Jeśli najważniejszą słabością KOD jest kłamstwo, to całe przeciwdziałanie powinno skoncentrować się na jego ujawnieniu.
Tak w sprawie rzekomego zagrożenia dla internetu, jak i w sprawie Trybunału Konstytucyjnego i w wielu innych.
A żadna kolejna manifestacja już nie dojdzie do skutku, gdy ludzie dowiedzą się, że zostali ordynarnie okłamani. Niech ten Kijowski będzie największą swołoczą, póki ludzie mu ufają, będzie kiepsko. Ale gdy normalny człowiek zorientuje się, że został okłamany, pierwszy rzuci w drania zgniłym pomidorem.
* * *
Pokazanie kłamstwa nie powinno to być zbyt trudne, tak w sprawie rzekomego zagrożenia dla internetu, jak i w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Znalazłem na przykład tekst ustawy o policji, przyłożyłem się naprawdę starannie i odszukać nie potrafię tych zapisów ustawy, które mogą być zamachem na wolność internetu. Przy pomocy wyszukiwarek dłubię w szczegółowych wywodach różnych oburzonych. Jest mnóstwo słów, ale nie ma żadnych faktów, żadnej wskazówki gdzie konkretnie, w którym artykule nowelizowanej ustawy jest to zagrożenie. Są natomiast kłamstwa i gadka na okrągło.
Na przykład:
Jest tekst: "Czas inwigilacji, czyli o dwóch groźnych alertach", autor Krzysztof Burnetko (Polityka link). Czytamy: "Co uchwalił Sejm?
Zgodnie z ustawą kontrola operacyjna będzie polegać na: podsłuchu, podglądzie osób w pomieszczeniach, środkach transportu lub miejscach innych niż publiczne, kontroli korespondencji (w tym elektronicznej), kontroli przesyłek, uzyskiwaniu danych z informatycznych nośników, telekomunikacyjnych urządzeń końcowych, systemów informatycznych i teleinformatycznych. Łączny okres kontroli nie może przekroczyć 18 miesięcy, ale czas ten nie dotyczy kontrwywiadu." Koniec cytatu.
Zaglądamy do ustawy i widzimy konkrety, które Pan Burnetko ukrył. O ... mać. Te lokale niepubliczne to np, pomieszczenia aresztów, izb wytrzeźwień, policyjne izby zatrzymań. A te systemy teleinformatyczne to np. policyjne bazy danych o przestępcach. Wychodzi na to, że KOD chce sparaliżować pracę policji, zabronić jej korzystania z własnych zasobów informacji o bandytach.
A te 18 miesięcy?
Ta ustawa jest de facto prawem, który zostawiła po sobie Platforma Obywatelska. Trybunał Konstytucyjny zarzucił Platformie, że chce inwigilować ludzi bez ograniczeń i dał termin do 7 lutego 2016. Po tym terminie cała policja moze iśc na urlop. To własnie PiS wstawił to ograniczenie do 18 miesięcy.
Gdy porozmawiamy o konkretach, to okazuje się, ze KOD, to po prostu oszuści, a marsze przeciwko inwigilacji, powinny być podziękowaniami dla PiS, który na razie doraźnie, ale ogranicza totalitarne metody Platformy Obywatelskiej i rozbraja miny, pozostawione przez poprzednia władzę.
Jest zupełnie nauralnym wnioskiem, że pozostawienie przez PO tych min, oraz dezinformacyjne działanie KOD, świadczy o tym, są to dowody działania info-agresora w toczącej sią przeciwko Polsce wojnie informacyjnej. Sa powazne fakty, świadczace o tym, że mówiac symbolicznie KOD podejmuje świadomie i celowo działania wojenne, których celem jest destrukcja i zniszczenie polskich systemów państwowych, szczególnie w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego.
Przypisy:
Tomasz Żukowski "Zasady i pokusy" (Rzeczpospolita) link
"Informacyjna inwazja obejmuje najczęściej zarówno wiedzę o własnym społeczeństwie, jak i o świecie zewnętrznym. Info-agresor chce bowiem pozbawić ofiarę najazdu nie tylko prawdy o sobie, ale także zrujnować jej układ odniesienia, czyli zasób wiadomości, w stosunku do którego ocenia się otrzymywaną informację.
Konsekwencją braku układu odniesienia (swoistego kamienia probierczego, na którym można ocenić wiarygodność i wartość przyjmowanych wiadomości) jest informacyjny chaos. Kiedy rozpadną się naturalne, nawarstwione przez pokolenia „sita”, dzięki którym odruchowo odsiewa się informacje fałszywe lub nieistotne, nie można trafnie ocenić, czy informacja jest wartościowa, czy też jest to tylko szum informacyjny – atrakcyjne bzdury zamulające umysł.
Spranie mózgów wybranej do zdominowania społeczności jest podstawowym warunkiem zwycięstwa. Przejęcie kontroli musi bowiem odbywać się, nie jak w wojnie energetycznej poprzez okupację i jawny przymus, ale w możliwie niezauważalny sposób, skrycie, najczęściej przy pomocy zwerbowanej w tym społeczeństwie agentury wpływu oraz poprzez umiejętne użycie środków masowego przekazu. Wykorzystuje się przy tym własne media, odpowiednio sterowane globalne organizacje medialne (głównie telewizje i agencje prasowe), a przede wszystkim przejęte, często w sposób podstępny i niejawny, środki masowego przekazu przeciwnika.
Oddziaływanie musi mieć charakter masowy, bowiem dla przejęcia kontroli nad krajem wielkości Polski konieczne jest posiadanie około 1,5 miliona ludzi o podobnych poglądach, a jeszcze lepiej bez poglądów, których uplasuje się w aparacie administracji państwowej, gospodarce, szkolnictwie, służbach państwowych, itp. Ponieważ trudno jest infiltrować skrycie na terytorium przeciwnika tak wielką liczbę własnych obywateli, to info-agresor nie ma innego wyjścia jak posłużyć się (przynajmniej w okresie przejściowym) pozyskanymi dla siebie tubylcami, to znaczy wytresowanymi zwolennikami, albo świadomymi lub półświadomymi agentami. Bez uciekania się do przymusu fizycznego, terroru i zniszczeń substancji państwa tak wielką liczbę zwolenników można zdobyć jedynie drogą sterowania społecznego.
Oczywistym jest, że KOD i całe ugrupowanie obecnej opozycji, zamiast być po prostu opozycją, nawet bardzo krytyczną, staje się prawdziwym info-agresorem toczącym wojnę przeciwko Polsce.
Nie przeciwko Państwu polskiemu, ale jest to wojna przeciwko Polsce, czyli przeciwko polskiemu Narodowi, przeciwko Ojczyźnie wszystkich Polaków, przeciwko wszystkim zorganizowanym strukturom polskiego życia prywatnego i publicznego.
Walka z polską policją - której celem jest udupienie całej prawnej infrastruktury polskiego systemu ścigania bandytów, złodziei a nawet terrorystów, pod pretekstem walki z inwigilacją - jest czystym dowodem na działanie info-agresora, który oszukuje naiwnych, wyprowadzajac ich dosłownie w pole, pod falszywymi sztandarami.