Co zrobić, aby ostatecznie zniszczyć wredną i niemiłosiernie durną opozycję? Chodzi oczywiście o rozwalenie głupoty, o wytrzebienie kretyńskiej destrukcji i arogancji. Polsce potrzebna jest prawdziwa opozycja, a nie banda chorych z nienawiści idiotów. Demokracja nie może istnieć bez solidnej i energicznej opozycji, krytycznie patrzącej rządzącym na ręce.
Ale ludzie, pomyślcie chwilę. Nie każdy imbecyl, który się sprzeciwia, jest opozycją. Nie każdy wrzask jest krytyką. Wczorajsze posiedzenie sejmowej Komisji Obrony Narodowej wykazały jasno z kim i czym mamy do czynienia. Jarmarczna awantura podwórkowych kundli.
Marcin Kierwiński, Cezary Tomczyk, Stefan Niesiołowski (Nie sioło), Maciej Mroczek, Cezary Grabarczyk. To nawet nie agentura dawnej WSI (Nie wieś). To kompromitacja. Tak na to trzeba patrzeć. Cechą prawie każdego durnia jest nie słuchanie, nie rozumienie i nieludzka pewność siebie. Co większy debil, tym bardziej wyszczekany. Oderwać od mikrofonu takiego nie można. Nie ma takiej rury, której nie można odetkać, nie ma takiego kretyna, którego można przekonać.
*
Fakty są ponure. Aroganckie przemówienia posłów opozycji były napompowane wiedzą przekazaną wtwitterowych instrukcjach Macieja Laska. Ale ile można zmieścić w twittach? Prawie nic. Dlatego kolejne ich wystąpienia były merytorycznie puste. Ale trzeba przyznać, chłopcy mają talent wyszczekanych kauzyperdów. Nie mając nic konkretnego do powiedzenia, potrafią robić wrażenie. Inwektywy, pomówienia, aroganckie insynuacje lecą jak z karabinu. Jak można tak pięknie pyskować, nie mając nic do powiedzenia?
Oni to potrafią. Znakomita moskiewska szkoła. Zawodowcy. Patrzy taki prosto w oczy i bezczelnie wkręca człowiekowi, że nie ma żadnych kwalifikacji do zajmowania się wypadkami lotniczymi. Kłamie w żywe oczy, jest pewien siebie, gada głośno, wywija łapami.
Jak zniszczyć oszustów i złodziei okupujących polską politykę? Jak obezwładnić wrogą Polsce agenturę, pyskującą wszędzie gdzie się da? Jak wypłoszyć chore z nienawiści szczury, pozostawione na naszym pokładzie przez dawnych okupantów?
Proponuję - na wprost i na odlew.
Ale także proponuję, by nie tracić czasu na polemiki i dyskusje z zawodowymi kłamcami. Są dwa poważne argumenty:
Pierwszy. Wypowiadać kłamstwa jest łatwo - dobrze wyszkoleni oszuści, zawodowi spece od wrednej propagandy, produkują kłamstwa masowo, w ogromnej ilości i całkiem bez opamiętania. Oni w ten sposób zamulają przestrzeń łgarstwem. A udowadnianie prawdy jest trudne, wymaga pracy, gromadzenia faktów, argumentów, przeprowadzania rozumowania.
Drugi. Treść kłamstw nie jest ważna i sami kłamcy o tym doskonale wiedzą. Taki Marcin Kierwiński nagadał się wczoraj jak przekupka na targu. A co nagadał? Nikt nie pamięta, nikt nie wie. Nikogo to nie obchodzi, nikogo nie interesuje, czy gadał z sensem, czy to były bzdury. Wcale nie chodzi o to co nagadał, ale o wrażenie. Cała wypowiedź pana posła zawarta jest później w tytułach. Np "Dziennik" pisze "Poseł Kierwiński punktuje podkomisję smoleńską. Mówi o "oczywistych kłamstwach". Specjalnie pozostawiam link w tytule tego prasowego bzdetu, aby każdy mógł sam zobaczyć, co tam w środku jest. A jest nic. Bez znaczenia. Liczy się wrażenie.
Wniosek. Aby zniszczyć kłamców, musimy działać inaczej. Przede wszystkim zejść z linii strzału, nie harcować na polu wyznaczonym przez przeciwnika. Za moment zajmę się konkretami, teraz muszę się napić gorącej herbaty.
*
Już jestem. Aby wyrwać łotrom jaja, trzeba mocno szarpnąć. Potrzebne jest nie jedno mocne uderzenie, ale cała ich seria i to bardzo solidna. Patrzę teraz, co widać w mediach. Stale jest jedna dyżurna afera. Jeszcze parę dni wszędzie pełno było Amber Gold. Sprawa wciąż jest w toku, tli się gdzieś tam w kulisach, a zakłamane łotry podsuwają mediom kolejne gotowce, dyżurne tematy. Parę chwil temu była sprawa Caracala, nadal dymi afera reprywatyzacyjna. A brygada łotrów wciąż znajduje preteksty, wypatruje okazji do prowokacji, rzuca się na aborcję, prefabrykuje paroma twittami czarny protest feministek i różową złość starych komunistek. Nawet zaproszenie smoleńskiej podkomisji na wczorajszą konfrontację, nastąpiło, jak się okazuje, na wniosek opozycji. To ich inicjatywa!
A prawicowa publicystyka łapie się na te tabletki propagandowej ekstazy i przeżuwa je na kolejnych TTM (Time Table Meeting). W kolejnych programach w telewizjach, radiach i papierowych niemieckich szmatach, wciąż to samo. A TTM i po prawicy i po lewicy takie identyczne. Na szkle i papierze wszystkie powierzchowne, brak solidnej roboty. Publicyści wykręcają się sianem: "Ja się tam na wojskowości nie znam, o Caracalach nie będę dyskutował(a)" i powtarzają jeden po drugim te same stereotypowe uwagi. Jednym słowem brakuje nie tylko prawdy, ale i solidnej dziennikarskiej roboty we wszystkich mediach, brakuje zdecydowanej akcji skierowanej przeciwko chamstwu i kłamstwu czeredy politycznych prowokatorów, przeciwko puczowi głupców bez wyobraźni.
*
Weźmy się za przykładowy konkret, za tego Caracala. Sam to sprawdziłem. Wystarczy dosłownie godzinka solidnej kwerendy po internecie i dokładniejsze spojrzenie. Ale uwaga, oczy dookoła głowy. Nie wolno gapić się w jedno miejsce, nie zaglądać tylko do czarnej dziury, podstawionej przez cwanych prowokatorów od totalitarnej opozycji. W sprawie Caracala oznacza to brak zainteresowania francuską chorobą puczymordów od Platformy Obywatelskiej. Przeglądamy rzeczywistość w miarę dokładnie i sprawdzamy w miarę umiejętności czytania ze zrozumieniem - wszystko co się da. Po kolei, jak to było, co się działo. Prawda sama wyłazi na wierzch.
Po pierwsze - zakup tych 50 Caracali był i jest jest sprzeczny z potrzebami polskiego wojska. W pierwszym komentarzu, poniżej umieszczam bardzo krótkie streszczenie argumentów w tej sprawie, z podaniem źródeł, z linkami. Jest nawet opisana literalnie granda tkwiąca w przepaści pomiędzy tym, co wojsko potrzebuje, a co chciał kupić sobie pan minister Siemoniak. A rzy okazji same pchaja sie na warsztat różne smaczki, dodatkowe draństwa i sensacje. Na przykład to, że Caracal kupowany dla Marynarki Wojennej nie chce się zmieścić na okrętach, a żołnierze wysyłani Caracalem do boju, idą na pewną rzeź, bo nie mogą zabrać ze sobą niezbędnego sprzętu. Dla rzetelnego i ciekawego prawdy dziennikarza, to realna dobra robota
Po drugie - te helikoptery miały być piekielnie drogie, za te same pieniądze można kupić nie pięćdziesiąt, ale nawet ponad setkę podobnych maszyn.
Po trzecie - wtedy, przy bardziej kompletnej ocenie widać, że działania MON Klicha i Siemoniaka w podejmowaniu decyzji o zakupie Caracali są fatalne, a więc łatwo przewidzieć, że PO usiłując wywołać publiczny konflikt w tej sprawie, może potężnie oberwać. Więc niech obrywają.Wniosek jest błyskawiczny. Oni sami nie czują ani nie rozumieją co się święci, sami uwierzyli we własne kłamstwa i siedzą po uszy w czarnej dziurze, którą sami wymyślili. Chcą wyjaśnienia sprawy Caracala? Proszę bardzo. Cały skręcony przetarg wyłazi na wierzch, a Oni wylecą w kosmos.
Nie za jakieś tam błędy. Za zbrodnię. Za narażanie polskich żołnierzy na śmierć. Gdy zabija nas wróg - to tragedia, to ból. Ale gdy swoją nieodpowiedzialną głupotą, a może nawet korupcją mordują nas nasi dowódcy - to hańba.
Popatrzmy, ile draństw wyłazi na wierzch. Kiedyś, jeszcze całkiem niedawno Mark.D kolekcjonował, zbierał i dokumentował informacje źródłowe o łajdactwach III RP. Setki łotrostw. Dziesiątki bezkarnych zbrodni stanu. I co?
Teraz Ewa Stankiewicz pokazuje co chwila nowe dramaty, ujawnia zmowy i bandyckie mafie pożerające grube setki milionów, miliardy złotówek. Afera outsourcingowa setki milionów złotych bezczelnie ukradzionych przez znanego z nazwiska i imienia esbeka. I cóż, złodziej ma się dobrze a gołym okiem widać ślepotę Państwa i wręcz urzędową mafię bezdusznie niszczącą okradzione ofiary. Korupcyjna afera kredytowa w piotrkowskiej obłasti. Wymuszenia łapówek w banku, ogromne straty i krwawe kariery bezwzględnych urzędników państwowych i sądowych. Ponad 400 rozpraw w jednej sprawie, samobójstwo pokrzywdzonego.
I co?
Kogo to obchodzi?
A są to afery wypisz wymaluj takie jak ta reprywatyzacyjna. Równie wielkie, równie strategiczne. Objawy systemowego zniszczenia Państwa. Grube miliony w kieszeniach zadowolonych złodziei i obojętność Państwa. Ludzkie tragedie i potworna niesprawiedliwość ze strony skorumpowanych sędziów. Dlaczego po każdym pokazaniu takiego zjawiska następuje cisza? Nawet w macierzystych stacjach telewizyjnych, ujawniających ludzkie dramaty i grube zbrodnie władzy, nie tylko lokalnych sitw i korporacyjnych układów.
*
Konieczne jest zatrudnienie rządowego koordynatora ds. wojny informacyjnej. Jest wojna? Jest! Więc ktoś musi w tej wojnie dowodzić. Widzimy jasno, że przed nami z jednej strony ocean draństw i łajdactw wladzy III RP, pracowicie osłanianych, maskowanych i ukrywanych w agresywnej wojnie informacyjnej, a z drugiej strony nieustanna presja działań zaczepnych, prowokacji i kombinacji operacyjnych i bezlitosnej agresji jawnych wrogów trwałości i mocy Rzeczypospolitej.
Komentarze