Zwracam uwagę na tekst, ściśle związany z najnowszym, mocno okrzyczanym odkryciem "Dziennika"[1]. Chodzi o wywiad "Dziennika" z Erykiem Mistewiczem [2], faktycznym polskim Ministrem Propagandy.
Eryk Mistewicz w tekście "Tak manipuluje się polską polityką" opisuje teoretyczne założenia polityki medialnej polskiego rządu i jego Platformy Obywatelskiej. Najnowszy materiał "Dziennika" może być traktowany jak zbiór dowodów rzeczowych, czyniących z cytowanego wywiadu dobrze udokumentowany i spójny opis aktualnego sposobu rządzenia w III RP, utrwalany przez rząd Donalda Tuska.
Oba teksty czytane razem, są niezwykle ważnym DOWODEM w sprawie polskiej władzy.
Zestawienie tej pary dokumentów jest alarmujące. Dowodzą one bezspornie, że wyłącznym celem miłościwie nam panującej Platformy jest sprawowanie władzy [3], bez względu na polski interes narodowy oraz polską rację stanu.
Zwracam uwagę na to, że nie posuwam się do żadnych drastycznych określeń, żalów, ani agresywnego ataku. Możliwie delikatnie, wręcz eufemistycznie nazywam sytuację, zgodnie z faktycznym stanem rzeczy.
Nic więcej. Kropka.
Komentarz.
Teoria prezentowana przez Eryka Mistewicza, reklamowana jako naukowa i awangardowa, jest niestety pseudonaukową banialuką i szarlatanerią. Dosadniej mówiąc, jest wprowadzaniem klienta w błąd, dla pieniędzy[4]. Eryk Mistewicz nie ukrywa, że w tym wywiadzie promuje swoje usługi na polskim i zagranicznym rynku marketingu politycznego.
Gdzie jest oszustwo?
Powiem w skrócie. Teoria Eryka Mistewicza jest pochodną teorii Francisa Fukuyamy o końcu historii i miłościwie nam panującej demokracji idealnej. Popłuczyną tej teorii są wywody Jacquesa Derridy o narracji, jako o współczesnej metodzie komunikacji pomiędzy światłą władzą, a durnym plebsem. Pomysł Derridy jest więc socjopatyczną teorią wciskania ludziom kitu.
Teoria jest na tyle kłamliwa, na ile znakomicie dopasowana do interesu zbrodniczych establishmentów. Hitler, Stalin i podobni wielcy politycy europejscy byliby wdzięczni, gdyby tę postmodernistyczną teorię mieli w swoim czasie pod ręką.
My nie mamy czego żałować.
Na czym polega oszustwo?
Otóż, pseudonaukowy szarlatan wmawia rządzącej władzy, że ŻADNE CELE SPOŁECZNE, ŻADNE INTERESY NARODOWE, ŻADNA RACJA STANU, ŻADNA ODPOWIEDZIALNOŚĆ WOBEC BOGA I HISTORII NIE MAJĄ ŻADNEGO ZNACZENIA. Ważna jest tylko narracja.
Narracja może być kłamstwem, pomówieniem, prowokacją, czarną propagandą, może być indoktrynacją w złej wierze, może być czynnym znieważaniem Państwa i jego organów, może być wszystkim, byle głupi lud to kupił. Jest to idea przepełniona pogardą do dziennikarzy, mediów i wszelkich elit, które w tym przedsięwzięciu gorliwie spełniają rolę użytecznych idiotów, a ich motywem jest zwykła chciwość i pogarda do odbiorców „narracji”. Dziennikarze bezmyślnie kupią każdy kit, jak sępy[5], porwą się na każde draństwo.
Pan Mistewicz przekonuje, że na tym polega naukowe, nowoczesne, zgodne ze stanem wiedzy i praktyki politycznej sprawowanie władzy. Sprawowanie władzy polega na NARRACJI, uprawianej przy pomocy "przekazów dziennych". To jest kurna, nowy standard normalności. PiS jest nieudolny, bo jeszcze nie potrafi tego robić! Patrzcie państwo.
Eryk Mistewicz powiada w swoim wywiadzie, że Platforma ma przygotowane "przekazy dzienne" na wszystkie następne dni sprawowania władzy, z zapasem nawet. Opowiada jak się przyrządza takie pasztety. Zwierza się jak używani są użyteczni idioci, do przykrycia nieprzyjemnych faktów. Jak pojawia się Palikot, trzeba sprawdzić, co zdarzyło się sześć godzin wcześniej.
Oszustwo polega na tym, że kontrakt pomiędzy głosującym społeczeństwem, a wybieraną władzą jest zawierany w sprawie możliwie najefektywniejszego zarządzania interesem narodowym.
Władza jest odpowiedzialna za jakość administrowania interesem narodowym. Dokładnie ten cel, system sprawowania władzy ignoruje i lekceważy. Jest jeszcze fatalniej. Dziennikarzom, elitom wpływającym na opinię publiczną taki cel rządzenia nawet do głowy nie przychodzi. Jest ostatnim i najbardziej absurdalnym motywem działań polityka. Polski interes narodowy? Bzdura!
Kropka.
Niestety, szwarcujący się z XX wieku totalitaryzm[6] już dawno porzucił "skompromitowany marksizm" i posługuje się postmodernistycznym nihilizmem, w tym samym, totalitarnym celu. Postmodernizm, nihilistyczna poprawność polityczna znakomicie zastępuje marksizm, w roli sprawnego narzędzia totalitarnej gry wstępnej. Ani Hitler, ani Stalin, Mao tse Tung, nie musieli czekać na Derridę. Robili to w praktyce, zgrabnie, sprawnie - dokładnie tak samo.
Byli tylko mniej bezczelni.
Nie chwalili się tym tak otwarcie.
Być może oni jeszcze mieli jakieś wyrzuty sumienia, może zdawali sobie sprawę z tego, że czynią zło.
Ukrywali prawdę. Nie pomogło to im jednak, zadyndali na szubienicach. Nasze dwudziestopierwszowieczne szczęście polega na tym, że współcześni pogrobowcy totalitaryzmu nie rozumieją, że brną w zbrodnię stanu. Niestety. Postmodernistyczny nihilizm odbiera im zdolność do rozpoznania dobrego i złego. Moja ulubiona dziewczyna zwykła nazywać tę przypadłość „czarzastym rozumkiem”. Czarzastość rozumku polega na jego zdolności do zachowania czystego sumienia i zaakceptowania każdego łajdactwa, o ile uda się doprowadzić do zgodności łajdactwa z prawem, albo chociaż jakimś regulaminem. Czyste niebieskie oczy Czesława Kiszczaka.Okazuje się, że ofiary pacyfikacji kopalni Wujek, zostały zabite zgodnie z prawem, a działania Czesława Kiszczaka były legalne, bo zgodne z dekretem o stanie wojennym. Okazuje się, że „dekret o stanie wojennym” nadal stanowi podstawę prawną współcześnie ferowanych wyroków sądowych.
Mój młodszy synek zauważył przed sekundą:
- To jest skutek tego pieprzonego pozytywizmu prawnego.
Jest dekret, można zabijać. Legalnie.
Pomimo, że "kłóci się to z powszechnym poczuciem sprawiedliwości".
Dura lex, sed lex.
Urban z Jaruzelskim mają dzisiaj okazję opijać sprawę z Kiszczakiem. A twarde i mściwe gnojenie opozycji jest zgdne z regulaminem sejmu. Kłamstwo i prowokacja nie są prawem zabronione. Rujnowanie standardów etycznych biegnie w domenie publicznej z piorunującą szybkością.
Alarmujące jest jeszcze co innego. Czarzasty rozumek nie jest usprawiedliwieniem. Pozytywizm prawny nie zwalnia od odpowiedzialności. Alarmujący jest fakt taki, że rząd Donalda Tuska nie widzi w tym niczego złego.
Czynnie angażuje się, jawnie broni tej polityki, puszczaja kolejne "dzienne przekazy". Oficjalna propaganda czyni z tego procederu normalność. Pojawia się nowy standard życia publicznego.
Standard legalnego i głęboko niemoralnego chamstwa w życiu publicznym.
Standard otwarcie uprawianego łajdactwa. Wszystkie polskie media w agresywnych instrukcjach czarnej propagandy i prowokacji politycznej widzą jedynie "uprawnioną krytykę". Ten sposób sprawowania władzy bardzo przypomina rok 1933 w historii niemieckiej demokracji.
Joachim Goebbels pokłada się w grobie ze śmiechu.
I dlatego rząd Donalda Tuska musi odejść[7] Nie może być zgody na współczesną kontynuację stanu wojennego, nie może być zgody na nowy totalitaryzm w XXI wieku[6]. Nie ma mojej zgody. EXIT
_________________________________________________________________________________________________________
Przypisy:
[1] Platforma robi propagandę za pieniądze rządu (Dziennik)
[2] Jak manipuluje się polską polityką (Eryk Mistewicz).
[3] Propaganda, XXI wiek (michael)
[4] Art. 286. KK § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
[5] Praktyki polskich specjalistów od marketingu politycznego podsumowane filmem Marcela Łozińskiego „Jak to się robi?” o szkole karier politycznych Piotra Tymochowicza. Film o przemysłowym tuczu polityków. Z tego materiału daje się wyciągnąć jedno ważne skojarzenie – jest nim pogarda. Ale we wspólczesnej szkole polityków, pogarda jest jądrem konstrukcji światopoglądu polityka. Piotr Tymochowicz wręcz instruuje swoich uczniów: Aby zrozumieć elektorat, musicie nauczyć się rozumieć debila.
[6] GRA POLSKĄ (w.s_media „Aleksander Ścios”)
[7] Dlatego rząd Donalda Tuska powinien odejść. Dlatego stanowczo popieram Apel, który pokazał się z inicjatywy Aspiryny w Salonie24. Nie ma takiej możliwości, aby ten protest bezpośrednio doprowadził do dymisji rządu. Kontestacja nigdy nie była i nigdy nie mogła być jedynym i samodzielnym środkiem walki politycznej. Jest jedną z form komunikowania się w domenie publiczej. Ludzie, których wspólną cechą jest brak zgody na łajdactwo, muszą się najpierw odnaleźć, upewnić się, że nie są w swoich przekonaniach osamotnieni, by mogli liczyć na solidarność w dalszych przedsięwzięciach. Dlatego taka akcja jest konieczna. Zapraszam do zainteresowania się i dania wyrazu swojej solidarności. W formie wpisu na blogu aspiracje, ale także w innych wpisach, komentarzach, wyrażając swoją własną opinię w tej sprawie.
[8] KAIN (w.s_media „Aleksander Ścios). Bardzo polecam ten tekst. Wręcz proszę o jego staranne przeczytanie. Naprawdę warto to przeczytać. Więcej nie powiem nic.
______________________________________________________________________________________________________
212.600