co nazywam "syndromem wieży Babel". W początku XXI wieku następuje światowe pomieszanie pojęć i porządków. Problem nie tkwi w samej znajomości języków, ale pojęć fundamentalnych, ich zrozumienia i opowiedniego użycia.
Mam takie przedwyborcze skojarzenie: - Kiedyś, zupełnym przypadkiem trafiłem na dwie skłócone panie, zupełnie mi nieznane i całkowicie obce. Procesowały się, bo jedna znieważyła drugą, powiedziała do niej: "Ty Magnetofonie".
Teoria z przedszkola mówi: każde pojęcie składa się z dwóch elementów: nazwy i desygnatu. Nazwy mogą być w różnych językach zupełnie inne, liczy się desygnat, czyli sama treść, do której odnosi się ta konkretna nazwa. Pojęcie jest tworem abstrakcyjnym, a nazwa wskazuje na konkretny "abstrakt", w tajemniczym abstrakcyjnym świecie.
Niestety współczesna wieża Babel polega na zupełnym pomieszaniu języków i porządków, co objawia się utratą więzi pomiędzy nazwą, a desygnatem. Wtedy nazwy pojęć stają się pustymi etykietami, już pozbawionymi sensu, powoli przekształcającymi się w epitety. Dokładnie jak z tym magnetofonem. Może być: - Ty liberale! Albo określenie: "Liberałowie z Platformy Obywatelskiej", użyte jako epitet. Cóż one znaczą? Zupełnie nic! Niosą wyłącznie obelżywy ładunek emocjonalny.
Jednym z ciekawszych sposobów plątania ludziom w głowach jest podczepianie pod jedną "eykietę" różnych desygnatów, najlepiej sprzecznych, albo nawet wykluczających się wzajemnie.
Przykład liberalizmu jest niestety znamienny.
DWA SENSY ETYKIETY "LIBERALIZM"
1. Liberalizm etyczny, czyli raczej libertynizm, często powiązany z relatywizmem i postmodernistycznym nihilizmem, zwanym niekiedy poprawnościa polityczną, po polsku: "róbta co chceta".
Ten liberalizm jest pojęciem lewicowym, choć nie definiuje pojęcia lewicowości, jest tylko jednym z jej atrybutów, przyjmowanych fakultatywnie.
2. Liberalizm ekonomiczny, czyli raczej libertarianizm, zawierający rodzinę konkretnych, wolnorynkowych teorii, szkół i projektów systemów gospodarczych. Od Johna Stuarta Millsa, przez Ludwiga von Misesa do Miltona Friedmana.
Ten liberalizm jest pojęciem prawicowym, ten prawicowy liberalizm definiuje pojęcie prawicowości.
Dwa przeciwstawne sensy, wmontowane w etykietę pojęcia, to jeden nonsens. Prowadzi to oczywiście do fundamentalnego poplątania, albo przez zwykłą ludzką dezorientację, albo przez rozmyśle użycie tej niejednoznaczności, jako narzędzia rozmyślnej manipulacji. W kampanii wyborczej może to doprowadzić do solidnego pomieszania w ludzkich głowach i posłużyć do sfałszowana kryteriów wyboru.
PRZYKŁADY
*andy napisał artykuł: ""Lexus Liberal", czyli liberał lexus'owy." Leksus Liberal, jest określeniem raczej nieprzychylnym, używanym zawistnie przez biedniejszych pod adresem jeźdźców apokalipsy w "lexusach". Jest to niewątpliwy epitet.
Pytanie, czy jest to epitet prawicowy czy lewicowy? Czy wyraża nieprzychylny lewicowy, czy też paskudny prawicowy resentyment? Dla "copywriterów", projektujących "sterowanie emocjami elektoratu" odpowiedź na to pytanie może mieć duże znaczenie.
Pojawiają się pytania o identyfikację polityczną partii, startujących w wyborczej rozgrywce. Pytanie o tożsamość może wręcz definiować "zdolność koalicyjną partii", ocenianą przez wyborców, jako pozytywne, albo negatywne kryterium wyboru.
Czy Platforma Obywatelska jest lewicowa? Wyborca może próbować ustalić to samodzielnie, wywnioskować prawdziwe intencje tej partii, porównując jej deklaracje i zachowania. Ludzie dawniej głosujący na SLD, widząc koniunkturalne i nieszczere zachowania polityków SLD, mogą mieć ochotę na porzucenie tonącego okrętu i przenieść sympatie wyborcze na PO. Odpowiedź na to pytanie, mogą traktować jako kryterium prywatnego wyboru. W końcu każdy głupi już jasno widzi, że pomiędzy SLD a PO nie ma różnicy. Te same poglądy, ten sam program, te same interesy i układy. Tak to widać, ale jak jest w rzeczywistości?
Czy Platforma Obywatelska jest liberalna, w lewicowym sensie? Myślę, że "raczej tak".
A może jednak Platforma jest liberalna, w prawicowym sensie? Nie sądzę, raczej nie.
ZDOLNOŚĆ KOALICYJNA
Jaki liberalizm jest dobry, a jaki zły, gdy politycy szukają przed wyborami wsparcia Kościoła?
Pierwszy, liberalizm etyczny jest wyraźnie antykatolicki, bardziej nawet niż antychrześcijański lub antyreligijny. Cały współczesny europejski liberalizm jest genetycznie zaplątany w nienawistne zwalczanie katolicyzmu i Kościoła Katolickiego. Z zupełnie innych powodów Kościół bardzo niechętnie traktuje liberalizm, liberałów i wszelkie postawy kojarzące się z nihilizmem etycznym, libertynizmem i wszelkimi relatywizmami moralnymi. Kościół nie akceptuje nihilizmu takiego liberalizmu. Tak odczytuję słowa biskupa Pieronka, gdy mówi, że jest przeciwny tolerancji. Takie traktowanie pojęcia tolerancji jest całkowicie zgodne z moim poglądem. Jest to trudne zadanie dla wszystkich neomarksistowskich i postkomunistycznych partii politycznych w rodzaju SLD, LiD, PO, NRD, PPS i podobnych, które szukają pomysłów na wywikłanie się z tej sprzeczności.
A drugi, liberalizm ekonomiczny jest prawicowy, często powiązany z różnymi konserwatyzmami, jest wyraźnie pozytywnie powiązany z religią i religijnością.
Dlaczego Kościół, odrzuca liberalizm, kojarzący się z indyferentyzmem religijnym i relatywizmem moralnym? To raczej oczywiste.
Dlaczego jednak niektórzy intelektualiści katoliccy i hierarchowie Kościoła stają się zwolennikami lewicowych poglądów, rzekomo wynikających ze "społecznej nauki Kościoła", która uznaje prawa człowieka do wolności i równości wobec prawa. Co czyni biskup Życiński, popierając życzliwie ruch libertyńskiej propagandy politycznej pana Jerzego Owsiaka, realizowanej pod hasłem "róbta co chceta"?
Który liberalizm trzeba poprzeć, aby zdobyć życzliwość Kościoła? Dlaczego Kościół nie lubi obu liberalizmów? A jak jest naprawdę?
Jedno jest niewątpliwe, gdy następuje pomieszanie porządków, pojawiają się sekty. Free Your Mind ostrzega przed tym wyraźnie w swoim artykule: Uwaga, sekty! Jest to bardzo poważne ostrzeżenie. Mój belgijski znajomy trochę nauczył się już mówić po polsku i to ostrzeżenie wypowiada tak: Nie kłamać.
Czy to nie jest kociokwik?
_______________________________________________________________
Tak jest, bierze się to z pomieszania pojęć, z florenckiej choroby, która paraliżuje zdolność europejczyków do porozumiewania się. Są to „Skutki moralne myśli Marksa”, o których pisze Matix. A to jest link do tekstu, który warto przeczytać, jest to artykuł mojej ulubionej autorki, której nie znam osobiście, ale bardzo szanuję: Agnieszka Kołakowska "Polityczna poprawność, a mentalność totalitarna" Pani Agnieszka pokazuje tam, jak bardzo tradycja francuskiej filozofii Oświecenia łaczy się z rewolucyjną myślą Komuny Paryskiej. Jasno widać jak nadaje początek całej późniejszej totalitarnej tradycji XIX i XX wieku. Dlatego tak bardzo mnie razi wiązanie inspiracji Unii Europejskiej z tradycją Rewolucji Francuskiej, przy jednoczesnej antychrześcijańskiej fobii. Jest dla mnie uderzające jak bardzo wspólna jest myśl "Stalina, Hitlera i niestety Unii Europejskiej". To nie jest przypadkowy zbieg okoliczności. Jest to ciągle to samo pomieszanie języków, które sparaliżowało budowę wieży Babel. Czy potrzebny jest kolejny Cud nad Wisłą, aby powstrzymać ponowną inwazję?
___________________________________________To jest link wart kliknięcia.
19.262