Poseł Platformy Obywatelskiej Paweł Graś, przewodniczący Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych potwierdza, że służby specjalne Rosji nasiliły działalność w naszym kraju, zwłaszcza po informacjach, że w Polsce może powstać tarcza antyrakietowa. Członek Komisji ds. Bezpieczeństwa rosyjskiej Dumy Mikołaj Kurianowicz, oficjalnie przyznaje: Polska szpiegomania powstała nie bez powodu. Praca naszych służb specjalnych za granicą bardzo się zaktywizowała. Trzeba to przyjąć z zadowoleniem. Nasza praca powinna być ukierunkowana na wszystkie kraje świata.
Opinia posła Pawła Grasia jest oczywista. Nie wątpię, że tak jest od bardzo dawna. Jednym z pierwszych dowódców rosyjskich operacji specjalnych, niszczących Polskę był Николай Васильевич Репнин (Riepnin), który w latach 1764-1768 był rosyjskim posłem nadzwyczajnym i ministrem pełnomocnym w Warszawie, agentem Katarzyny II Wielkiej. Riepnin był organizatorem paraliżujących prowokacji i totalnej korupcji politycznej, obrzydliwego jurgieltu.
Nikt w Polsce, rozsądny i wykształcony nie wątpi, że zainteresowanie rosyjskich służb specjalnych, ze zmiennym nasileniem, trwa od czasów Riepnina do dnia dzisiejszego. Nie ulega wątpliwości, Polska była zawsze jednym z ważniejszych kierunków zainteresowania rosyjskich operacji specjalnych. Nikt, z posiadających choć pobieżną orientację w historii Rosji, nie wątpi, że „operacje specjalne”, prowokacje polityczne są normalnym środkiem technicznym rosyjskiej polityki zagranicznej, wykorzystywanym „zawsze i wszędzie”.
Każdy odpowiedzialny polski polityk musi o tym wiedzieć, musi wiedzieć, że tak jest. Musi liczyć się z tym stanem rzeczy. Normalna dbałość, powtarzam, normalna troska o bezpieczne działanie instytucji polskiego państwa musi zawierać świadomość tego stanu rzeczy.
Polska racja stanu domaga się stałego przeciwdziałania tej rutynowej formie uprawiania rosyjskiej polityki zagranicznej.
Ciekawy jest pogląd strony rosyjskiej na to zagadnienie.
Udawanie, że jest inaczej, jest zdaniem Rosjan dowodem idiotycznej aberracji. Politycy i elity Kraju, uchylający się od poważnego i starannego zdawania sobie sprawy z tej rzeczywistości, dają świadectwo swojej ekstremalnej głupoty, skrajnej nieodpowiedzialności. Polski polityk, albo dziennikarz przekonany, że tego tematu nie ma, uznawany jest za kompletnie niewiarygodnego idiotę. Budzi skrajną pogardę, dokładnie taką, jaką może budzić mężczyzna przegrywający ukochaną kobietę w karty. Gra w pokera, to nie żarty. Taki ktoś, nie jest partnerem, budzi pogardę i obrzydzenie, taki ktoś, to zwykły śmieć, nawet do zamiatania kozich bobków się nie nadaje. Niestety, takiej opinii dorobiło się wielu polskich polityków. Szczególna kategoria nędzy i gówniarstwa politycznego to ugrupowanie poprawnych politycznie kretynów, którzy powstrzymują się przed twardym postawieniem polskiego interesu, w trosce o utrzymanie dobrych stosunków z Rosją. Nie powtórzę dosłownych opinii moich rosyjskich znajomych o takich zachowaniach politycznych polskich elit. Są zbyt wzgardliwie dosadne. Za bardzo sexy.
Według Rosjan, polityka międzynarodowa jest twardą męską grą. Do tej gry potrzebni są partnerzy, prawdziwi kompetentni zawodowcy. Człowiek, polityk, albo intelektualista, który wchodzi do tej gry i gra twardo, zgodnie z tymi regułami, budzi szacunek. Rosjanie znają pojęcie szacunku do przeciwnika, szacunku do wroga. Postawa przeciwna nie jest szanowana, jest interpretowana jako nieodpowiedzialne narażanie swojego kraju na niebezpieczeństwo, jest świadectwem słabości, tchórzostwa, jest po prostu obrzydliwe.
Teraz mogę wrócić do tytułowego zadania logicznego.
Obraz rzeczywistości jest jasny. Wczoraj w swoim tekście „Cud nad Wisłą potrzebny od zaraz!”, postawiłem tezy, które można w skrócie zaprezentować tak:
2. W czasie polskiej przemianie ustrojowej i w późniejszym ciągu zdarzeń widoczny jest pewien błąd systematyczny, błędna ocena sytuacji jest zazwyczaj źródłem fatalnego działania. Sformułowałem to wczoraj tak: Moim zdaniem cały ruch wyzwolenia Rzeczpospolitej spod władzy komunizmu miał źle wyregulowany celownik. Uwaga skupiła się na zakrwawionych pazurach władzy komunistycznej. Działanie jej cielska, najważniejszych realnych narządów, prawdziwych organów sprawowania władzy, pozostają niezbadaną tajemnicą, stertą legend i mitów.
3. Błąd systematyczny, o którym piszę, może polegać na nie zauważaniu, tego co jest oczywiste. Może powodować ignorowanie nawet wyraźnych sygnałów alarmu. Nie budzi niczyjej wątpliwości, przez cezurę roku 1990 przedarli się ludzie, przedarły się grupy interesu, organizacje, zachowały się idee, programy działania, przetrwały bardzo różne, czasem wredne projekty. Ludzie nie udawajcie, że tak nie jest. Ludzie zastanówcie się, czy tak nie może być. Ludzie pomyślcie, milczenie owiec kończy się ich rzezią. Taki wysyłam sygnał alarmowy i czekam na reakcję.
Zarejestrowałem dwa typy reakcji.
Jest to typowa, bardzo dla mnie podejrzana, strusia polityka partii białej flagi. Nie damy o sobie powiedzieć złego słowa, wszelkie domysły to absurd. Igła woła: - Czy jest lekarz na sali? Robred: pisze coś o rekordzie nonsensu. Marcin: To musi być strasznie męczące żyć w takich oparach absurdu. Free Your Mind opublikował cały artykuł: Pochwała dziennikarzy. Jednym z pierwszych komentarzy był oczywiście wpis Łukasza Warzechy, który ciesząc się z głosu rozsądku zauważył, że wrzucanie wszystkich dziennikarzy do jednego wora jest głupotą. Zgadzam się z Łukaszem Warzechą w 100 procentach. Ale udawanie, że dziennikarze nie są grupą ryzyka, szczególnie narażoną na udział w tego typu manipulacjach, jest również wrzucaniem wszystkich do jednego wora. Przecież z faktu, że kobiety mogą zachodzić w ciążę nie wynika, że wszystkie kobiety są w ciąży. Nawet nie wszystkie ciężarne kobiety rodzą. Przynależność do grupy ryzyka kardiologicznego, nie oznacza choroby serca. Mocno powątpiewam, czy redaktor Warzecha jest tak mało rozgarnięty, by o tym nie wiedzieć.
I drugi typ reakcji ludzi dostrzegających realność tego zagrożenia, piszących o różnych konkretnych sytuacjach niepokojąco potwierdzających istnienie zjawisk manipulacji, realność sytuacji stwarzających warunki sprzyjające wykorzystywaniu dziennikarzy do różnych niecnych celów. Do tej grupy zaliczam oczywiście Panią Renatę Rudecką-Kalinowską, która tak dalece przejęła się rosyjskim zagrożeniem, że zasypała mnie wręcz bardzo dokładnymi uwagami, dotyczącymi szczegółów historii rosyjskich służb specjalnych, błyskawicznie wyszukiwała w Wikipedii odpowiednie detale, za co jej z wielką wdzięcznością dziękuję. Oczywiście, widząc zaangażowanie pani Renaty w sprawę, mogę w tym miejscu z czystym sumieniem napisać odpowiedź na tytułowe pytanie:
- Pani Renata Rudecka-Kalinowska nie jest rosyjskim szpiegiem. To jest absolutnie wykluczone. Po prostu nie wchodzi w grę. Dobrze, że Pani Renata nie jest pozbawiona poczucia humoru. Zapowiedziała, że będzie wpadała na moją stronę, aby się pośmiać. Serdecznie zapraszam.
[1] PRZYKŁAD: Futrzak+ Fotyga says- Jerzy Szmajdziński i Bronisław Komorowski dzisiaj jednoznacznie skrytykowali wypowiedź Pani mnister Fotygi, co oznacza, w moim przekonaniu, wyraźne zajęcie przez dwie poważne polskie partie polityczne stanowiska w sprawie ich rozumienia polskiej racjii stanu. Czy to jest nieodpowiedzialność, czy świadome zajęcie stanowiska politycznego – nie wnikam w to. Identyczność tego stanowiska po raz tysięczny dokumentuje, że pomiędzy PO, SLD i pozostałymi partiami polskiej lewicy od dawna nie istnieją już poważne różnice poglądów politycznych oraz innych interesów. Tak to wygląda. Takie robi wrażenie. Przed wyborami! To raz.
Tak jasne zajęcie stanowiska w sprawie wytycznych do polskiej racji stanu, jest moim zdaniem dyskredytujące. Proszę zwrócić uwagę. To nie jest stanowisko dziennikarzy, albo polemika prasowa. To są już stanowiska polityczne. To dwa.
Proszę zwrócić uwagę: - Te stanowiska polityczne są skutkiem publikacji prasowej, artykułu „Dziennika”, bieżąco skomentowanego przez „Ambasadę Niemiecką w Polsce”. Teraz jest już zupełnie obojętne, czy źródło informacji było skutkiem celowej prowokacji dziennikarzy, czy niechlujstwa tłumaczenia. Skutki polityczne już się pojawiły. Niestety, odpowiedzialność dziennikarzy, którzy z rzetelnej wypowiedzi polskiego MSZ robią skandal kompromitujący Polskę, jest praktycznie żadna. A skutki są spełnieniem marzeń operacyjnych niejednej służby dywersyjnej. Po co wysyłać do Polski czołgi?
[2] marek1 poleca artykuł Sama Vaknina “Latent Nazis - Conversations with Young German Intellectuals” opublikowany w American Chronicle. 2007-08-17[3] A oto cytat z artykułu młodego lekarza "Wywiad Fotygi - pomocy!!!": "But Fotyga, a soft-spoken minister in spite of her reputation in the Polish and German media as an aggressive, incompetent diplomat, says the reason for Warsaw's run-ins with Berlin, Brussels and Moscow is simple: Poland is not being treated as an equal partner. :-))))))) - to tyle o....."Polish and German media"[4] A oto link do tekstu Free Your Mind o propagandowych kalkulacjach PO: „Nie będzie sojuszu z komunistami”. Kampania z takim zamysłem toczy się już od bardzo długiego czasu. Co o tym myśleć, nie wiem, sugeruję przeczytanie tekstu swieściaka, tu link: Wspaniała manipulacja "Dziennika". To inna manipulacja tym razem na ten temat. A z diagnoza FYM jest bardzo wyczekująca. Platforma Obywatelska chce prowadzić kampanię utrzymując propagandowe przekonanie o pewności swojego zwycięstwa. To jest taki trik marketingu politycznego, który może mieć szansę powodzenia, pod warunkiem, że media zapomną o bezstronności. Irytuje mnie to, że te nadzieje nie są pozbawione racji. Szczególnie, że ostre deklaracje typu: „Nigdy z komunistami”, w rzeczywistości programowej wskazują na zupełną jedność. Wytyczne polityczne do polskiej racji stanu muszą być firmowane nazwiskami polityków, by niosły informację: - Czy to PO, czy SLD? Moim zdaniem SLD nie musi podpisywać porozumienia koalicyjnego z PO. Ono już działa bez pudła. Czym się różnią ważne sejmowe wypowiedzi w imieniu klubu poselskiego, czym się różnią wypowiedzi Pani Jolanty Szamanek-Deresz od Bronisława Komorowskiego? Jedynie urodą mówcy. No i Pani Jolanta jest bardziej dystyngowana. Jest już bardzo wyraźnie widoczna wspólnota celów i interesów. Wnioski?[5] 5 Władza - link[6] Demencja - link[7] Menda - link [8] Rybitzky - link – jest tam taka diagnoza: - "Ktoś może rzec: „przecież w Polsce trwa nieustanny polityczny spór!”. Tak, ale jest on właśnie dokładnie przeniesiony z latynoskich scenariuszy. Tutaj przecież nie liczą się wartości, ale kto, z kim, jak i kiedy." 23.713
Komentarze
Pokaż komentarze (30)