaktualniejszych działań ruchu funkcjonariuszy można znaleźć w ostatnich artykułach i komentarzach [6], [7]
Ruch funkcjonariuszy przybiera różne flagi i nazwy, bez skrupułów zmienia barwy walki, spokojnie podszywa się pod różne ideologie, porzuca zbroje i okręty, zawsze jednak pozostaje ta sama komunistyczna treść. To zawsze jest tylko dezinformacja, indoktrynacja ideologią i jeszcze raz dezinformacja.
Ruch funkcjonariuszy nie ma żadnej polskiej lojalności, oni pierwsi będą drwić na zgliszczach Rzeczpospolitej:
Miałeś chamie złoty róg, ostał Ci się jeno sznur.
_____________________________________________________________________________________________
Przypisy:
[1] Moja inicjatywa rozpoczęcia badań nad rzeczywistą strukturą i systemami władzy komunistycznej nie spotkała się wtedy ze zrozumieniem, jedyną osobą, która wykazała pozytywne zainteresowanie był Jan Strzelecki, którego dwudziesta rocznica tragicznej śmierci upłynęła przed kilkoma dniami(11.07.1988 roku). Prace nad zrealizowaniem tego projektu zostały przerwane przez wybuch stanu wojennego.
[2] „Wojna informacyjna” dr Rafał Brzeski (Skrypt)
[3] Polecam wszystkim wątpiącym w istnienie ruchu funkcjonariuszy lekturę ostatniej rozmowy Teresy Torańskiej w książce „ONI”. Jest to wywiad z Julią Mincową, żoną bardzo ważnego funkcjonariusza partyjnego i państwowego PRL. Łuski spadają z oczu. Zaręczam.
[4] Kazimierz Kutz. Bez komentarza.
[5] Wprowadzenie nazwy tego konglomeratu jakim jest ruch funkcjonariuszy usuwa żródło idiotycznych manipulacji, czynionych bezczelnie przez różnych komunardów jeszcze od XVII wieku, od rewolucji francuskiej, przypisując swoim wrogom swoje najohydniejsze zamiary i własne cechy działania. W ten sposób czarna propaganda, wzorowana na najpaskudniejszych technikach Joachima Goebbelsa, ustawia swoich wrogów na strzał, manipulując pojęciami prawicy i lewicy, które stają się absurdalnymi nonsensami. Naszym celem jest walka z pogrobowcami komunistycznej PRL, którzy podszywając się pod demokratyczne hasła, najbezwzglęniej przywracają totalitarną władzę nowych funkcjonariuszy starego reżimu. Wisi nam za kogo się oni podają, czy udają lewicę, czy prawicę.
[6] DORWAĆ "SZPAKA", „PROWOKATOR”, „MEDIALNE SŁUŻBY INFORMACYJNE”, „ONI WRÓCILI”, KAIN (w.s_media „Aleksander Ścios)
[7] Agnieszki Kołakowskiej "Polityczna poprawność, a mentalność totalitarna"
[8]Kolonialna mentalność polskichelit (Ewa Thompson)
[9] ABW prawie jak KGB [WTQ]
[10] ”Miodowicz dementuje” (Clark Nova)
[11] http://pl.youtube.com/watch?v=jVZ4Lkm6JQw = Yuri Bezmenov Explains
_____________________________________________________________________________________________
222..000
Komentarze