(1) DWA PROJEKTY EUROPEJSKIE
wariant pierwotny:
Integracja miała być ekonomiczna. Kropka.
O takim projekcie rozmawialiśmy wstępując do Unii.
Inicjatywa traktatu europejskiego jest próbą zrealizowania tego zdegenerowanego wariantu. Ma powstać jedno wielkie, biurokratyczne państwo europejskie, nowe imperium.
- Suwerenność państw członkowskich idzie na straty.
Biurokratyczny protekcjonizm integruje "Nową Europę" i jednocześnie zrzuca z tej sceny, odcinając od konkurencyjnej gospodarki globalnej,.
(2) TWÓRCY "NOWEJ EUROPY"
Twórcami są europejscy lewacy, zbuntowani hippiesi lat siedemdziesiątych XX wieku. Lewacy tamtych lat, dzisiaj awansowali, na pozycje europejskich elit polityki, władzy i środowisk opiniotwórczych.
Dawni hippiesi włączyli się z marszu, do najstarszej sowieckiej operacji, o której opowiadał Yurij Bezmienov, w filmie prezentowanym w moim poprzednim artykule.
Oto krótka historia współczesnej idei europejskiej:
Wtedy nikt na świecie nie wątpił, że to jest fakt. Jest to prawda historyczna.
Problem ten był, ich zdaniem, nieusuwalny w warunkach realnego komunizmu
W ten sposób, najstarsza operacja KGB została wchłonięta przez marksistowski rewizjonizm.
Najsilniejszym ośrodkiem rewizjonizmu wewnątrz imperium sowieckiego była Polska. Nasz kraj był największy w sferze sowieckich wpływów, tu koncentrował się najżywszy nurt rewizjonistycznych elit i lewicującej młodzieży. Tradycja opozycji marksistowskiej była w Polsce najstarsza i ideowo najbardziej zaawansowana, datująca się od czasu Klubu Krzywego Koła (1955)
c) Rok 1968
był przyczyną exodusu najbardziej aktywnej lewicowej młodzieży, elit
intelektualnych i znakomitych filozofów marksistowskich.
Czas władzy Edwarda Gierka ułatwił międzynarodowe kontakty i wymianę zagraniczną intelektualistów. Aktywna inspiracja rewizjonizmu idealnie zbiegła się z falą europejskich lewackich ruchów młodzieżowych, prowadząc nawet do lewackiego terroryzmu (Rote Armee), trafiła na podatny grunt lewicowych elit
francuskich i mocnych partii komunistycznych we WŁoszech i Francji, półjawnie inspirowanych przez Sowiety.
d) Doktryna eurokomunizmu
(3) POLSKI NURT LIDERÓW EUROKOMUNIZMU
Środowisko post-solidarnościowych elit i wszystkie inne polskie elity, które później włączyły się w ten nurt, nie mają nic wspólnego z „Solidarnością”.
"Oni" nie mają nic wspólnego z tradycją wielkiego patriotycznego i antykomunistycznego zrywu uczciwych Polaków lat osiemdziesiątych.
„Oni” niosą ideę i konkretną konstrukcję doktryny eurokomunizmu, autorstwa przypisywanego Enrico Berlinguerowi, sekretarzowi generalnemu Włoskiej Partii Komunistycznej od 1972 roku.
W połowie lat siedemdziesiątych byli już zintegrowani myślą, czynem i ideą z dobrze zorganizowaną formacją europejską, w której mieli bardzo wysoki autorytet. Razem ze światłymi, towarzyszami radzieckimi.
Napięcie społeczne końca lat siedemdziesiątych i spontaniczne ruchy społeczne w krajach socjalistycznych było dla nich "szczęśliwym zbiegiem okoliczności".
...stamtąd, w zgrabnym desancie, opanowali Solidarność w 1980,...
...a później, po 1990...
...Adam Michnik otrzymał od sprzyjających „Solidarności” organizacji zagranicznych pieniądze na utworzenie Gazety Wyborczej.
Ciekawe, dokładnie w tym momencie, Adam Michnik oderwał inicjatywę "Gazety Wyborczej" od „Solidarności”.
"Oni" - stosując profesjonalne techniki manipulacji i terroru intelektualnego usunęli
lub zmarginalizowali wszelką opozycję budując porozumieniem w Magdalence układ z postkomunistyczną nomenklaturą, przenosząc razem z nią jej cynizm i demoralizację do III RP, konserwując w jej systemach ustrojowych mafijne reguły
władzy. Wnioski te wymagają oczywiście dokładnego uzasadnienia, taki jest cel powstającej "Historii gospodarczej III RP".
Tu przerywam myśl...
Jest to tylko streszczenie.
Taki ciąg zbiegów okoliczności.
Prezydent Franklin Delano Roosevelt mawiał jednak, że w polityce nic nie dzieje się przypadkiem, a jeśli się dzieje, to można iść o zakład, że tak to zostało zaplanowane.(http://www.mises.pl/dzial/o-wladzy/)
(4) PARALIŻOWANIE ROZWOJU POLSKI
Teza: "Blokowanie „zbyt szybkiego” rozwoju gospodarczego i politycznego Polski nie jest przypadkowym efektem wad, biurokratycznych struktur Unii.
Jest to integralna część planu eurokomunizmu, dotycząca Polski".
a) Przykład problemu suwerenności Polski w Unii Europejskiej.
Kto jest w obronie polskiej suwerenności, ten jest rzekomo przeciwko „projektowi europejskiemu”. To jest najkrótsze podsumowanie dotychczasowych dyskusji publicznych w naszym Kraju. Szczególnie jest to widoczne na drastycznym już przykładzie usiłowania wprowadzenia w UE traktatu europejskiego. Fakt jest prosty: Eurokonstytucja forsuje zdegnerowaną i anachroniczną koncepcję jednego państwa europejskiego, pozbawiającego do końca wszystkie kraje członkowskie
suwerenności prawnej oraz suwerenności w stosunkach zagranicznych. Informacje o treści eurokonstytucji zostały całkowicie wycięte z dyskusji publicznej, a gdy Prezydent Lech Kaczyński wyraźnie i publicznie informuje o tych faktach i sposobie działania polskiej dyplomacji, to wszystkie środki masowego przekazu ignorują tę informację, a wszystkie opozycyjne partie polityczne organizują brutalną napaść w Sejmie na polską politykę zagraniczną, dyskredytując zamiar obrony polskiej suwerenności, jako aberrację. Równocześnie wszystkie siły intelektualne w kraju stają murem w obronie demokracji w Polsce. Przeciwko suwerenności Polski, który to problem elity uznają za oszołomstwo Kaczyńskich. To nie jest prawda.
Opinia publiczna nic o tym nie wie. To jest to samo co cenzura prewencyjna, zakazująca publikowania informacji o zagrożeniu suwerenności Kraju. To jest już dowód na... tezę.
b) Unijny system kwotowania produkcji
Ostatnio dotarła do nas wieść o ustanowieniu przez Komisję Europejską tak małych imitów produkcji statków, że niszczą one ekonomiczny sens ich istnienia. Można by uważać, że deptanie interesu polskich stoczni jest skutkiem wad biurokratycznego, albo dogmatycznego systemu pomocy publicznej oraz systemu kwotowania (wyznaczania limitów produkcji) w Unii.
Ale jest to już wskazówka mówiąca o faktycznie anty-wolnorynkowej strategii rozwoju unii europejskiej.
Spójrzmy na http://pl.wikipedia.org/wiki/Dopłata_bezpośrednia
czyli CAP (ang.Common Agricultural Policy), który to cap pożera prawie 50% budżetu unii europejskiej i jest faktycznym strzałem w stopę konkurencyjności europejskiego rolnictwa w światowym systemie gospodarczym.
O tym, że limity kwot dopuszczalnej produkcji tego i owego są, dla całej Europy, objawami śmiertelnej florenckiej choroby, to jasne (dla niektórych).
Kwoty produkcyjne są jednak systemowo skierowane przeciwko „zbyt szybkiemu” rozwojowi polskiej gospodarki.
Nie tylko przeciwko statkom i okrętom, rybołówstwu, cukrowi, … nawet len…
Dlaczego len?
Przecież to tradycyjna polska uprawa, która także ma kwotę produkcyjną, którą mogą wyczerpać rolnicy jednego polskiego powiatu na Opolszczyźnie?
Polska wychodzi przecież z kryzysu, a kwoty produkcyjne ustawiono na poziomie niskim, liczonym sumą średniej wielkości produkcji z czasów upadku, a nawet klęski gospodarczej.
A kwoty policzone są taką samą metodą, jaką kiedyś liczono te kwoty dla starych członków Unii.
Unia Europejska przyjęła nas do swojego klubu, pozostawiła w dołku, przykryła deklem limitów i cześć, niech Polacy kiszą się w tym swoim grajdołku.
To nie jest dowód, ani pełna prawda, to jest tylko metafora „prawdziwej” prawdy, która jest jednak bardzo podobna do rzeczywistości.
Ptak nielot, zwany limitem da się przepędzić, ale co z innymi kłodami pod nasze nogi?
Dlaczego Günter Verheugen, wielki przyjaciel Polaków, akurat takie warunki traktatu akcesyjnego nam proponował, skrzętnie chowając projekt eurokonstytucji pod politycznym suknem?
System paraliżowania polskiego rozwoju gospodarczego, społecznego i politycznego jest jednak na tyle logiczny, spójny i nieubłagany, iż początkowa teza może łatwo pokazana na bardzo wielu przykładach.
Coćby, przykład Rospudy. Jak coś idzie w Polsce ku dobremu, to zaraz trzeba to zablokować, wrzasku na Europę narobić.
Niestety, taka jest prawda.
(5) TOTALNA WOJNA INFORMACYJNA PRZECIWKO POLKIEJ RACJI STANU
Niestety, prawie wszystkie polskie elity, zatrute florencka chorobą, prowadzą totalną walkę informacyjną, forsującą ideę Enrico Berlinguera, ukrytą pod wdzięcznym kryptonimem „projektu europejskiego”.
Ta wojna psychologiczna prowadzona jest w rzeczywistości przeciwko polskiej racji stanu.
Ten aspekt stanie się jasny, gdy uda się nam konkretnie sformułować, czym ta polska racja stanu jest i na czym polega.
Podjąłem się tego zadania, bo taki jest jeden z celów pracy o nazwie „Historia Gospodarcza III RP”.
Oczywiście nie zamierzam być „autorem” polskiej racji stanu, zamierzam jedynie w miarę jasno ją sformułować, poddając jej sformułowanie dalszej weryfikacji.
Jedną, zauważalną siłą, mającą znaczenie w polskiej rzeczywistości politycznej, wypowiadającą się i praktycznie działającą w interesie tej racji stanu, jest Lech Kaczyński i jego najbliższe środowisko polityczne.
Taka jest na szczęście prawda!
Niestety, świadomość tej racji stanu nie jest na tyle klarowna, by być wytyczną do polityki PiS.
PiS daje się wikłać w kolejne pułapki, wchodzi sumiennie na wszelkie miny, podkładane świadomie i w złej wierze, przez polski obóz zwolenników eurokomunistycznej wizji Unii Europejskiej.
Niestety, taka prawda też jest widoczna.
(6) WEWNĘTRZNA INSPIRACJA WOJNY INFORMACYJNEJ.
Można podzielić polskie elity na dwie wyraźne grupy. "Oni" czyli "Inspiratorzy" rzucają sygnał, często najpierw za granicą, przygotowują światową opinię polityczną do konkretnej kampanii, ustawiają polityków europejskich, mając do nich łatwy dostęp i wielki u nich autorytet. Później sygnał trafia przez polskie media do polskiej opinii publicznej.
Użyteczni idioci, naiwne elity, chorzy na florencką chorobę intelektualiści, różni aktywiści i działacze, podejmują sygnał i z zadziwiającą agresją podejmują niszczącą kampanię. Tak jak w przypadku Rospudy. Jeden dziennikarz z Gazety Wyborczej, rzucił sygnał, a później już jako inspirator był przez cały czas razem z szalejącymi ekologami. Nie jako dziennikarz informujący opinię publiczną, ale jako inspirator.
Jeden redaktor Wajrak, sparaliżował budowę ważnej strategicznej w Polsce drogi.
Wystarczy jeden Wajrak. W Polsce niepotrzebni są terroryści.
Jak ”Oni" konsekwentnie realizują politykę blokowania i paraliżowania dalszego konsolidowania się Polski, w drodze do spełnienia polskiej racji stanu.
Polityka tego obozu polega na konsekwentnej dywersji skierowanej przeciwko wszystkiemu, co mogło by skierować Polskę na suwerenną ścieżkę prowadzącą do umiejscowienia Polski w dogodnej dla niej pozycji geopolitycznej.
Blokują drogę do wykorzystania wszystkich szans i możliwości wynikających z aktualnego stanu globalnej gospodarki, szans płynących z aktualnych wyzwań cywilizacyjnych…
Polityka ta polega na dywersji przeciwko wszystkim racjonalnym rozwiązaniom.
Polega na dywersji przeciwko suwerenności polskiej drogi w XXI wiek.
Polega na wprowadzaniu do naszych systemów władzy i polityki decyzji i działań sprzecznych z interesami Polskiej Racji Stanu.
"Oni" to robią, podsuwając polskiej scenie politycznej i polskiejemu życiu publicznemu całą serię „min”, fałszywych problemów, wikłają w konflikty zastępcze, prowokuje błędne decyzje, paraliżuje efektywne działania, kompromitują albo przechwytują zdrowe inicjatywy, by je zdegenerować i utopić w kompromitujących absurdach.
Klasycznym ruchem tego typu, jest dzisiejsze przechwycenie inicjatywy lustracyjnej i utopienie jej przez Panów Olejniczka, Tuska i Michnika, przy pomocy wewnętrznie sprzecznego projektu
„otwarcia Archiwum IPN i równoczesnej likwidacji IPN”.
Jest to kolejna podstępna mina, … na drodze paraliżowania i zniesławiania, …kolejna konsekwentna dywersja, na szlaku min lustracyjnych. Szlak ten trwa od 1990 roku i jest bardzo zręcznie wykorzystywany i manipulowany przez ostatnie siedemnaście lat.
Typowa dywersja ideologiczna.
(7) OSTATNIE UWAGI
To co opisałem wyżej jest jedynie widocznym w publicznej dyskusji czubkiem góry lodowej.
To co widać, jest jedynie kurzem i dymem osłaniającym znacznie poważniejsze jądro starannie ukrytego pola minowego, rozsadzającego polskie systemy gospodarcze i społeczne.
Spostrzeżenie dotyczące paskudnego losu polskich stoczni jest sygnałem, błyskiem z wnętrza tego pola minowego.
Taka jest prawda.
A tymczasem, Angela Merkel z DDR, ponownie włożyła eueokomunistyczną wizję Unii do projektu europejskiego, ukrywając je w najnowszej "deklaracji berlińskiej". Chodzi mi tylko o podanie dwóch przykładów wskazujących na bezpośrednie zagrożenie suwerenności wszystkich państw europejskich, razem z Polską.
Pomijam tu mnóstwo innych zagadnień, nie mniej groźnych dla przyszłości Unii.
Konkretnym elementami propozycji Angeli Merkel są:
„Doktryna domniemania jurysdykcji prawa unijnego"
"Prawo państwowe zachowuje swoją jurysdykcję tylko w tych obszarach, w których prawo unijne nie działa, albo zaniecha swojej jurysdykcji”
Ale w ten sposób pada propozycja, polegająca na pozbawieniu suwerenności prawnej wszystkich państw członków Unii Europejskiej.
Drugim elementem tej propozycji jest sprawa, zakodowana pod hasłem:
„Minister Spraw Zagranicznych Unii Europejskiej”
Ale w ten sposób pada propozycja, polegająca na zlikwidowaniu prawa wszystkich państw Europejskiej do prowadzenia suwerennej polityki zagranicznej.
Prawda, jak mało medialnie to brzmi?
Ale dziennikarze, którzy blokują dostęp opinii publicznej do informacji o alarmie, o stanie zagrożenia suwerenności Polski, odmawiają obywatelom prawa dostępu do ważnych wiadomości, mających ważny wpływ na przyszłość Kraju, przestają być już dziennikarzami.
STAJĄ SIĘ ZDRAJCAMI OJCZYZNY!
(Jeśli jeszcze mają pojęcie, czym jest ta Ojczyzna)
Taka jest prawda!
Ale ujawnienie i najbardziej wspaniałe udokumentowanie prawdy do niczego dobrego jeszcze nie prowadzi. Ujawniając tę część prawdy, dowiemy się co najwyżej tego, z jakiej broni przeciwnik do nas strzela.
Dopracowaliśmy się już zrębów pozytywnego rozwiązania, domyślamy się co dalej z tym fantem robić.
Startujemy od roboczego sformułowania polskiej racji stanu, tak abyśmy wiedzieli jak i gdzie kierować ruch do przodu, w jakim kierunku konsolidować nasze działanie. W następnej części krótki regionalny przegląd geopolityczny.
Sama prawda nie wystarczy.
Nie cieszy mnie bowiem, znajomość prawdy o kalibrze amunicji tkwiącej w mojej potylicy.
Komentarze
Pokaż komentarze (5)