Pierwszego września 1939 roku Niemcy napadli na Polskę, a ich celem było zabicie Polski i wymordowanie Polaków. Dwie zbrodnie. Gdy kiedyś dawno, przyjeżdżałem do Warszawy do Babci, która pokazywała mi dziesiątki kamiennych tablic upamiętniających fakt rozstrzelania w tym miejscu kilkudziesięciu, a często nawet kilkuset Polaków. Na ulicach Warszawy mordowano Polaków. Po prostu ludobójstwo.
Od pierwszego września 1939 roku niemieckim celem było zniszczenie i Polski i Polaków.
Pamiętam dziesiątki, a może setki takich tablic.
Ja także jestem przekonany, że to Polacy, a nie Żydzi, byli głównym celem niemieckiego ludobójstwa. Celowo nie piszę o "hitlerowskich" zbrodniach, ale o niemieckich, bo taka jest prawda.
To nie jacyś tam naziści, albo hitlerowcy mordowali Polaków na ulicach i w niemieckich katowniach, to robili Niemcy, to Niemcy palili polskie domy, to Niemcy w niemieckich mundurach, mówiący po niemiecku, urodzeni Niemcy, wychowani przez niemieckie matki w niemieckich domach, byli mordercami i katami na polskiej ziemi.
Taka jest prawda, o niej trzeba mówić wprost, ponieważ pedagogika antypolskiego wstydu i opowiadania o hitlerowcach, to niemiecki wykręt i próba kolejnego niemieckiego kłamstwa. To Niemcy kolportują swoją propagandę, której celem jest przeniesienie odpowiedzialności za zbrodnie drugiej wojny światowej z Niemiec na ofiary tych zbrodni. To co się dzieje to skrajny przypadek uchylania się od odpowiedzialności i całkowite odwrócenie historycznej prawdy.
Czy to Polacy mają odpowiadać za istnienie Niemieckich Obozów Koncentracyjnych, w których my byliśmy katowani i bezwzględnie mordowani?
PODSUMOWANIE:
Lata od roku 1939 do 1945 były połączoną zbrodnią ludobójstwa i państwobójstwa (genocide and statecide), ponieważ wspólnym celem sprzymierzonych mocarstw III Rzeszy oraz Związku Sowieckiego była zbrodnia ludobójstwa przeciwko Polakom jak i zbrodnia państwobójstwa polegająca na niszczeniu polskiego Państwa.
Zwracam uwagę na to, że obie zbrodnie po roku 1945 trwały nadal, a zbrodnia państwobójstwa stała się pod koniec XX wieku oraz u początku XXI wieku dominującą formą agresji i zbrodniczego napadu. Współczesne dyskusje polityczne używają różnych określeń, które zamazują rzeczywistość, pozwalają unikać odpowiedzialności za bandyckie zachowania w przestrzeni globalnej.
Takie pojęcia jak wojna hybrydowa, wojna informacyjna, napad aksjologiczny, propagandowy albo cybernetyczny są właśnie takimi zastępczymi określeniami, ułatwiającymi zbrodniarzom matactwo i odwracanie uwagi od faktycznie dziejącej się rzeczywistości.
Sami zbrodniarze szukają takich form organizowania przestępstwa, aby jego popełnienie nie było zagrożone karą. Najlepsze dla przestępców są więc czyny, na które nie ma paragrafu.
Dlatego wprowadzenie nowego pojęcia do katalogu zbrodni uważam za zasadne. Niech statecide stanie się nowym paragrafem kodeksów prawa międzynarodowego.
* * *
Zdefiniowanie nowego przestępstwa o nazwie państwobójswo jest najprawdopodobniej niezwykle poważnym działaniem rozwiązującym bardzo poważny problem współczesności. Niekiedy jest tak, że gdy bardzo groźne zjawisko nie ma swojej nazwy, umyka ludzkiej świadomości. W tym przypadku chodzi więc nie tylko o uświadomienie sobie takiego zjawiska, ale i o uzgodnienie realnych i skutecznych środków zaradczych.
A gdy nie wiemy co się dzieje, nie rozumiemy istoty zjawiska, często poszukujemy wyjaśnienia gdzieś w pobliżu, przez analogie, podobieństwo do innego procesu, mylimy się w diagnozie, a czasami brniemy w błąd, którego skutki potrafią być groźniejsze od samego zjawiska, któremu próbujemy zaradzić. Leczenie często jest gorsze od choroby, gdy szukamy rozwiązania poza wiązką prawdziwych przyczyn.
A zjawisko, o którym mówię w pierwszych latach XXI wieku narasta, staje się coraz groźniejsze w skutkach, w ciągu ostatnich lat staje się przyczyną poważnych i agresywnych wojen militarnych i olbrzymich strat finansowych, liczących dziesiątki miliardów euro, nawet w skali gospodarki jednego kraju. Można także podać przykłady nieefektywnie przeprowadzonych wojen, angażujących wojska kilku największych państw świata, wojen, które doprowadziły do skutków odwrotnych od zamierzonego celu.
Jednym słowem, naprawdę bardzo poważny problem, którego realny mechanizm jest nierozpoznany, a zjawisko jest fałszywie postrzegane i staje się przyczyną często tragicznych konsekwencji o wielkich rozmiarach politycznych i społecznych.
W końcu co może być gorszego i tragiczniejszego od wojny?
Myślę więc, ... że warto zadać sobie sporo trudu, aby opisać nowe zjawisko cywilizacyjne, tak aby zostało dobrze rozpoznane i mogło być właściwie i spokojnie wyeliminowane.